23 listopada 2017

Narodziła się Wielka Trójka. A może to tylko trójkąt kaukaski?

(Sputnik/Mikhail Metzel/Kremlin via REUTERS ATTENTION EDITORS/Forum)

W środę oczy światowej dyplomacji skierowane były na rosyjskie Soczi, gdzie odbył się szczyt z udziałem prezydentów Turcji, Rosji i Iranu. Próba pokazania światu zachodniemu powstania nowej Wielkiej Trójki okazała się na razie raczej zabiegiem czysto propagandowym. Pełnej zgodności między głowami państw nie było, niemniej sygnał o zbliżeniu stanowisk tercetu prezydentów silnych państw zaniepokoił Zachód, mający inną wizję rozwoju sytuacji na Bliskim Wschodzie.

 

Głównym tematem spotkania głów trzech państw było uregulowanie spraw w Syrii, ogarniętej od marca 2011 roku wojną domową i wojną z Państwem Islamskim. Mimo zaangażowania w działania wojenne sił zbrojnych wielu krajów przez lata nie udawało się doprowadzić do wstrzymania walk i klęski humanitarnej, która dotknęła miliony Syryjczyków. Wprowadzenie na teren Syryjskiej Republiki Arabskiej wojsk Federacji Rosyjskiej, interwencja sił zbrojnych Turcji i udostępnienie baz lotniczych przez Iran przyniosło szybkie efekty. Państwo Islamskie straciło większość zajmowanego przez lata przez siebie obszary Syrii i Iraku. Stroną konfliktu stale są również Kurdowie i ugrupowania tzw. opozycji demokratycznej (wspierane przez państwa Zachodu), które chcą kontrolować pola wydobycia ropy naftowej i gazu ziemnego we wschodniej części kraju.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Według wcześniejszych zapowiedzi i pierwszych relacji ze spotkania prezydenci trzech państw przyjęli priorytety działań dla zaprowadzenia pokoju i późniejszej odbudowy Syrii. Jak podał turecki portal „News Turk”, Władimir Putin poinformował, że uzgodniono pomoc Syryjczykom w odbudowie infrastruktury, zakładów przemysłowych, rolnictwa, handlu i ponownym uruchomieniu placówek społecznych – szpitali, szkół i przedszkoli.

 

Dialog bez terrorystów

Dla uspokojenia napięć i podziałów w społeczeństwie Syrii ma zostać powołany „kongres dialogu narodowego Syrii”, czyli forum wypracowywania pokojowego sposobu rozwiązywania syryjskich problemów wewnętrznych. Koncepcję taką poparli zgodnie Recep Erdogan, Władimir Putin i Hasan Rouhani. Co do ogólnych założeń działalności „kongresu dialogu narodowego Syrii” nie było sporów. Na poziomie szczegółów funkcjonalność i reprezentatywność takiego ciała może być już problemem. Barierą będzie z pewnością stanowisko Turcji, która nie chce udziału reprezentacji Kurdów syryjskich w takim forum dialogu.

 

Wykluczenie „terrorystów” kurdyjskich z rozmów jest dla Ankary priorytetem.

Turcy obawiają się, że upodmiotowienie Kurdów w Syrii, jako jednej ze stron rozmów, rozbudzi oczekiwania milionów Kurdów mieszkających w Turcji. Od tego już tylko będzie krok do połączenia reprezentacji politycznych Kurdów mieszkających w kilku państwach regionu kaukaskiego i urośnięcia nowego problemu, co najmniej porównywalnego do Państwa Islamskiego. Kurdowie według Ankary zagrażają dzisiaj nie tylko spójności i całości terytorialnej Syrii ale też bezpieczeństwu Turcji. Legitymizacja reprezentacji kurdyjskiej dla Erdogana oznaczałaby uznanie organizacji terrorystycznej za partnera w rozmowach. Podobne stanowisko w sprawie kurdyjskiej ma Iran z swoją znaczną mniejszością Kurdów, mieszkających w pasie pogranicza z Irakiem.

 

Kurdowie, zaliczani do tzw. demokratycznej opozycji w Syrii, już dzisiaj sprawują kontrolę nad dużym zbiornikami wodnymi na Eufracie, wraz z elektrowniami wodnymi oraz nad polami naftowymi blisko granicy irackiej. Nieuznania wyników referendum Kurdów syryjskich przez społeczność międzynarodową nie można odczytywać jako obojętności świata wobec sprawy kurdyjskiej. Problem Kurdów syryjskich był przedmiotem rozmów prezydenta Syrii Baszszara al – Asada z Władimirem Putinem 20 listopada, poprzedzających o dwa dni spotkanie trójki prezydentów Rosji, Iranu i Turcji w Soczi.

