Sąd Apelacyjny w Białymstoku oddalił zażalenie burmistrza Hajnówki i tym samym uchylił ostatecznie wydany przez niego zakaz przeprowadzenia IV Marszu Żołnierzy Wyklętych. Impreza odbędzie się 23 lutego.
Głównym powodem sporu o Marsz Wyklętych w Hajnówce są wydarzenia historyczne, które miały tu miejsce na przełomie stycznia i lutego 1946 roku. Chodzi o pacyfikację kilku wsi położonych w południowej części dawnego województwa białostockiego, przeprowadzoną przez 3 Brygadę Wileńską Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Dowodził nią kpt. Romuald Rais ps. „Bury”. Powodem pacyfikacji wsi była współpraca znacznej części ich mieszkańców (wyznania prawosławnego) z NKWD oraz UB przy zwalczaniu podziemia niepodległościowego. IPN, który prowadził śledztwo dotyczące tych pacyfikacji ustalił, że podczas nich zginęło 79 osób.
Wesprzyj nas już teraz!
Burmistrz Hajnówki wydał zakaz przeprowadzenia Marszu, używając jako głównego argumentu, iż organizacja przemarszu będzie gloryfikacją kpt. Romualda Raisa. Impreza jest jednak poświęcona wszystkim żołnierzom podziemia niepodległościowego, m.in. pochodzącej z tych ziem Danucie Siedzikównie „Ince”. Decyzja ta została uchylona przez Sąd Apelacyjny w Białymstoku.
Wybór Hajnówki na miejsce Marszu Żołnierzy Wyklętych, jak twierdzą jego organizatorzy wywodzący się ze środowisk narodowych, jest wyrazem wsparcia dla polskich patriotów, którzy mają tam problemy z manifestowaniem swojej polskości i świętowaniem rocznic związanych z Polskim Podziemiem Niepodległościowym.
70 proc. mieszkańców Hajnówki to osoby wyznania prawosławnego, część z nich deklaruje swoją narodowość jako białoruską. Niestety spora część tej społeczności do dziś nazywa żołnierzy AK lub NZW „bandytami”, jak robili to komuniści.
Adam Białous