W związku z niebywałym wzrostem zaburzeń psychicznych wśród dzieci, planowane jest wprowadzenie rządowego programu mającego ograniczyć zjawisko, informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Tak źle nie było jeszcze nigdy. O jedną trzecią wzrosła liczba prób samobójczych popełnianych przez nieletnich. Co piąta 15-latka cierpi na depresję, a według badań zadowolenie z życia polskich nastolatek jest najniższe spośród 42 krajów poddanych badaniom.
Wesprzyj nas już teraz!
Dramatyczna sytuacja ma także miejsce w szpitalach. Obłożenie na oddziałach dziecięcych wynosi 150 – 160 proc. Nieletni pacjenci przyjmowani są na oddziały dla dorosłych, gdzie czekają na zwolnienie miejsca na oddziałach dziecięcych. Zaznaczamy, że przyjmowane są wyłącznie te osoby, u których występuje zagrożenie życia.
– Jeżeli ktoś ma zaburzenia obsesyjno-kompulsywne i np. przez sześć godzin potrafi myć ręce, nie jest w stanie chodzić do szkoły, ale przyjmuje pokarmy i nie próbował popełnić samobójstwa – czeka w kolejce. Od roku nie zdarzyło się, by na oddziale było wolne miejsce – zaznacza prof. Tomasz Wolańczyk, kierownik oddziału Instytutu Psychiatrii w Warszawie.
Według nieoficjalnych źródeł od 2019 r. ma wystartować program, który ma zmienić sytuację. Eksperci przygotowują szereg zmian, które obejmować będą szkoły, szpitale i przychodnie. W każdej szkole obowiązkowo będzie musiał pełnić dyżur psycholog, nacisk ma być położony także na terapie rodzinne oraz wprowadzenie nowego zawodu – terapeuty środowiskowego.
Problem dotyczy również samych szpitali. Specjaliści nie chcą pracować w publicznych placówkach, gdzie stres jest duży, a płace niskie. Wykształceni w Polsce specjaliści często wyjeżdżają z kraju – często do państw skandynawskich, gdzie finansowana jest nawet nauka języka. – W szpitalu dziecięcym w Warszawie odeszła pod koniec zeszłego roku połowa – z sześciorga lekarzy zostało troje. Ktoś przyjął awans w innej placówce, ktoś zmienił pracę. – Nie ma ich kim zastąpić – wskazuje prof. Wolańczyk.
Źródło: gazetaprawna.pl
PR