28 listopada 2014

Hetero złe, homo dobre!

(fot.Gili Yaari/NurPhoto/ZUMAPRESS.com)

Już w niedzielę tolerancja zetrze się z desperacją. Radosna Polska z zaściankiem. Gdzie? Konkretnie w Tomaszowie Mazowieckim i Słupsku. „Wyborcza” odnalazła kolejnego homokandydata. Tym razem jest to lesbijka-dziennikarka ubiegająca się o fotel prezydenta Tomaszowa Mazowieckiego.


W tryumfie wyborczym dziennikarki-lesbijki może przeszkodzić jednak kandydat Prawa i Sprawiedliwości. To on pewnie reprezentuje wspomnianą w tytule „wyborczej” informacji  – ukutym z pewnością przez najtęższe umysły z Czerskiej – desperacje. Co innego lesbijka-dziennikarka. Tu mogło paść tylko jedno słowo „tolerancja”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„Społeczeństwo nie dorosło do demokracji” – tak na początku lat 90. Bronisław Geremek zareagował na przegraną Tadeusza Mazowieckiego ze Stanem Tymińskim. Obecnie kontynuatorzy tego naznaczonego głęboką pogardą dla wszystkiego co polskie myślenia, próbują narzucić dyktaturę tolerancji. Oczywiście sposób jej definiowania daleki jest od słownikowego. Parafrazując jedno z „przykazań” zaczerpniętych z orwellowskiego „Folwarku zwierzęcego”: hetero złe, homo dobre!

 

Oczywiście ma to swoje głębokie konsekwencje dla podejmowanych przez mieszkańców kraju nad Wisłą – zwróćmy uwagę, na bardzo rzadkie używanie obecnie słowa „Polska”- decyzji.  Także, a może przede wszystkim decyzji wyborczych. Nawet jeśli homokandydaci polegną w wyborczym boju, „tęczowi” będą mogli odtrąbić sukces. Pewna bariera zostanie przełamana, a przecież ich taktyka jest rozpisana na lata. Przykład? Do 1973 homoseksualizm znajdował się na liście psychologicznych problemów zdrowotnych. Od tego czasu minęło zaledwie 41 lat. Obecnie to, co tak niedawno w opinii lekarskiej stanowiło powód do niepokoju, wyciągane jest na sztandary. Bycie homo – w oficjalnej propagandzie – stanowi przepustkę do lepszego świata. Świata ludzi zamożnych, eleganckich i bardzo wpływowych.

 

Na drodze tej homorewolucji stoi „polski zaścianek”. Jednak od czego są usłużne media, które nie tylko stanowią tubę homorewolucji, lecz są jej generatorami i dyrygentami. Jaki płynie z nich przekaz? „Patrzcie drodzy wyborcy, oto homokandydaci! Są tacy sami jak wy. Troszczą się o miasto i o was. A w dodatku są tacy nowocześni”. Można jednak odnieść wrażenie, że gdyby nie nachalnie i dość obleśnie deklarowany przez kandydującego na prezydenta Słupska Roberta Biedronia homoseksualizm oraz „tęczowe” skłonności Agnieszki Łuczak z Tomaszowa Mazowieckiego, czujne oko „GW” nie spoglądało by na tę dwójkę tak łaskawie.

 

Co jednak jeśli lokalne społeczności homokandydatom pokażą gest Kozakiewicza i nie zechcą być dumni z „bycia tolerancyjnym”? Cytat z filmu „Kingsajz” Juliusza Machulskiego wydaje się być w tym miejscu bardzo adekwatny: „Ja wiem, polococktowcy nas nie kochają. Ale my ich tak długo będziemy kochać, aż oni nas wreszcie pokochają”…

 

 

Łukasz Karpiel

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie