6 listopada 2014

Homoseksualista zabrał mi męża i dzieci

(fot.gcmwatch.com)

Pod szczęśliwą fasadą „rodzin” tworzonych przez pary jednopłciowe kryją się związki powstałe na gruzach: złamanych małżeństwach, odrzuconej i porzuconej miłości, podeptanych zobowiązaniach. Są one zbudowane na zdradzie, kłamstwach i ranach.

 

Presja by prezentować pozytywny obraz „rodzin” jednopłciowych kryje w rzeczywistości zniszczenie, za cenę którego są tworzone. Musimy chronić prawdziwe małżeństwo i jego drogocenny owoc – nowe życie.

Wesprzyj nas już teraz!

Za każdym razem, gdy kolejny amerykański stan zmienia definicję małżeństwa, media są pełne opowiastek o szczęśliwych parach gejowskich i lesbijskich oraz ich rodzinach, jednak za tymi wielkimi uśmiechami oraz słonecznymi fotografiami ukrywają się inne historie. Są one pełne cierpienia. Trzyma się je w sekrecie, ukryte w ciemnej piwnicy. Ci, którzy ośmielają się je ujawnić, są uciszani w imię „równości praw do małżeństwa”.

Jednak ja odmawiam bycia uciszoną.

Reprezentuję tych, których prawdziwe historie życia trzymane są w ciemnościach. Osobiście odczułam ból i dewastację będącą skutkiem propagandy niszczącej naturalne rodziny.

Rozwód

Jesienią 2007 roku mój mąż od niemal dziesięciu lat, powiedział mi, że jest gejem i chce rozwodu. W mgnieniu oka świat, który znałam i kochałam, świat, który razem zbudowaliśmy – został zrujnowany.

Próbowałam przekonać go, by został i zawalczył o nasze małżeństwo. Jednak mój głos, moje pragnienia, moje potrzeby, głos, pragnienia i potrzeby naszych dzieci – nic już dla niego nie znaczyły.

Staliśmy się zbędni, ponieważ on zatonął w malutkim światku, który uformował jego nową tożsamość. Przyjęcie etykiety geja usprawiedliwiało porzucenie odpowiedzialności, zaangażowania, przysięgi małżeńskiej, wiary, ojcostwa, małżeństwa, przyjaźni i wspólnoty. Wszystko to wyrzucił na śmietnik w imię przyjęcia nowej tożsamości.

Choć z całej siły starałam się ocalić nasze małżeństwo, nie było sposobu by powstrzymać mojego męża. Rozwód nie przebiegł bezkonfliktowo. Nie. Poszedł z tym do sądu. Chciał wyłączności opieki rodzicielskiej nad naszymi dziećmi. Całą jego argumentację można podsumować zdaniem: „Jestem gejem, żądam swoich praw”. To podziałało. Sędzia dał mu niemal wszystko, czego żądał. W którymś momencie powiedziałam nawet mężowi: „Gdybyś chciał jeszcze więcej, dostałbyś to”.

Jestem przekonana, że sędzia odrzucał wszelkie niewygodne fakty dotyczące naszej sprawy, z góry nastawiony by wykorzystać nas i nasze dzieci w przyszłych procesach sądowych.

W naszym społeczeństwie spostrzega się osoby LGBT jako marginalizowane ofiary, które należy chronić za wszelką cenę, nawet kosztem odarcia innych osób z ich praw. Ignorując niesprawiedliwość wyrządzoną mnie i moim dzieciom, sędzia wydawał się uważać, że jest to usprawiedliwione wynagradzaniem za większą krzywdę wobec gejów jako takich.

Mąż zostawił nas dla swojego gejowskiego kochanka. Zarabiają zdecydowanie więcej niż ja. Mimo to sędzia uznał, że to oni są ofiarami. Niezależnie od tego co mówiłam, czy robiłam, nie miałam szans by ocalić dzieci przed przerzucaniem z miejsca na miejsce jak bagaż.

