3 kwietnia 2014

Hartmanie musisz!

(Krystian Maj/FORUM )

Jan Hartman od dłuższego czasu promowany był przez media na naczelnego ateistę kraju. Dziś te same media promują ateizm na wiodącą ideologię Polski. Dobrą okazją dla połączenia dwóch promocji są wybory do europarlamentu. Zdaje się, że kandyduje w nich tylko jedna osoba – Hartman właśnie.  


Hartman w ostatnich miesiącach był gościem każdego informacyjnego kanału telewizyjnego, nadzwyczaj często piszą o nim gazety, jego charakterystyczny głos słychać w popularnych audycjach radiowych stacji należącej do Agory. Promocja guru polskich ateistów nasiliła się gdy tylko ogłosił, że będzie jedynką na małopolskiej liście Europy Plus do europarlamentu.

Wesprzyj nas już teraz!

Można odnieść wrażenie, że Hartman to jedyny kandydat w nadchodzących wyborach. Zdominowane przez lewicę media głównego nurtu zapraszają go nieustannie, cytują jego wypowiedzi w serwisach newsowych i na paskach informacyjnych a główne portale ochoczo te cytaty powtarzają. Sam filozof doskonale wie co powiedzieć, by stać się głównym bohaterem owych „cytowań”. A to rzuci coś o ojcu Rydzyku, a to zabłyśnie promocją aborcji a to znów poskarży się na opresyjne działania księży wobec dzieci w państwowych szkołach. 

W ostatni weekend Hartman wziął udział w bluźnierczym marszu ateistów, który przeszedł ulicami Warszawy. Choć w wydarzeniu wzięło udział kilkadziesiąt osób, prymitywny happening skupił na sobie uwagę licznych mediów. Przebrany w wór pokutny filozof w asyście niby-kata i pseudo-kapłanów odgrywał rolę skazanego na śmierć za bluźnierstwa szlachcica sprzed czterech stuleci.

Choć happeningi skrajnych ugrupowań – niezależnie czy skrajnie lewackich czy np. skrajnie nacjonalistycznych – zdarzają się w ostatnim czasie dość często, ich uczestnicy nie cieszą się poklaskiem mediów. No chyba że jest wśród nich celebry ta kreowany na ateistycznego guru. To co innego.

Hartman trafił nie tylko do serwisów informacyjnych, nie tylko na łamy poniedziałkowych dzienników, ale także na okładkę prestiżowej w środowiskach lewicowych „Polityki”. W piśmie tym porównał swój teatrzyk do odgrywania przez pobożnych aktorów scen Męki Pańskiej. Cały numer „Polityki” skupiony był na promocji ateizmu i pochyleniu się z troską nad losem tej rzekomo szykanowanej grupy. Służyć miał temu nie tylko lans Hartmana, ale również wywiad z naczelnym batem na Kościół, jednym z księży z księżyca Stanisławem Obirkiem oraz dość niemądry tekst o „obrazie uczuć niereligijnych”. Autorka próbuje udowodnić w nim, że polscy hierarchowie obrażają ateistów wspominając ich ataki na katolicyzm.

Lewicowe media z impetem wchodzą w nową fazę. Tygodnik, który kiedyś na okładce eksponował lidera Platformy Obywatelskiej tytułując przedwyborczy numer słynnymi słowami „Tusku musisz” po siedmiu latach zaczął promować znacznie bardziej radykalne antykościelne środowiska. Janina Paradowska z Danielem Passentem zdają się dziś z nadzieją spoglądać na polityków gotowych do jawnie antykatolickich zagrywek.

Hartman jest dziś kandydatem numer jeden do europarlamentu. Na plakacie wyborczym towarzyszą mu Palikot z Kwaśniewskim – prawdziwy wzór patchworkowej homorodziny 2 plus 1. Pech chce, że filozof startuje z Małopolski, a tutaj wciąż wolimy misteria Męki Pańskiej od bluźnierczych błaznów. 

Krystian Kratiuk

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie