20 lutego 2017

Świętość Franciszka i Hiacynty Marto

(Forum)

W tym roku obchodzimy setną rocznicę Objawień Matki Bożej w Fatimie. Powiernikami niebiańskich tajemnic Maryja uczyniła trójkę pastuszków – Łucję dos Santos oraz jej kuzynów Hiacyntę i Franciszka Marto. Proces beatyfikacyjny zmarłej w roku 2005 Łucji jest w toku, natomiast Hiacynta i Franciszek zostali ogłoszeni błogosławionymi w 2000 roku. Ich wspomnienie przypada 20 lutego.

 

Gdzieniegdzie można usłyszeć jakże krzywdzącą opinię, że dwójka fatimskich dzieci została beatyfikowana za sam fakt uczestniczenia w Objawieniach Matki Bożej. Nic bardziej mylnego. Dość wspomnieć choćby Justynę Szafryńską i Barbarę Samulowską (wizjonerki z Gietrzwałdu) czy Melanię Calvat i Maksymina Giraud (widzących z La Salette), którzy dotąd nie zostali wyniesieni do chwały ołtarzy, by zadać kłam opinii, iż samo uczestniczenie w Objawieniu jest równoznaczne z beatyfikacją czy kanonizacją.

Wesprzyj nas już teraz!

W przypadku rodzeństwa Marto musimy stwierdzić stanowczo, że oboje zostali ogłoszeni błogosławionymi, ponieważ w stopniu wręcz zadziwiającym praktykowali cnoty chrześcijańskie. Sprawa jest o tyle niezwykła, że Franciszek w chwili śmierci miał zaledwie jedenaście lat, a jego siostra – dziesięć…

 

Franciszek – pocieszyciel Pana Jezusa

Beatyfikowani wizjonerzy byli najmłodszymi z siedmiorga dzieci małżeństwa Piotra Manuela (zwanego Ti Marto) i Olimpii Marto. Wedle relacji ojca, Franciszek był krzepki, odważny, opanowany, zgodny i wrażliwy. Jak wszystkie dzieci, miał też swoje wady. Był nieco krnąbrny. Jeszcze przed Objawieniami zdarzyło mu się także unikać modlitwy wieczornej, ale później to raczej on wraz z młodszą siostrą nawoływali całą rodzinę do odmawiania Różańca.

Chłopiec miał niezwykle wrażliwe sumienie. Kiedy pewnego ranka jego matka zasugerowała, żeby wykorzystał nieobecność swej chrzestnej i poszedł paść owce na jej pole, on odpowiedział: To moja matka uczy mnie kraść? I poszedł na pastwisko dopiero wtedy, gdy otrzymał pozwolenie od chrzestnej. 

 

Wzorem swego patrona – Biedaczyny z Asyżu – zachwycał się pięknem stworzenia: rozgwieżdżonym niebem, strumykami, kwiatami, a przede wszystkim słońcem, które było dla niego symbolem mocy Boga. Franciszek był tym z trójki wizjonerów, którzy widzieli Anioła Portugalii i Matkę Bożą, ale nie słyszał, co mówili.

 

Uderza jego absolutne posłuszeństwo słowom Matki Bożej, które przekazała mu Łucja (widząca i słysząca każdy szczegół Objawień). Kiedy Fatimska Pani powiedziała Łucji, że Franciszek będzie musiał zmówić wiele Różańców, aby Ona zabrała go do Nieba, ten wykrzyknął: O moja Matko Boża! Zmówię tyle Różańców, ile zechcesz! Interesującym jest fakt, iż to Franciszek, według Łucji, najmniej przejął się straszliwą wizją piekła, którą Maryja objawiła im podczas Swego trzeciego Objawienia (13 lipca 1917 roku). Był bowiem całkowicie skupiony na Trójcy Świętej oraz chęci pocieszania Pana Jezusa i Jego Matki.

