15 września 2015

Gdy kapłan złapie imigranckiego bzika

(Fot. Lukasz Dejnarowicz / FORUM)

W katolickiej sferze medialnej możemy się spotkać z coraz to kolejnymi deklaracjami kapłanów z radością witających imigrantów i nawołujących do ich bezkrytycznego przyjmowania. Powołują się przy tym na ewangeliczne cytaty – dość często nimi manipulując, osobiste przekonania papieża czy niektórych członków rodzimego episkopatu. Szkoda, że nie spróbują powołać się niejako „przy okazji” na zdrowy rozsądek.

 

Na portalach społecznościowych w niniejszej materii aż wrze. Toczą się debaty z księżmi mającymi szeroko otwarte ramiona dla wszystkich, byle nie dla tych, którzy ośmielają się skrytykować podejście do tematu muzułmańskich uchodźców. Sam miałem zresztą okazję w jednej z nich uczestniczyć. Spojrzałem na profil skądinąd wydawałoby się dość rozsądnego księdza, członka zgromadzenia zakonnego oraz redaktora naczelnego jednego z pism, który zarzucał przeciwnikom przyjmowania imigrantów kierowanie się lękami, a pomysły ograniczenia kolejnych fal uchodźców to „niechrześcijańskie inicjatywy”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Postanowiłem zadać zatem księdzu proste pytania: „1. Ile jest w Polsce parafii prowadzonych przez Księdza zgromadzenie? 2. Ile rodzin imigrantów zostanie przyjętych w tych parafiach i będzie na ich utrzymaniu? 3. Czy redakcja w której jest Ksiądz przełożonym zapewni utrzymanie chociaż jednej takiej rodzinie? 4. Czy Ksiądz prywatnie dołoży się z własnej kieszeni do utrzymania jednej rodziny imigrantów?”. Niestety praktycznie na żadne pytanie nie otrzymałem konkretnej odpowiedzi. Powołałem się zatem na dostępny w sieci film, publikowany zresztą na PCh24.pl, w którym przedstawione są nagrania z zamieszek wywoływanych przez nielegalnych imigrantów. Dowiedziałem się wówczas: „ Kajetan. Punktem mojego odniesienia do świata jest Ewangelia, a nie crazy world na YT, czy inne lęki. Tym się różnimy”. Nie mogłem sobie zatem odmówić ironii: „W takim razie chciałbym zobaczyć Księdza wśród tych imigrantów z Ewangelią w ręku…”. Moje stwierdzenie spotkało się ze zdziwieniem owego kapłana, który nie rozumiał, dlaczego miałby znaleźć się w takiej sytuacji, pytając: „Po co?”. Odparłem: „Wydaje mi się, że kapłanowi Kościoła rzymskokatolickiego nie muszę tłumaczyć po co…”. Po tym dowiedziałem się, że sprowadzam dyskusję nie na poziom owego księdza, w wyniku czego zostałem pożegnany i wyrzucony z grona znajomych.

 

Być może niektórzy z Czytelników zastanawiają się w jakim celu publikowane są fragmenty publicznych internetowych rozmów między świeckim katolikiem publicystą a kapłanem katolickim. Nie jest to chęć – broń Boże – napiętnowania czy wyśmiania tegoż księdza, wszak nie ujawniam jego personaliów. Zdecydowanie bardziej chodzi mi o ukazanie, jakim brakiem jakiejkolwiek logiki kieruje się znaczne grono kapłanów, potrafiących nagiąć lub wprost zmanipulować słowa Ewangelii, byleby… I tu właśnie pojawia się problem – byleby co? Czy chodzi tutaj o chęć pozostawania oryginalnym, że „skoro wielu jest przeciwko, to ja na przekór będę za”? Czy może naszych rodzimych kapłanów w rzeczywistości wzruszają rzewliwe zdjęcia telewizyjne pokazujące niewątpliwą tragedię wielu dzieci? Szkoda zatem, że większość z nich podobną troską i współczuciem nie kieruje się na co dzień. Wszak Chrystus Pan powiedział, że „ubogich zawsze macie u siebie”…

 

 

Kajetan Rajski

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie