Hiszpańskie służby zatrzymały aktora Willy’ego Toledo – podały w środę zagraniczne media. Oskarżony o bluźnierstwo mężczyzna dwukrotnie odmówił stawienia się przed sądem. Tymczasem zdaniem liberalnych dziennikarzy, w Hiszpanii rodzi się państwo faszystowskie.
Willy Tolledo w 2017 roku w social mediach obrażał Boga i Matkę Bożą. Uczynił to przy okazji swej obrony trzech kobiet oskarżonych o publiczne bluźnierstwo. Panie paradowały w Sewilli z wizerunkami organu płciowego, parodiując katolicką procesję.
Wesprzyj nas już teraz!
Proces przeciwko Willy’emu Toledo wytoczyło Hiszpańskie Stowarzyszenie Chrześcijańskich Prawników. Wezwany do sądu 18 kwietnia 2018 roku aktor nie stawił się na przesłuchanie. W jego mniemaniu bowiem nie istniała taka potrzeba, ponieważ „nie popełnił żadnego przestępstwa”. Zignorował również wezwanie do pojawienia się na rozprawie 28 czerwca. O jego zatrzymaniu poinformował „The Guardian” w środę 12 września.
Brytyjski liberalny dziennik ubolewa nad licznymi (jakoby) przypadkami procesów lub aresztowań artystów w Hiszpanii. Jak podaje brytyjskie medium, kilku użytkowników Twittera i raperów stanęło przez hiszpańskimi sądami pod zarzutem gloryfikowania terroryzmu lub obrażania króla.
Oburzeni na sytuację w Hiszpanii liberałowie lewicowcy zapominają, że wolność słowa nie jest wartością absolutną. Warto zauważyć, że nie protestują oni zazwyczaj w przypadkach karania za tak zwaną „mowę nienawiści”.
Źródło: theguardian.com
mjend