 

Hiacynta – „fatimski kwiatuszek”

Jak wspominał Ti Marto, Hiacynta była niezwykle wrażliwa i bardzo spokojna. Była jak dar z Nieba. Zdaniem Łucji w wieku pięciu lat, słysząc opowiadanie o cierpieniach Zbawiciela, rozczulała się, płakała i przyrzekała, że nie popełni grzechu. Hiacynta miała duszę szlachetną, delikatną i uczuciową. Kochała kwiaty. W odróżnieniu od brata, kochała księżyc – „lampę Matki Bożej”, bo nie wyrządza krzywdy wzrokowi.

 

Czy ten „fatimski kwiatuszek” nie miał wad? Niewielkie. Była trochę rozpieszczona, niekiedy dąsała się. Lubiła postawić na swoim. Po Objawieniach Maryi, Hiacynta tak przejęła się modlitwą za grzeszników, że została obdarzona licznymi szczególnymi łaskami. Miała wizje prorocze, wypraszała dla innych uzdrowienia i łaski uznane za cudowne. Jeszcze w rok po Objawieniach, Fatimska Pani ukazała jej się trzy razy. Ciężka choroba Hiacynty była okazją do zaofiarowania przez nią wielu cierpień Bogu. – Przyjmuję wszystko z miłości do Naszego Pana i Niepokalanego Serca Maryi – mówiła. Przejęta losem grzeszników, których dusze zagrożone są potępieniem wiecznym, ofiarowała swe cierpienia za ich ratowanie od ognia piekielnego.


Egzamin duchowej dojrzałości

Wiosną 1916 roku życie beztroskich pastuszków w wieku zaledwie 9 (Łucja), 8 (Franciszek) i 6 (Hiacynta) lat miało ulec nagłej przemianie. – Serca Jezusa i Maryi zważają na głos waszych błagań. Składajcie nieustannie Najwyższemu ofiary i módlcie się. Z wszystkiego, z czego możecie, składajcie ofiarę Panu w akcie zadośćuczynienia za grzechy, którymi On został obrażony, i błagajcie o nawrócenie grzeszników… Przede wszystkim przyjmijcie i znoście z pokorą cierpienie, które Pan wam ześle – powiedział im wtedy Anioł Portugalii, którego objawienia poprzedziły wizytę Fatimskiej Pani.  

 

Słowa Anioła to program świętości. Ileż duchowej dojrzałości trzeba mieć, by je przyjąć bez szemrania. I te dzieci egzamin duchowej dojrzałości zdały celująco. Potwierdzały to swoim życiem: rok później – w czasie objawień Matki Bożej i po objawieniach. Aż do śmierci, która po Franciszka i Hiacyntę przyszła niebawem.

 

Dzieci wymyślały przeróżne sposoby umartwiania się. Mimo głodu, oddawały swoje posiłki biednym, jadły gorzkie korzenie i żołędzie, całe dnie – nawet w te najbardziej gorące – wstrzymywały się od picia, nacierały pokrzywą ciało, długimi godzinami modliły się twarzą przy ziemi. Odmawiały sobie praktycznie każdej przyjemności, nawet zwykłych dziecięcych zabaw. Całe ich życie stało się służbą miłości wobec grzeszników. Nawet po tym, gdy zamknięto ich w więzieniu i zastraszano, nie ulękły się i wytrwale realizowały prośby Maryi. Miejsce beztroskich zabaw zajęła nieustanna modlitwa i pokuta. 

 

***

Rodzeństwo Marto – tak jak zapowiedziała Maryja – szybko odeszło z tego świata. W 1918 roku oboje ciężko zachorowali. Franciszek umarł pod koniec 4 kwietnia 1919 roku, a Hiacynta – 20 lutego 1920. Nawet w czasie choroby modlili się gorliwie, a cierpienia ofiarowywali w intencji grzeszników i dla wynagrodzenia Panu Jezusowi i Jego Matce. Takie oto duszyczki zostały wybrane na powierników Tajemnic Fatimskich.

Bogusław Bajor





Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie