17 września 2019

Eugeniczna aborcja: „prawo wyboru” czy skrajne barbarzyństwo?

(Martin Hudacek, „Dziecko, które nigdy się nie narodziło”)

Portal Life News przytoczył wstrząsające fragmenty zeznania pielęgniarki, która w trakcie kongresowej debaty nad ustawą nakazującą ratowanie dzieci żywo urodzonych po nieudanej aborcji, opisywała jeden z tragicznych przypadków.

 

 

Wesprzyj nas już teraz!

Pielęgniarka Jill Stanek mówiła o zdarzeniu, w wyniku którego porzuciła pracę w szpitalu noszącym imię… Chrystusa.

 

Pewnej nocy koleżanka pielęgniarka niosła dziecko, które zostało abortowane, ponieważ miało zespół Downa, do naszego brudnego pomieszczenia gospodarczego, ponieważ tam były zabierane te, które przeżyły – mówiła świadek.

 

Nie mogłam znieść myśli, że to cierpiące dziecko będzie umierało samo, więc kołysałam je przez 45 minut, przez które żyło. Miał 21 do 22 tygodni, ważył około pół kilograma i był mniej więcej wielkości mojej dłoni. Był zbyt słaby, by zbytnio się poruszać, zużywał całą swoją energię próbując oddychać. Pod koniec był tak cichy, że nie mogłam stwierdzić, czy jeszcze żyje, chyba że podnosiłam go do światła, by zobaczyć czy jego serce nadal podbija ścianę klatki piersiowej. Kiedy ogłoszono jego zgon, złożyłam jego małe ręce na klatce piersiowej, owinęłam go w maleńki całun i zaniosłam go do szpitalnej kostnicy, gdzie zabieraliśmy naszych wszystkich zmarłych pacjentów – opowiadała Jill Stanek.

 

Przedstawiciele wspomnianego Christ Hospital przyznali, że od 10 do 20 procent abortowanych dzieci „żyje przez krótki czas” po nieskutecznym zabiegu i pozostawia się je bez pomocy.

 

„W Polsce ponad 90 procent jest abortowanych właśnie z powodu podejrzenia choroby. Są to dzieci w wieku opisywanego wyżej dziecka lub starsze, bo dzieci zabija się nawet do 24. tygodnia ciąży. Niektóre, choć nie prowadzi się oficjalnych statystyk przeżywają własną aborcję i umierają w męczarniach, czasami godzinami dusząc się z powodu niedostatecznie wykształconych płuc. Nikt ich nie ratuje, bo personel medyczny uważa zostawianie noworodków na śmierć za… kontynuację nieudanej aborcji. A gehenna tych dzieci trwa. W Polsce przeciętnie troje dzieci umiera dziennie w taki sposób” – relacjonuje portal Stop Aborcji, który przełożył na język polski cytowane tu zeznania amerykańskiej pielęgniarki.

 

 

Źródło: StopAborcji.pl/LifeNews.com

RoM

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram