23 osoby nie żyją, a ponad 30 zostało rannych w wyniku eksplozji dwóch samochodów-pułapek przed hotelem w Mogadiszu, stolicy Somalii. Do ataku przyznała się islamistyczna grupa asz-Szabab. Liczba ofiar najpewniej wzrośnie za sprawą walki między służbami a terrorystami.
Z doniesień Associated Press wynika, że w miejscu walki dało się słyszeć wybuchy. Najpewniej jeden z terrorystów, którzy zabarykadowali się w hotelu, wysadził się w powietrze przy pomocy kamizelki z materiałami wybuchowymi.
Wesprzyj nas już teraz!
Walka policji i grupy terrorystycznej najpewniej zwiększy liczbę ofiar śmiertelnych ataku. Hotel, gdzie doszło do zdarzenia, znajduje się w odległości 600 metrów od siedziby somalijskiego prezydenta.
Obecnie rekonstrukcja przebiegu wydarzeń wskazuje, że po pierwszym wybuchu samochodu terroryści wpadli do hotelu. Kilka minut później eksplodował drugi samochód (w pobliżu gmachu parlamentu). Z hotelu ewakuowano 30 osób, w tym członka rządu. Wiele z ofiar to policjanci. Niewykluczone, że zginął także były somalijski deputowany.
Kilka dni temu w wyniku eksplozji samochodu ciężarowego w Mogadiszu zginęło blisko 400 osób. Wtedy do działania nie przyznała się grupa asz-Szabab. Powiązani z al-Kaidą islamiści wzięli natomiast za siebie odpowiedzialność za sobotni atak. Bojownicy chcą zaprowadzenia w Somalii surowej wersji islamu.
Źródło: tvp.info
MWł