 

Wrogowie spajają „trójkąt kaukaski”

Po ofensywie sił rządowych i wojsk rosyjskich Państwo Islamskie jest w wyraźnej defensywie i panuje już tylko nad 5 proc. powierzchni Syrii. Automatycznie więc dla prezydenta Asada i jego sojuszników od niedawna większym problemem stają się partyzanci kurdyjscy. Tym bardziej, że nastawiona antyirańsko Arabia Saudyjska jest w tych dniach gospodarzem spotkania w Rijadzie syryjskiej opozycji, wspieranej przez Arabię Saudyjską i Stany Zjednoczone oraz państwa zachodniej Europy. W kręgu państw Półwyspu Arabskiego Iran, Turcja i Rosja mogą najbardziej liczyć na Katar, mocno skonfliktowany z Arabią Saudyjską. Rozkład sił politycznych i rozbieżności interesów między krajami Bliskiego Wschodu jest dziś tak skomplikowany, że doprowadzenie do zawiązania ścisłej współpracy Ankary, Teheranu i Moskwy może mocno spolaryzować stosunki w regionie między Morzem Śródziemnym, Zatoką Perską, Kaukazem i Półwyspem Arabskim.

 

Strategiczne znaczenie będzie mieć rozwój sytuacji w Iraku, o którym zrobiło się na kilkanaście dni ciszej, ale wiadomo, że sympatie polityczne wewnątrz społeczeństwa irackiego są mocno podzielone. Spoiwem wydaje się być jedynie obrona całości terytorialnej Iraku przed zakusami Kurdów. Wspólny wróg, jakim jest Partia Pracujących Kurdystanu (Partiya Karkerên Kurdistanê, PKK), może na chwilę wyciszyć animozje Bagdadu i Teheranu, ciągnące się co najmniej od wojny w latach 1980 – 1988. Czy poczucie zagrożenia przed Kurdami zdoła doprowadzić do włączenia Iraku jako czwartego dużego partnera do trójkąta Rosja – Turcja – Iran czy jednak Bagdad zdecyduje się na samodzielną walkę z Kurdami, korzystając z pomocy wojskowej Zachodu, nie wiadomo.

 

Razem przed kamerami

Wiadomo natomiast już dzisiaj, że nawet wyłącznie propagandowe pokazywanie w mass mediach jedności przez Putina, Erdogana i Rouhaniego ma jeszcze jednego adresata – Stany Zjednoczone. Waszyngton stoi dzisiaj po drugiej stronie barykady nie tylko wobec Rosji i Iranu ale także do państwa – członka NATO czyli Turcji. Przedwczesne na dzień dzisiejszy wydaje się być odtrąbienie 22 listopada przez rosyjską gazetę „Wzgliad” narodzin „Wielkiej Trójki” ale trwająca już kilka lat intensywniejsza współpraca Teheranu, Moskwy i Ankary dowodzi, że te trzy państwa mają dzisiaj więcej wspólnych wrogów niż wspólnych przyjaciół.

 

Rosja potrzebuje pokazywania, że nie jest w politycznej izolacji, na którą dużo państw skazało ją po wojnie w Donbasie i aneksji Krymu. Turcja potrzebuje pomocy na arenie międzynarodowej, podobnie jak Iran czy rządzący w Syrii Baszszar al – Asad. Szczególnie cenny jest dla tych państw stały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ, jakim jest Rosja, z prawem weta przy przyjmowaniu różnych aktów politycznych, które mogą być skierowane przeciw Turcji, Iranowi czy Syrii.

 

Wspólne stanowisko i pokaz jedności jest też silnym odstraszaczem różnych pomysłów zbrojnej interwencji, jakiej obawia się najbardziej Iran. Sojusz trzech państw z wysoko plasowanymi w rankingach światowych potencjałami militarnymi stanowi skuteczną blokadę dla ewentualnego wyznaczenia jakiegokolwiek z nich jako celu interwencji militarnej.

 

Mając tego świadomość Turcja, Iran i Rosja będą przez lata skłonne do przymykania oczu na różnice interesów (chociażby w konflikcie w Górskim Karabachu na Kaukazie) a chętniej będą pokazywały jedność wobec świata. W ten sposób zyskają na czasie aby zapanować nad kłopotami wewnętrznymi, także gospodarczymi. Bez obaw o konieczność ulegania naciskom zewnętrznym. „Wielka Trójka” nie jest jeszcze tak wielka, jak jej ambicje, na razie zderzające się z słabościami wewnętrznymi i otoczeniem politycznym. Niemniej wspólnie nakreślone cele wpisują się w długofalową politykę każdego z tych państw.

 

Jan Bereza

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 665 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram