8 czerwca 2017

Grzegorz Braun: czy chcemy czy nie, musimy płacić na wikt i opierunek patentowanych artystów

(fot. youtube/pobudka)

„Po dobrej zmianie przyjdzie jeszcze lepsza – i na zwolnione może nawet pod chwilową presją etaty w kulturze powrócą inscenizatorzy i piewcy Klątwy z Teatru Powszechnego. Czas więc najwyższy z całego polskiego życia kulturalnego zdjąć ciążącą na nim prawdziwą klątwę – klątwę etatyzmu”, pisze na łamach „Polski Niepodległej” Grzegorz Braun.

 

Grzegorz Braun podkreśla, że  „bardzo docenia zaangażowanie organizatorów i uczestników protestów przeciwko antypolskim i antykatolickim ekscesom na scenach teatralnych”, oraz że jest pełen uznania dla „prawości poglądów i odwagi w ich głoszeniu”. Reżyser zaznacza, że od zawsze stał „po stronie normalnych ludzi manifestujących przeciwko agresywnym dewiantom, którzy swoje wewnętrzne problemy chcieliby podnieść do rangi zasady organizującej nasze życie zbiorowe”. Dodaje, że całym sercem „solidaryzuje się z demonstrantami spod Teatru Powszechnego”, ale… „bynajmniej nie całym umysłem”. Dlaczego?

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ponieważ, zdaniem Grzegorza Brauna, ani „teatralne decyzje repertuarowe” ani również „zmiany personalne w obsadzie dyrektorskich stołków” nie mogą „w normalnym, szanującym się państwie zaprzątać uwagę opinii publicznej”. W opinii reżysera „poważne państwo nie powinno w ogóle angażować swego autorytetu w sprawy z definicji tak niepoważne i tak zawsze niejednoznaczne w ocenie, jak repertuar czy personalia w tej branży”. Tego typu kwestie powinny być rozstrzygane na linii sprzedawca-odbiorca, czyli w tym wypadku pomiędzy „ludźmi teatru” a publicznością, która poczuła się rozczarowana, zgorszona lub po prostu oszukana. Niestety w Polsce, co podkreśla Braun „ten warunek nie jest spełniony, bo wszyscy, chcemy czy nie chcemy, płacimy na wikt i opierunek patentowanych artystów”. Nie można więc, przy takim stanie rzeczy, mieć pretensji, że „godność i powaga państwa wystawiona jest na permanentne ryzyko kompromitacji poprzez asocjację z półświatkiem tzw. ludzi kultury”.

 

Kim są „ludzie kultury”? W ocenie Grzegorza Brauna to w przeważającej części „patentowani artyści, którzy nauki pobierali w szkołach i akademiach artystycznych dotowanych w ramach tego samego systemu bezpłatnego dostępu do edukacji i kultury. A wystawia się tam sztuki drukowane w dotowanych czasopismach, pisane czy adaptowane przez autorów przyssanych do tego samego państwowego cycka z grantami czy stypendiami”.

 

Sytuacja, jaka obecnie ma miejsce jest pokłosiem „klątwy etatyzmu”, która od wielu lat systematycznie powiększa „piramidę absurdu”. Zdaniem Brauna „tradycje etatyzmu w Polsce nie ograniczają się do czasów sowietyzacji kultury za PRL – w swych do dziś trwałych formach instytucjonalnych sięgają korzeniami czasów upadku Rzeczypospolitej. Założyciele tego systemu, to wytrawni łowcy grosza publicznego”. To właśnie tacy ludzie „zostawili nam w spadku fundamenty etatyzmu w nauce i kulturze”. Reżyser podkreśla, że to właśnie „dzięki” nim „ogół tzw. inteligencji, ale i zbałamuconych przez nią prostych ludzi szczerze wierzy, że utrzymywanie takich placówek kulturalnych jak warszawski Narodowy czy Powszechny należy do obowiązków władzy. Nawet dobrzy katolicy nauczyli się już cenić i kultywować te zdobycze ludu pracującego miast i wsi w kulturze – najwyraźniej nieświadomi faktu, że cały ten system jest niczym innym, jak tworzeniem alternatywnej wobec Kościoła katolickiego sieci ośrodków quasi-religijnych, przybytków republikańskiego kultu”.

 

Grzegorz Braun zwraca się do wszystkich rodaków, którzy „poszli demonstrować pod Powszechnym”, aby „rozszerzyli pola widzenie”. Problemem nie jest bowiem Teatr Powszechny w Warszawie, ale „kołłątajowsko-stalinowski system etatyzacji i interwencjonizmu w kulturze”. Zdaniem Brauna, „to ten system należy wreszcie znieść” a przyczyni się do tego likwidacja „urzędu centralnego zarządzania”. Nie może być bowiem tak, że horda urzędników „sprawuje pieczę nad zbiorami archiwalnymi i muzealiami, które nie maja prawowitych właścicieli”.

 

„Autorytet Najjaśniejszej Rzeczypospolitej nie powinien być dłużej wystawiany na szwank poprzez urzędowe więzi z jakąkolwiek działalnością sceniczną, estradową czy ekranową. Bezpośrednie zaangażowanie państwa na rynku tych usług – jak zresztą we wszystkich innych przypadkach – skutkuje zawsze dumpingiem cenowym, a więc ma charakter nieuczciwej konkurencji wobec tych, którzy nie szukając państwowej dotacji działają na rynku teatralnym, filmowym czy wydawniczym. Zaś państwowy mecenat w jakiejkolwiek dziedzinie twórczości zawsze był i dziś pozostaje wyłącznie sposobem na robienie dobrze tym uznanym tfurcom, którzy akurat są bliżej aktualnego układu władzy”, pisze Braun.

 

Reżyser alarmuje, że bez zmiany obecnego systemu stale będziemy mieli do czynienia z rutynowo powtarzanymi „bluźnierczymi ekscesami” w sferze kultury. „Jeśli nawet coraz tłumniejsze demonstracje doprowadzą do dobrej zmiany w Teatrze Powszechnym, to jaka z tego ma wyniknąć praktyka na przyszłość?”, pyta. Dodaje, że „protesty pod teatrami (czy kinami) doskonale wpisują się w cudzy scenariusz – pomagają żałosnym nudziarzom utwierdzać się w przekonaniu o własnej kontrowersyjności”. Właśnie dlatego zamiast protestów przeciwko kolejnym bluźnierczym spektaklom powinniśmy żądać likwidacji „mecenatu publicznego”. Zdaniem Brauna „bez państwowego etatu i dotacji ludzie kultury będą musieli zabrać się wreszcie za jakąś uczciwa robotę (albo szukać dojścia do kieszeni podatnika tam, gdzie będzie on jeszcze otwarty, np. w Ludowej Republice Kanady)”.

 

Źródło: polskaniepodlegla.pl

TK

 

 

 Zobacz także:

 

Świat według Brauna

 

Świat według Brauna

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 735 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram