2 stycznia 2018

Inspirowane protesty w Iranie uderzają w interesy wielu państw

(Fot. Reuters/Forum)

Od czwartku 28 grudnia w Iranie trwają protesty, o których wzniecenie teherańskie władze oskarżają służby Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Izraela. W gwałtownych starciach w nocy z 1 na 2 stycznia zginęło 9 osób. W ciągu sześciu dni zamieszek śmierć poniosło ponad 20 Irańczyków, w tym jedenastoletni chłopiec.

 

„Zbrojni demonstranci” podobno próbują opanować bazy wojskowe i posterunki policji. W samym Teheranie siły bezpieczeństwa aresztowały 450 osób. Administracja Trumpa nawołuje cały świat do wsparcia zamieszek – donosi „The Wall Street Journal”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Zachęcamy wszystkie narody na całym świecie do publicznego potępienia rządowej przemocy i do popierania prawowitych, podstawowych praw protestujących – powiedział Brian Hook, dyrektor amerykańskiego Departamentu Stanu ds. planowania polityki.

 

Wiemy, że [Islamski Rewolucyjny Korpus Strażników] odgrywa dużą rolę w decyzjach i działaniach rządu – dodał Hook. Odciął się też od sugestii, iż ​poparcie protestujących może jedynie wzmocnić represje Teheranu. – Nie ma znaczenia, co zrobimy. I tak zawsze będą nas obwiniać – komentował, powołując się na obowiązek zajęcia klarownego stanowiska z punktu widzenia „moralności”.

 

Niektórzy amerykańscy sojusznicy wydali już własne oświadczenia. Brytyjczycy i Niemcy wezwali do zaprzestania przemocy. Demonstracje w Teheranie i kilku innych miastach w pobliżu stolicy Iranu rozpoczęły się – zupełnie jak kilka lat temu tzw. arabska wiosna – od narzekania na złą sytuację gospodarczą. Wkrótce pojawiły się hasła antyrządowe oraz przeciwko najwyższemu przywódcy, ajatollahowi Alemu Chameneiemu.

 

Wydarzenia przybrały najbardziej gwałtowny obrót w Sylwestra, gdy „uzbrojeni demonstranci” próbowali opanować bazy wojskowe i posterunki policji, zanim siły bezpieczeństwa odepchnęły ich, zabijając 10 osób – podała w poniedziałek irańska telewizja państwowa.

 

Demonstracje, największe od czasu kwestionowanych wyborów prezydenckich w 2009 roku, przyniosły śmierć co najmniej 20 ofiarom. Setki innych aresztowano. W niedzielę Iran zablokował dostęp do Instagrama i popularnej aplikacji Telegram używanej przez aktywistów do zwoływania protestów.

 

Prezydent Hassan Rouhani uzasadniał „słuszny gniew” opinii publicznej z powodu słabnącej gospodarki Irańskiej Republiki Islamskiej. Ostrzegł jednak, że rząd zaatakuje każdego, kto złamie prawo.

 

To samo ostrzeżenie powtórzył w poniedziałek szef sądownictwa, ajatollah Sadeqa Larijani, który wezwał władze do konfrontacji z uczestnikami zamieszek. – Żądam, aby wszyscy prokuratorzy w całym kraju zaangażowali się i by podejście było zdecydowane – powiedział.

 

Niektórzy Irańczycy dzielili się tweetami prezydenta Donalda Trumpa, który wspiera protestujących. „Wielki naród irański był represjonowany od wielu lat”, napisał on na Twitterze w poniedziałek, dodając, że „czas na zmiany w Iranie”.

 

Waszyngton chce wzniecić nowe powstanie

 

Nie wszyscy jednak ufają prezydentowi. Część miejscowych obserwatorów wskazuje, że odmówił on ponownej certyfikacji umowy nuklearnej, a wprowadzony przezeń zakaz podróżowania uniemożliwił im uzyskanie wizy do Stanów Zjednoczonych.

 

Generał Massoud Jazayeri, dowódca Straży i zastępca szefa sztabu armii Iranu stwierdził w poniedziałek, że poparcie Trumpa dla demonstrantów „oznacza planowane przez USA rozpoczęcie nowego buntu w Iranie”.

 

Stan gospodarki Iranu poprawił się od czasu zawarcia porozumienia nuklearnego, w którym Teheran zgodził się ograniczyć wzbogacanie uranu w zamian za zakończenie niektórych międzynarodowych sankcji.

 

Iran sprzedaje obecnie swoją ropę na rynki światowe. Jednak zmiany nie są odczuwalne przez przeciętnego mieszkańca. Bezrobocie wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie, oficjalna inflacja sięga 10 procent. Niedawny wzrost cen jaj i drobiu aż o 40 procent miał być iskrą do wybuchu demonstracji, w które zaangażowani są w ogromnej mierze młodzi ludzie.

 

Trump pod koniec tygodnia ma ostatecznie odpowiedzieć Kongresowi, czy umowa nuklearna z Iranem leży w interesie Ameryki. Oczekuje się, że prezydent ponownie wstrzyma się z poparciem dla porozumienia i rozszerzy sankcje. Jednak działania rządu irańskiego przeciwko protestującym mogą pokrzyżować jego decyzję.

 

Destabilizacja Iranu nie jest w interesie wielu koncernów

 

Destabilizacja Iranu nie jest w interesie państw, które zawarły korzystne porozumienia z Teheranem np. Chin czy także Polski. Koncern PGNiG został zakwalifikowany wśród 29 podmiotów do ubiegania się o koncesję na wydobycie ropy w Iranie. Z koeli grupa Azoty miała zainwestować w modernizację irańskiego przemysłu petrochemicznego.

 

Iran zajmuje drugie miejsce w świecie pod względem wielkości złóż gazu oraz czwarte, jeśli wziąć pod uwagę zasoby ropy naftowej. By zwiększyć wydobycie, konieczne jest jednak zaangażowanie z zagranicy. Według szacunków Międzynarodowej Agencji Energii, do 2040 r. przy odpowiednich nakładach z irańskich złóż można będzie wydobyć o 30-70 proc. więcej ropy. Braki w infrastrukturze sprawiają, że Iran nie wykorzystuje gazu produkowanego wraz z ropą (tzw. gaz towarzyszący).

Rząd Rouhaniego dąży do zwiększenia udziału w światowym handlu gazem dzięki inwestycjom w terminal LNG, co nie jest w interesie ani Rosji, ani tym bardziej USA.

 

Według źródeł rządowych, do 2021 r. Teheran planuje przeznaczyć na wydobycie około 85 miliardów dolarów, a krajowa energetyka wymaga mniej więcej 185 mld USD. Na początku 2017 roku zapowiedziano podpisanie porozumień w sprawie inwestycji w sektor naftowo-gazowy i chemiczny o wartości ok. 35 mld dolarów. Z kolei latem – pozyskanie 15 mld dolarów zagranicznych środków dla sektora naftowo-gazowego w ciągu 9 miesięcy. Władze Iranu reformują krajowe regulacje, które zabraniały zagranicznym koncernom wydobycia ropy i gazu, posiadania udziałów w krajowych złożach i spółkach.

 

Polskie przedsiębiorstwa energetyczne czerpią korzyści z otwarcia się Iranu jako eksportera ropy oraz gazu. Pierwsze dostawy z Iranu trafiły do Polski w 2016 r., a koncerny chcą negocjować kolejne kontrakty, zwłaszcza, że Teheran wykazuje jedne z najniższych kosztów wydobycia ropy na świecie. Wynoszą one 12 dolarów za baryłkę – to mniej niż w przypadku Arabii Saudyjskiej.

 

Polska mogłaby skorzystać na zwiększeniu eksportu irańskiego gazu nie tylko poprzez rynek LNG, ale także dzięki gazociągom do Europy przez Korytarz Południowy. Nasz rząd uznał Iran za jeden z pięciu perspektywicznych rynków. W 2015 r. Ministerstwo Gospodarki uruchomiło program „Go Iran!”, zachęcający do inwestycji i eksportu, a w 2017 r. w Teheranie utworzono biuro Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu (PAIH).

 

Ze względu jednak na ryzyko polityczne i eskalację konfliktu na linii USA-Iran, ewentualne przywrócenie sankcji wobec sektora naftowego zagroziłoby polskiemu importowi ropy, gazu i planom inwestycyjnym.

 

Izrael przeciwny rozszerzaniu wpływów Iranu

 

Zainteresowany destabilizacją sytuacji w Iranie jest Tel Awiw. Izrael nie zgadza się na rozszerzanie wpływu Teheranu w Syrii blisko jego granicy. Obawia się także eskalacji ataków rakietowych, obecnie rzekomo inspirowanych przez Irańczyków, także ze wzgórz Golan, gdzie Palestyńczycy wzywają do nowej intifady w związku z decyzją o uznaniu Jerozolimy za stolicę Izraela.

 

W Nowy Rok w późnych godzinach nocnych Kneset przyjął ustawę, która ma nie dopuścić do wycofania się Żydów ze Wschodniej Jerozolimy.

 

Prawodawstwo wymaga kwalifikowanych dwóch trzecich głosów, by zatwierdzić rezygnację z dowolnej części miasta na rzecz innego państwa. Ustawa ma znacznie utrudnić podział miasta, które Izrael uznaje za niepodzielną stolicę w razie, gdyby miało dojść do porozumienia pokojowego z Palestyńczykami. Ci natomiast chcą uznania wschodniej Jerozolimy za stolicę swojego państwa.

 

Celem ustawy jest zapobieganie ustępstwom w ramach umów dyplomatycznych – powiedział inicjator projektu Moalem-Refaeli. – Jerozolima nigdy nie będzie na stole negocjacyjnym – dodał.

 

Nachman Shai (Unia Syjonistyczna) skrytykował nowe prawo, mówiąc, że może to wywołać dalsze niepokoje na Bliskim Wschodzie. – Nie potrzebujemy teraz nowych przepisów dotyczących Jerozolimy. Już widzieliśmy, co działo się na Wzgórzu Świątynnym – komentował, odnosząc się do powszechnej przemocy, która wybuchła latem, gdy Izrael próbował nałożyć nowe procedury bezpieczeństwa w świętym miejscu po ataku terrorystycznym.

 

W ostatnich miesiącach ONZ uchwaliła szereg rezolucji, które zmniejszają lub negują żydowskie związki z Jerozolimą i odnoszą się do Izraela jako siły okupacyjnej. Izrael zaanektował Wschodnią Jerozolimę w 1980 roku.

 

Ostatnie protesty w Iranie z zadowoleniem przyjął izraelski premier Benjamin Netanjahu, nazywając marsze „odważnymi” i „bohaterskimi”. Skrytykował reakcję irańskiej władzy i wezwał rządy europejskie, by nie pozostały bierne oczekując „w ciszy”, aż protesty staną się brutalne.

 

 

Atlantic Council: USA będą miały pretekst do obłożenia sankcjami koncerny z innych krajów

 

 

Ruchy protestacyjne na Bliskim Wschodzie napotykają ogromne represyjne przeszkody i rzadko mają szczęśliwe zakończenia – ubolewa amerykański think tank Atlantic Council. Nawet jeśli demonstranci „odnosili sukcesy” w obaleniu autokratów, rzadko udawało im się skończyć z autokracją.

 

W Iranie przeszkody na drodze do sukcesu są zniechęcające – pisze AC. Podczas gdy większość krajów Bliskiego Wschodu jest rządzona przez świeckich autokratów skupionych na represjonowaniu głównie islamistycznej opozycji, Iran jest islamistyczną autokracją skupioną na represjonowaniu świeckiej opozycji.

 

Think tank zauważa, że obecne protesty przeciwko rządowi, choć na razie o wiele mniejsze niż powstanie w 2009 roku, różnią się bardzo od tego, co wówczas nastąpiło– z powodu dostępności smartfonów. Kiedy poprzednim razem około 2 do 3 milionów Irańczyków maszerowało w milczeniu ulicami stolicy, mniej niż milion z nich posiadało takie urządzenia. Dziś telefony komórkowe ma 48 milionów mieszkańców Iranu. Wszystkie wyposażone są w aplikacje społecznościowe i komunikacyjne. Uważa się, że sam komunikator Telegram ma 40 milionów użytkowników, nieuchwytnych dla rządowej kontroli, ale też nieodpornych na wyłączenie komunikacji, jeśli Teheran spróbuje ograniczyć przepustowość Internetu.

 

Think tank przypomina, że Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) jest doskonale uzbrojony i zorganizowany. Dlatego, bardziej prawdopodobna jest w najbliższych tygodniach i miesiącach represyjna odpowiedź władz irańskich względem ruchów opozycji.

 

Siły bezpieczeństwa Iranu wzmacniają się. Niektórzy obywatele obawiają się nawet, że IRGC zezwoliła na zamieszki, by je wykorzystać do rozszerzenia swojego wpływu pod pretekstem zapewnienia bezpieczeństwa narodowego.

 

Gdyby tak się stało USA – według AC – będą miały pretekst do nałożenia sankcji na koncerny i kraje z całego świata za współdziałanie z „represyjnym aparatem Iranu”.

 

Cokolwiek zdarzy się w Iranie w ciągu najbliższych tygodni i miesięcy, może, ale nie musi doprowadzić do faktycznych zmian w tym kraju – konkludują analitycy AC.

 

 

Źródło: bignewsnetowrk.com., voanews.com., al-monitor.com., newsmax.com., timesofisrael.com., pism.pl., atlanticcouncil.com., iran-businessnoews.com.

 

 

Agnieszka Stelmach

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram