20 kwietnia 2018

Izrael przeciwny dostarczeniu wojsku Asada rosyjskiego systemu obrony przeciwrakietowej

(FOT.ITAR-TASS/Alexei Nikolsky/FORUM)

Izrael obawia się dostarczenia przez Rosjan najnowocześniejszego systemu obrony przeciwrakietowej syryjskiemu prezydentowi. Taka zapowiedź padła po amerykańsko-brytyjsko-francuskim ostrzale sojuszniczym. Agencja Bloomberg przestrzega, że ewentualna decyzja Kremla może doprowadzić do eskalacji konfliktu, ponieważ to Izrael przeprowadza najwięcej bombardowań w Syrii. Więcej niż Amerykanie!

 

Zdaniem agencji, Izrael przeprowadza naloty kontrolowane przez al-Asada na terytorium Syrii znacznie częściej niż USA, ponieważ stara się zapobiec powstaniu irańskich baz i zbrojeniom wojskowym w pobliżu swoich granic.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Izraelscy analitycy i byli urzędnicy resortu obrony twierdzą, że istnieje tylko jedna prawdopodobna reakcja ze strony państwa żydowskiego, jeśli rosyjskie systemy rakietowe S-300 zostaną dostarczone do Syrii: natychmiastowa próba ich wysadzenia w powietrze.

 

To oczywiście pogorszyłoby relacje między Izraelem a Rosją, które utrzymują otwarte kanały komunikacji, pomimo wspierania przeciwnych stron w wojnie syryjskiej. Mogłoby to stworzyć kolejny niebezpieczny precedens, który mógłby doprowadzić do eskalacji wojny domowej w Syrii i przekształcenia jej w szerszy konflikt.

 

Już teraz w konflikt w Syrii jest wciągniętych wiele globalnych i regionalnych mocarstw. W zeszłym tygodniu doszło do zaostrzenia relacji między dwoma dysponującymi bronią nuklearną rywalami: Rosją i USA. Żołnierze amerykańscy i tureccy zajmują oddzielną, północną część kraju, podczas gdy Irańczycy i Rosjanie walczą u boku al-Asada w całej Syrii. W syryjskiej strefie powietrznej swobodnie operują także izraelskie samoloty – za niejawnym przyzwoleniem Moskwy (premier Izraela wielokrotnie udawał się do Rosji, by porozumieć się m. in. w tej sprawie, w zamian za nieznane korzyści dla Kremla). Po ostrzale z 14 kwietnia sytuacja może się zmienić.

 

Były szef izraelskiego wywiadu wojskowego Amos Yadlin – był także jednym z izraelskich pilotów, który zniszczył iracki reaktor atomowy Osirak w 1981 roku – nie ma wątpliwości, jaka będzie reakcja Izraela w razie rozmieszczenia rosyjskiego systemu.

 

Od dwóch dekad izraelscy wojskowi i politycy starali się temu zapobiegać. – Jeśli dobrze znam lotnictwo, to już na pewno opracowaliśmy odpowiednie plany, aby poradzić sobie z tym zagrożeniem – powiedział dodając, że nie pozostaje nic innego, jak zniszczenie tych systemów i w ten sposób usuniecie zagrożenia dla IDF.

 

Rosja, mimo amerykańskich i izraelskich obiekcji, sprzedała Iranowi system S-300. Także Syria w 2013 roku była na najlepszej drodze, by go zdobyć. Wtedy jednak Obama zastanawiał się nad interwencją amerykańską w Syrii w związku z domniemanym użyciem broni chemicznej. Ostatecznie pomysł interwencji zarzucił. Kiedy prezydent Rosji Władimir Putin zamroził umowę w tej sprawie, ostrzegł, że gdyby Stany Zjednoczone zaatakowały, wówczas Moskwa „pomyślałaby, jak powinna zadziałać w przyszłości”.