 

Nowa „rodzina” jednopłciowa – zbudowana na ruinach mojej

Mój były mąż i jego partner wzięli ślub. Pierwszy raz – zanim nasz stan zmienił definicję małżeństwa. Gdy w naszym stanie zalegalizowano małżeństwa jednopłciowe, postanowili wziąć ślub po raz drugi.

W obu przypadkach zmuszono moje dzieci, wbrew mojej i ich woli, by wzięły w tych ceremoniach udział. Podczas drugiej ceremonii, w której wzięło udział ponad dwadzieścia par, lokalna stacja telewizyjna i gazety stawiły się w komplecie, by udokumentować pierwsze gejowskie śluby w naszym stanie. Gazeta „USA Today” uwieczniła ślub mojego byłego męża, upubliczniając zdjęcia moich dzieci a nawet ich dziadków. Nie powiadomiono mnie o tej sesji zdjęciowej, nie miałam nawet szansy zaprotestować przeciw wykorzystywaniu naszych dzieci by promować małżeństwo jednopłciowe w mediach.

Nowy związek mojego byłego męża, jak większość związków gejowskich jest „związkiem otwartym”, niemonogamicznym. Jest to jasny przekaz dla naszych dzieci – to co czujesz jest ważniejsze niż jakiekolwiek prawa, obietnice, przysięgi, odpowiedzialność. Możesz robić co chcesz, nieważne kogo skrzywdzisz po drodze.

Gdy opublikowano zdjęcia naszych dzieci, pojawił się zalew komentarzy. Internauci zachwycali się pięknej tej gejowskiej rodziny, gratulowali mojemu byłemu mężowi i jego partnerowi rodziny, którą „stworzyli”.

Jednak jedna znacząca osoba została wymazana z tych idyllicznych obrazków: matka i porzucona żona. Ta „gejowska rodzina” nie mogłaby zaistnieć beze mnie.

Nie istnieje ani jedna gejowska „rodzina”, która powstałaby w naturalny sposób.

Każda rodzina jednopłciowa może zaistnieć wyłącznie poprzez manipulacje na naturze. Pod szczęśliwą fasadą „rodzin” par jednopłciowych, widzimy związki zbudowane na gruzach: złamanych małżeństwach, odrzuconej i porzuconej miłości, podeptanych zobowiązaniach. Są zbudowane na zdradzie, kłamstwach i ranach.

Jest to prawdą także w odniesieniu do par, które wykorzystują in vitro, surogatki, dawców spermy po to, by mieć dzieci. Proceder ten eksploatuje mężczyzn i kobiety w ich potencjale prokreacyjnym, traktuje dzieci jako produkt, który się sprzedaje i kupuje, celowo pozbawiając dzieci możliwości nawiązania relacji z ich rodzicami biologicznymi. W „rodzinach” takich na próżno szukać harmonii i ładu, bo zawsze czegoś brakuje. Jednak ja jestem naprawdę i reprezentuję setki tysięcy małżonków, zdradzonych i porzuconych.

Gdyby mój mąż zdecydował się zostać, wiem, że byłoby trudno. Ale o to chodzi w małżeństwie: składamy przysięgę i postanawiamy żyć z nią w zgodzie, dzień po dniu. W chorobie i zdrowiu, w dobrych i złych czasach. Małżonkowie muszą wybrać umieszczenie na pierwszym miejscu drugiej osoby i kochać ją nawet gdy to trudne.

Dobre małżeństwo opiera się nie tylko na pożądaniu seksualnym, które może się pojawić i zniknąć, a czasem nawet jest poza kontrolą. Opiera się na wyborze, by kochać, szanować i być wiernym jednej osobie, odrzucając inne. Wielu małżonków odczuwa pociąg do osób spoza małżeństwa (zwykle płci przeciwnej, lecz czasem też do własnej). Mąż czy żona, którzy cenią sobie małżeństwo, nie podążają za tymi impulsami. Dla osób odczuwających pociąg seksualny wobec własnej płci, zachowanie wierności wobec małżonka płci przeciwnej nie jest zdradą ich prawdziwej tożsamości. Raczej jest decyzją by nie być niewolnikiem pożądania. Pokazuje głębię i siłę charakteru. Jest godne najgłębszego szacunku, gdy ludzie tacy pozostają wierni złożonej przysiędze, świadomie dążąc do tego, by przypomnieć sobie, uszanować i ożywić miłość jaką mieli dla swych małżonków w chwili ślubu.

Moje dzieci zasługują na coś więcej

Dwoje naszych małych dzieci zostało przemocą rzuconych w świat konfliktów, przepychanek – wszystko w imię praw gejowskich. Ich ojciec przeprowadził się do apartamentu swego partnera, zamieszkiwanego przez szesnastu gejów. Jeden z nich regularnie korzysta z usług dziewiętnastoletniej męskiej prostytutki. Inny, sześćdziesięciolatek, reprezentujący w tej komunie figurę ojca, ma dwudziestoletniego kochanka. Moje dzieci ciągane są na gejowskie przyjęcia, gdzie jest mnóstwo alkoholu, jednak nie ma innych dzieci. Są zabierane na mecze baseballa w wykonaniu transwestytów, na gejowskie festiwale filmowe, itp.

Moje dzieci zmagają się z problemami z tożsamością, tak samo jak inne dzieci. Jednak mają również głębsze problemy, bezpośrednio wynikające z działań mojego byłego męża. Syn jest nastolatkiem, bardzo zainteresowanym dziewczynami. Jak jednak ma się nauczyć postępować wobec nich, skoro jest otoczony mężczyznami poszukującymi gratyfikacji seksualnej u innych mężczyzn? Jak ma nauczyć się podchodzić do dziewczyn z szacunkiem i troską, skoro ich ojciec pogardza nimi i uważa za pozbawione wartości? Jak poradzi sobie z przyjęciem swej rozwijającej się męskości, skoro brakuje mu autentycznie męskiego ojca, traktującego swą żonę i rodzinę z miłością, szanującego przysięgę małżeńską, nawet wtedy gdy to trudne?

Moja córka także cierpi. Potrzebuje ojca, który doceni jej kobiecość i piękno, jednak te właściwości są w świecie ojca wykoślawione i parodiowane. Często przebywa z mężczyznami przebierającymi się za kobiety. Jej ojciec maluje się w kabaretowy sposób. Jakie są przekonania mojej córki dotyczące jej własnej kobiecości i piękna? Ojciec powinien ochraniać jej seksualność, zamiast tego wypacza ją.

Bez przewodnictwa zarówno matki jak i ojca, jak mają moje dzieci przejść bezpiecznie przez okres rozwoju ich tożsamości i płciowości? Cierpię, gdy widzę, jak moje dzieci desperacko walczą, starając się odnaleźć sens w tym świecie. 

Moje dzieci i ja przeżyliśmy ogromną stratę wskutek decyzji mojego byłego męża by przyjąć gejowską tożsamość i odrzucić życie z nami. Czas ujawnia głębię tych ran, jednak nie pozwolę mu zniszczyć mnie i moich dzieci. Odmawiam porzucenia nadziei i wiary.

Wierzę coraz silniej w potęgę związku małżeńskiego między jednym mężczyzną i jedną kobietą. Silniej niż kiedy sama byłam mężatką. Jest inna droga dla osób odczuwających pociąg wobec własnej płci. Destrukcja nie jest jedyną opcją, nie może być. Nasze dzieci zasługują na coś lepszego.

Ten typ spustoszenia nie powinien dotknąć ani jednej więcej osoby – dorosłego ani dziecka. Proszę, błagam: brońcie małżeństwa jako trwałego związku jednej mężczyzny i jednej kobiety. Musimy bronić małżeństwa i cennego życia, które w nim powstaje.

 

Janna Darnelle – matka, pisarka, zwolenniczka obrony małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny. Pomaga innym rodzinom, w których pojawiają się kwestie pociągu wobec własnej płci.

 

Ruthless Misogyny: Janna Darnelle’s Story and Extreme LGBT Activism

Tytuł pochodzi od redakcji PCh24.pl.

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie