15 października 2014

Embrion jak szyszka

O ileż łatwiej byłoby walczyć z aborcją i w ogóle z postępującą demoralizacją, gdyby ludzie częściej używali mózgu. Gdyby zamiast bezrefleksyjnie ulegać wpływowi demoralizatorów, którzy strojąc się w piórka racjonalistów rozszerzają najprymitywniejsze zabobony, sami spróbowali pomyśleć. Zdrowy rozsądek – dar od Boga – zwycięża bowiem wszelkie ideologie, będące wszak niczym innym jak szatańskim mamieniem ciemnej masy.

 

Jedno ze spotkań kończącego się właśnie tournée Mary Wagner po Polsce – sala uczelniana dość gęsto zapełniona przez młodzież akademicką, nastrój ogólnie sympatyczny, i oto nagle wstaje urocza blondyneczka, by z zamiarem wyraźnie konfrontacyjnym zadać podchwytliwe jej zdaniem pytanie, czy obrończyni życia z Kanady patrząc na szyszkę widzi sosnę, a patrząc na pestkę, czy widzi jabłko. Prawdziwa poetka – można by złośliwie skwitować, gdyby nie było to jednocześnie kapitalne postawienie problemu. A co więcej, zawierające w sobie odpowiedź.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Przecież patrząc na szyszkę bez najmniejszych wątpliwości wiemy, że wyrośnie z niej sosna, a patrząc na pestkę bez pudła przepowiadamy, że z jabłka wzięta ostatecznie w jabłko się obróci. I nikomu nie przychodzi do głowy, że mogłoby być inaczej. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zamierza tego kwestionować. Dlaczego zatem patrząc na dwutygodniowy płód ludzki wielu wykształconych, a nawet legitymujących się stopniami naukowymi (o masie przeżuwaczy medialnej pulpy nawet nie wspominając) wyraża najgłębszą wątpliwość, co z niego wyrośnie? A co może wyrosnąć z płodu ludzkiego, powtórzmy: LUDZKIEGO? Niedźwiedź?

 

Żyjemy w czasach powszechnego zidiocenia. Sto lat temu niepiśmienna wsiowa babina wyśmiałaby podobne „dylematy”, dziś studentka katolickiej uczelni czyni odkrycie, iż ludzką istotę różni od zwierząt posiadanie samoświadomości. Czego oni ich uczą na tych katolickich uczelniach? Jeszcze przecież nie tak dawno ową samoświadomość nazywano po prostu (i po katolicku) duszą, a tę Bóg daje każdej osobie ludzkiej w akcie poczęcia. Nie trzeba czekać – jak tego sobie życzy blondyneczka – aż zacznie się kształtować mózg. Już w zygocie tkwi cały potencjał osoby, w którą się rozwinie. Jako doskonałe połączenie ciała i duszy.

 

Dlatego, podobnie jak patrząc na szyszkę widzimy szyszkę i sosnę zarazem, a patrząc na pestkę, widzimy i pestkę i jabłko, patrząc na płód ludzki w najwcześniejszym nawet stadium rozwoju widzimy jednocześnie płód i człowieka, który z tego niepozornego zlepka komórek wyniknie.

 

Dziękuję Ci, urocza studentko katolickiej uczelni, za tę analogię-metaforę. Niech pomoże ona wątpiącym lepiej zrozumieć istotę rzeczy. A katolickim uczelniom życzę mniej Freuda, a więcej Boga.

 

Jerzy Wolak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie