Pod rządami lewicy różne osoby z różnymi dewiacjami seksualnymi mają „życie jak w Madrycie” – i to dosłownie. W stolicy Hiszpanii działa już agencja pracy, która za cel stawia sobie „zmniejszenie bardzo wysokiej stopy bezrobocia w społeczności transseksualistów”. Agencja jest sponsorowana w ramach programu Ambar (Bursztyn) finansowanego z budżetu regionu Madrytu i pieniędzy Funduszu Społecznego (FFS) Unii Europejskiej.
Projekt był przygotowywany od wielu miesięcy. Pilotuje go stowarzyszenie LGTB Fundacja 26 Grudnia. „Pośredniak” w Madrycie otwarto ostatecznie 26 grudnia 2019 r. Agencja chwali się, znalazła już pracę na różnego typy umowy dla ok. 30 „transpłciowców”. Mają to być „ofiary dyskryminacji”, które z tego powodu często nie mogą zagrzać miejsca w jednej firmie. Agencja prowadzi szkolenia i znajduje im pracę w „przyjaznej atmosferze”.
Wesprzyj nas już teraz!
Tymczasem bezrobocie wśród młodych ludzi poniżej 25. roku życia, wynosi w Hiszpanii 32,7 procent i jest najwyższe w strefie euro. W ciągu ostatnich miesięcy liczba młodych bezrobotnych w Hiszpanii stała się nawet większa, niż w Grecji i zdaje się, że ich seksualne preferencje nie mają tu akurat nic do rzeczy. Dlatego też powoływanie się promotorów programu Ambar na wysokie bezrobocie „osób transpłciowych w społeczności Madrytu” nie ma większego sensu.
Nie ma tu żadnych statystyk i liczb dotyczących ilości „osób trans” zamieszkujących w regionie madryckim, które poszukiwałyby rzeczywiście pracy. Agencja Ambar mówi o około 3 tys. osób trans mieszkających w Madrycie i twierdzi, że bezrobocie w tej grupie wynosi nawet 80 proc. Zdaje się, że to liczba osób, które po prostu nie pracują, ale niekoniecznie aktywnie jakiejkolwiek pracy szukają. Jest to raczej wkroczenie ideologii LGTB na rynek pośrednictwa pracy ze sprytnym wykorzystaniem m.in. pieniędzy unijnych. Trzeba pamiętać, że także i my jako podatnicy UE na owe fanaberie ideologiczne w Hiszpanii też się dokładamy.
Wymyślone statystyki mają uzsadniać tworzenie takich „specjalistycznych pośredniaków”. Tylko czekać, aż powstaną też placówki dedykowane osobno dla kolejnych literek tęczowego alfabetu – lesbijek, gejów, biseksualistów, queer, etc. Uzasadnienie zawsze się znajdzie.
Pedro Bogo, dyrektor „specjalistycznej agencji Ambar” mówi, że „to brutalna rzeczywistość skazuje ich na marginalizację”. Dlatego jednym z celów agencji jest „podnoszenie świadomości i mediacja z firmami w celu promowania i ułatwiania profesjonalnej integracji osób trans”. Agencja ma szkolić i zapewniać szukającym zatrudnienia „środowisko pracy wolne od transpłciowej dyskryminacji”. Prowadzą kurs fryzjerski, estetyki i mody.
Dodatkowo jest to miejsce indoktrynacji. Placówka oferuje „spersonalizowany projekt integracji społeczno-zawodowej, który ma na celu zapewnienie alternatywnych szkoleń i zatrudnienia”.
Organizowane są tam również warsztaty i szkolenia z zakresu mieszkalnictwa i opieki zdrowotnej.
Foundation December 26 stoi za wieloma inicjatywami tego typu, które sponsorują władze regionu Madrytu. Tworzy dzienne ośrodki pobytu dla „seniorów LGTB”, podejmują działania na rzecz „kompleksowej ochrony przed LGBTI-fobią”, itp. Współpracują też z Zielonymi. Tak powstał np. projekt kampanii „Solar Pride”. To „wspólna walka ze zmianami klimatu o nowy model energetyczny i o prawa osób LGBTI na świecie”. Np. część dochodów z fotowoltaiki (też dotowanej przez państwo) jest przeznaczane na działania lobbystów LGTB. Czyli jeszcze jeden… „nowy wspaniały świat”.
Bogdan Dobosz