 

Teraz Moskwa ponownie rozważa dostarczenie nowszego systemu obrony przeciwrakietowej do Syrii. Kilka godzin po ataku wojsk sojuszniczych, pierwszy zastępca szefa sztabu Rosji Siergiej Rudskoj zagroził dostarczeniem systemu obrony powietrznej al-Asadowi. Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow dwa dni później w wywiadzie dla BBC zaznaczył, że plan może zostać przywrócony, ponieważ Rosja uważa, że musi zrobić „wszystko, co jest konieczne, by pomóc armii syryjskiej powstrzymać agresję”. Ostatnio szef rosyjskiej dyplomacji dodał, że właściwie „nie ma powodów moralnych”, dla którego nie mieliby dostarczyć Syryjczykom nowego systemu obrony antyrakietowej.

 

Izrael przeprowadził co najmniej 150 bombardowań w Syrii od czasu wybuchu wojny domowej w 2011 roku – twierdzi Zvi Magen, były ambasador Izraela w Moskwie. Ostatnie, 9 kwietnia, wymierzone było w bazę lotniczą używaną przez irańską armię. Inne cele obejmowały konwoje z uzbrojeniem dla libańskiego Hezbollahu operującego w Syrii i Iraku. Rząd i armia izraelska prowadzą politykę niekomentowania działań wojskowych w sąsiednich krajach.

 

Rakiety S-300 systemu obrony przeciwlotniczej mogą wystrzelić jednocześnie pociski w sześć celów. Ich zasięg to około 200 km. System rozmieszczony na terenie Syrii pokrywałby także przestrzeń Libanu, czasami wykorzystywaną przez izraelskie samoloty do uderzenia w Syrii – a nawet docierałby do samego Izraela.

 

Bloomberg cytuje Michaela Orena, wiceministra spraw zagranicznych Izraela i doradcę obecnego premiera, który stwierdził, że system obrony S-300 jest „wyjątkowo zaawansowany” i „może obejmować duże obszary terytorium”. – Zawsze będziemy się temu sprzeciwiać – dodał Oren.

 

Biorąc pod uwagę prawdopodobną odpowiedź Izraela, niektórzy analitycy w Moskwie uważają, że bardziej sensowne jest wykorzystanie zagrożenia rozmieszczenia go jako karty przetargowej.

Faktyczne dostarczanie broni „podsyciłoby napięcia w regionie i spowodowało poważne tarcia z Izraelem” – uważa Elena Suponina, ekspert ds. Bliskiego Wschodu w Rosyjskim Instytucie Studiów Strategicznych, który doradza Kremlowi. – Wystarczy dostarczyć Syrii inny system obrony powietrznej, który nie wywoła takiej reakcji – komentuje.

 

Nawet obecne systemy syryjskie, zaprojektowane jeszcze w ZSRR, ulepszone w ciągu ostatnich 18 miesięcy, wyrządziły pewne szkody. W lutym Syryjczycy zestrzelili F-16, który był pierwszym strąconym samolotem izraelskim od wczesnych lat 80. Podczas gdy Pentagon twierdzi, że wszystkie z ponad 100 pocisków wystrzelonych w zeszłym tygodniu przez USA, Francję i Wielką Brytanię dotarły do celu, Rosja przekonuje, że dwie trzecie z nich zostało przechwyconych. Pro-opozycyjna syryjska grupa monitorująca, powołując się na oficerów obrony powietrznej, dokonała podobnego oszacowania.

 

Wynika z tego – jak sugeruje analityk Jeremy Binnie z „Jane’s Defence Weekly” – że „Syria ma już dobre systemy średniego i krótkiego zasięgu”. Gdyby Rosjanie dostarczyli al-Asadowi system S-300, wówczas armia wierna prezydentowi byłaby w stanie stworzyć „dość obszerny, wielowarstwowy parasol obrony powietrznej nad krajem”.

 

Wedle Bloomberga, by ewentualnie zniszczyć tego typu system, Izrael użyłby zbudowanego przez USA niewykrywalnego – przynajmniej przez pewien czas – samolotu F-35 i wojnę elektroniczną. Rosyjscy eksperci wojskowi mówią, że chociaż S-300 jest bardzo potężny, nie jest niezawodny. – Nie ma niezwyciężonego systemu obrony powietrznej – stwierdził Viktor Murachowski, były pułkownik armii, który jest teraz doradcą rządu. – Tak jak nie ma niepokonanego samolotu – dodał.

 

 

Źródło: Bloomberg LP
AS

 

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 665 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram