27 września 2017

Problemy małżeńskie i rozwody to dziś prawdziwa plaga. Tymczasem istnieje sposób na ich uniknięcie. Aby go znaleźć nie musimy szukać w najnowszych poradnikach. Nie musimy chodzić do specjalistów od coachingu. Wystarczy sięgnąć do dzieł doktora Kościoła z IV wieku. Rady świętego Jana Chryzostoma są wciąż aktualne. Ba, może nawet bardziej, niż kiedykolwiek. 



Wesprzyj nas już teraz!

1. Poszukując kandydatki na żonę nie warto się spieszyć. Wszak zbyt ważka to sprawa! A jak łatwo w grę wchodzą w niej emocje! Skutki złego wyboru bywają opłakane – zarówno dla małżonków, jak i dzieci. A raz ważnie poślubionej żony oddalić już nie można. Jeśli zatem związek nie był od początku cudzołożny, lecz został ważnie zawarty, to należy w nim trwać do końca. Przed podjęciem decyzji o ślubie należy zatem poznać wszystkie wynikające z niej konsekwencje.

„Kiedy więc masz zamiar pojąć żonę” – uczy święty Jan Chryzostom zwany Złotoustym „to poznaj nie tylko związane z tym prawa cywilne, lecz także, i to przed nimi, prawo dla nas ustanowione, albowiem według tego, a nie tamtych będzie cię Bóg sądził w owym dniu. Gdy zlekceważysz prawa ludzkie, często doznasz tylko szkody materialnej, gdy natomiast zdepczesz prawo Boże, sprowadzisz na duszę nieuniknioną karę i niegasnący ogień” – dodaje. 

2. Szukając żony i podejmując ostateczną decyzję nie zdawajmy się tylko na siebie. Inaczej niemal na pewno pobłądzimy. Dziś mówi się o małżeństwie jako o powołaniu. Wielu uznaje to za nowatorskie osiągnięcie teologiczne. Tymczasem już święty Jan Chryzostom zalecał, by poszukując towarzyszki życia nie polegać na ludzkich radach:

„tak więc i ty, kiedy zechcesz się żenić, nie uciekaj się do ludzi, nie zwracaj się do kobiet, bogacących się na cudzych nieszczęściach i szukających tylko tego, by otrzymać zapłatę, lecz zwróć się do Boga. On nie powstydzi się zostać twoim swatem”.

Szukając wybranki na całe życie nie zwracajmy uwagi na jej stan posiadania. Jakże niemęska jest chęć zapewnienia sobie dobrobytu dzięki żonie i jej posagowi.

Bogata małżonka często staje się obciążeniem, a nie pomocą. Jej zamożność wbija ją bowiem w pychę. Lepsza biedna i dobra żona, niż zła i bogata.

„Słyszałem, jak wielu mówi, że jakiś człowiek będąc wcześniej biednym, stał się bogatszy po zawarciu małżeństwa – pojął bogatą żonę, teraz zaś żyje w bogactwie i rozkoszach” – mówi święty Jan Chryzostom. „Cóż mówisz, człowieku? Chcesz czerpać zyski z żony, i ani się nie wstydzisz, ani się nie czerwienisz? Nie chcesz ze wstydu zapaść się pod ziemię, szukając tego rodzaju zysków? Czyż te słowa godne są mężczyzny?” – zapytuje doktor Kościoła. 

„Iluż to biednych ożeniwszy się z biedniejszymi zażywa spokoju i z wielką radością spogląda na świat Boży, podczas gdy bogaci, mimo że zewsząd otaczają ich przyjemności proszą często o śmierć, o wyzwolenie od tego życia z powodu żon” – zauważa realistycznie święty Jan Chryzostom.

3. Podobnie jak nie należy szukać w żonie bogactw, tak też nie warto koncentrować się na urodzie. Ta szybko znudzi, jeśli jej posiadaczka okaże się niewiastą swarliwą i trudną w obejściu. Uroda bez cnoty nie przyczyni się nawet do zapobieżenia zdradzie. Żadna zła małżonka zachęci bowiem do wierności. A trzeba nam pamiętać, że Bóg ustanowił małżeństwo jako lekarstwo na pożądliwość. Wierność małżeńska, ochrona przed grzechem to dobro przewyższające pożądliwość oczu i ciała, podobnie jak niebo przewyższa ziemię.

Tymczasem „te [kobiety], które lśnią pięknem duszy, im więcej minie czasu, tym większy dadzą dowód swojej szlachetności, tym bardziej rozpalą miłość mężów, tym bardziej same będą ich kochały. Gdzie zaś kwitnie gorąca miłość małżeńska, znika nawet cień niewierności, tam kochającemu własną żonę mężowi nawet myśl o zdradzie nie może się przydarzyć, gdyż trwa on w jej miłości”.

4. Przykład wesela w Kanie pokazuje, że w świętowaniu radości z zawartego małżeństwa nie ma nic zdrożnego. Oczywiście o ile odbywa się ona w sposób godny owego „wielkiego sakramentu”. Trudno natomiast o gorszy początek małżeństwa, niż wulgarne, obsceniczne i po prostu prymitywne zabawy, takie jak picie wódki na czas, przeciąganie surowych jajek z jednej nogi partnera do drugiej, czy udawana kopulacja. Z niemoralnością zwyczajów weselnych walczyli już z resztą autorzy chrześcijańskiego antyku, tacy jak święty Jan Chryzostom. Ów Ojciec Kościoła wskazuje na przykład syna Abrahama:

„Popatrzmy teraz, w jaki sposób (Izaak) urządził wesele po tym, jak ją (Rebekę) zabrał. Czy sprowadził cymbały, piszczałki, bębenki, flety, czy urządził tańce i inne temu podobne zabawy?” – pyta św. Jan Złotousty. „Nic z tych rzeczy nie uczynił, lecz wziął ją samą i odszedł mając przy sobie anioła, towarzysza podróży, którego jego pan wyprosił u Boga, gdy wysyłał sługę z domu. Poprowadził zatem oblubienicę w ciszy, nie przy wtórze fletów i cytr, ale ozdobioną na głowie niezliczonym błogosławieństwem Bożym, owym wieńcem wspanialszym od wszelkiego diademu”. 

5. Gdy mimo poszukiwania cnotliwej niewiasty, skromnego wesela i chrześcijańskiego podejścia, żona okaże się pełna wad, nie należy łatwo porzucać nadziei na jej poprawę. Zamiast wymieniać małżonkę, trzeba przemienić jej charakter. Oddajmy głos Doktorowi Złotoustemu:

„chociażby twoja małżonka wielokrotnie zgrzeszyła przeciwko tobie, wszystko jej przebacz i idź jej na ustępstwa. Jeśli ożenisz się z krnąbrną, przemień ją w cnotliwą i łagodną, tak jak Chrystus Kościół. Nie tylko obmył jego nieczystość, lecz także zniweczył jego sędziwość zwlekając z niego starego człowieka, który składał się z grzechu”.

6. Co jednak czynić, gdy już nic nie pomaga? Gdy żona wbrew prośbom, staraniom i dobremu przykładowi odmawia poprawy? Nawet wówczas nie należy się zniechęcać. Nawet wówczas nie wolno przestawać jej kochać. Wysiłek ten z pewnością nie pójdzie na marne – dostrzeże go bowiem sprawiedliwy Sędzia.   

„Choćby nic nie skorzystała z naszych pouczeń, Bóg hojnie wynagrodzi wytrwałość, okazaną ze względu na jego bojaźń poprzez to, że znosiliśmy w spokoju jej złość, jak nieuleczalną chorobę” – przekonuje święty Jan Złotousty. „Żona jest bowiem naszym koniecznym członkiem, dlatego należy ją bardzo kochać. Uczy tego Paweł mówiąc: „Mężowie powinni kochać swoje żony jak własne ciała. Nikt bowiem nigdy nie miał w nienawiści własnego ciała, lecz żywi go i pielęgnuje, jak Chrystus Kościół. Ponieważ jesteśmy członkami Jego ciała, jesteśmy z jego ciała, z jego kości” (Ef 5, 28-30, Rdz 2, 21).

Źródło: św. Jan Chryzostom, Jakie Kobiety należy brać za żony, w: Vox Patrum 29 (2009) t. 53.-54. (tłum. Tatiana Krynicka, wstęp i komentarz ks. Stanisław Longosz).

 

Opracowanie: Marcin Jendrzejczak 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 655 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram