Do marca 2018 r. ma zniknąć z rynku francuskiego środek poronny Cytotec zawierający mizoprostol. Decyzję taką podjęły władze po licznych doniesieniach o krwotokach, pęknięciach macicy, chorobach naczyniowo-sercowych, wadach neurologicznych u dzieci (środek podawano w celu wywołania porodu lub aborcji). Pigułka jest popularna w krajach rozwijających się. Przy jej pomocy dokonuje się – zgodnie z zaleceniami WHO – aborcji farmakologicznej. Mizroprostol jest sprzedawany w 79 państwach!
Propagatorzy aborcji zareagowali z niepokojem na te doniesienia. Wskazują, że decyzja ta może sprawić, iż aborcja stanie się mniej dostępna we Francji i może zmniejszyć się wykorzystanie pigułki do wywoływania aborcji farmakologicznej na przykład w krajach latynoskich.
Wesprzyj nas już teraz!
W 1988 r. firma farmaceutyczna Pfizer z siedzibą w USA wprowadziła na rynek mizoprostol pod nazwą Cytotec w celu leczenia wrzodów żołądka. Ulotka informacyjna o medykamencie zawierała ostrzeżenia, że nie powinien on być stosowany przez kobiety w ciąży, ponieważ powoduje również skurcze macicy.
W 2005 r. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) po raz pierwszy umieściła medykament na liście podstawowych leków, podając w 2009, 2011 i 2015 r. dodatkowe wskazania do jego stosowania. Przestał być lekiem na wrzody. Zamiast tego zaczął być wykorzystywany do przeprowadzania aborcji farmakologicznej razem z mifepristonem. Sugeruje się jego używanie – zamiast oksytocyny – także m.in. do indukowania porodów.
Alain Michel Ceretti, prezes grupy Francuskiego Stowarzyszenia Pacjentów tłumaczył magazynowi „The Lancet”, że medycy nadużywali stosowanie tego środka, nie zważając na przeciwskazania i podawali za duże dawki. 94 procent recept na Cytotec było wydanych bez odpowiedniej ulotki. Medycy mieli przepisywać droższe środki zawierające mizoprostol, refundowane przez ministerstwo zdrowia, ale w swoich gabinetach wydawali kobietom pigułki tańsze Cytotecu, inkasując różnicę w cenie do kieszeni.
Dzień po tym, jak francuska gazeta „Le Monde” opisała tę historię, opublikowano kolejny artykuł, w którym wychwalano Cytotec jako „cudowny lek” w Ameryce Łacińskiej, gdzie aborcja jest w dużej mierze nielegalna, a farmakologiczne środki aborcyjne są przywożone potajemnie i sprzedawane na czarnym rynku.
Kobiety, które w krajach rozwijających się ucierpiały z powodu zastosowania środka wywołującego poronienie, nie mogą jak Francuzki starać się o odszkodowanie od firm farmaceutycznych.
Jeszcze w 2009 r. WHO wydała oświadczenie, w którym ostrzegała przed stosowaniem mizoprostolu z powodu wywoływania poważnych krwotoków. Dwa lata później – wskutek nacisku grup propagujących aborcję, takich jak Gynuity, Population Services International i Women Deliver – środek wpisano na listę „leków” zalecanych.
Źródło: lifesitenews.com., thelancet.com.
AS