Sąd najwyższej instancji w Hongkongu, rozstrzygając długą batalię prawną na korzyść byłego lewicowego posła Leung Kwok-Hunga orzekł, że obowiązkowe strzyżenie więźniów płci męskiej jest dyskryminacją.
„Pracownicy więzienia niesłusznie obcięli włosy dysydentowi znanemu z noszenia długich loków” – uznał Sąd Ostatecznej Apelacji w Hongkongu. Piątkowe orzeczenie jest zwieńczeniem długiej batalii prawnej 64-letniego Leunga Kwok-Hunga, który w 2014 roku odbył krótki wyrok więzienia związany z udziałem w protestach.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem sędziego Geoffreya Ma, więźniowie byli „pozbawiani możliwości wyboru długości włosów”, co „sugeruje, że są traktowani gorzej niż przebywające w więzieniach kobiety”. Doszło więc – w jego opinii – do dyskryminacji ze względu na płeć.
Sprawa ma jednak głębsze podłoże polityczne. W przeciwieństwie do autorytarnego chińskiego modelu sądownictwa kontrolowanego przez partię, miasto utrzymuje niezależny system prawa zwyczajowego.
Jednak dwie wiodące pro-pekińskie gazety oraz znaczna grupa prorządowych polityków zaczęły ostatnio wzywać do reform sądownictwa. Chińscy lojaliści byli oburzeni serią uniewinnień niektórych protestujących – często przez sędziów, którzy jednocześnie wypowiadali surowe słowa pod adresem policji i partii.
Co ciekawe, sam Leung Kwok-Hung bynajmniej nie stroni od komunistycznych przekonań. W młodści trockista, był założycielem Marksistowskiej Ligi Rewolucyjnej i członkiem parlamentarnego klubu Ligi Socjaldemokratycznej (LSD). Jako ikona lewicy z Hongkongu, był rozpoznawalny ze względu na długie włosy i koszulkę z Che Guevarą. Mamy więc do czynienia z klasycznym konfliktem w łonie samego komunizmu, gdzie rozczarowani totalitarnym charakterem systemu młodsi aktywiści, wzywają do powrotu do marksistowsko-leninowskich źródeł.
Źródło: hongkongitmes.com / tvp.info
PR