25 kwietnia 2018

Turcy robią wszystko, aby USA nie nazwały rzezi Ormian ludobójstwem

(Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay.com)

W Turcji na nowo rozgorzała dyskusja dotycząca ludobójstwa Ormian. Mordy dokonane przez Turków osmańskich na Ormianach podczas I Wojny Światowej, uznane przez większość społeczności międzynarodowej za ludobójstwo, nadal budzą kontrowersje w Turcji.

 

Ankara usilnie twierdzi, że śmierć Ormian „była wynikiem wojny domowej, w której zginęli również Turcy”. Zabiega także o wsparcie lobby żydowskiego w USA, by nie dopuścić do przyjęcia przez kongresmenów uchwały, uznającej ludobójstwo Ormian.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Seria wydarzeń przypominających o ludobójstwie Ormian zaplanowana została w większych miastach Turcji. W Stambule w akcję włączyły się organizacje turecko-ormiańskie wraz z NGO-sami zza granicy.

 

Odbywają się m.in. publiczne ceremonie przed domami niektórych spośród 270 ormiańskich intelektualistów i przywódców religijnych oraz zwykłych obywateli aresztowanych w Stambule 24 kwietnia 1915 roku. Aresztowania oznaczały początek masowych deportacji na Pustynię Syryjską i zabójstw Ormian w całej Turcji. W wyniku podjętych w 103 lata temu przez Turków działań zginęło aż półtora miliona osób.

 

O poczynaniach Turków osmańskich nie można było publicznie mówić do 2002 roku, to jest do czasu objęcia władzy przez partię AK. Publiczna dyskusja kwestionująca oficjalną wersję wydarzeń była zabroniona. Jednak władze tolerowały do pewnego stopnia obchody ormiańskie. Nigdy nie uczestniczyły w uroczystościach upamiętniających to wydarzenie, nie publikowały opracowań, artykułów, nie brały udziału w zgromadzeniach itp. – tłumaczy politolog Cengiz Aktar. Po próbie zamachu stanu w 2016 r. znowu wprowadzono restrykcyjne ograniczenie wolności słowa i zrzeszania się.

 

Ormianie mają nadzieję, że prezydent USA Donald Trump przełamie pewną niemoc i niechęć na arenie międzynarodowej, by zmusić władze Turcji do oficjalnego uznania masowych aresztowań i przesiedleń ludności ormiańskiej z czasów I wojny światowej za ludobójstwo. – Administracja amerykańska, Senat, Izba Reprezentantów coraz bardziej denerwują się z powodu działań Turcji i prezydent Trump może wreszcie wymówić to słowo na „l” – wskazuje Aktar.

 

W ubiegłym roku, 24 kwietnia Donald Trump, podobnie jak jego poprzednicy podczas specjalnego przemówienia poświęconego ludobójstwu Ormian, uniknął użycia tego określenia. Wykorzystał armeńskie wyrażenie „Meds Yeghern”, oznaczające wielkie nieszczęście. W tym miesiącu ponad 100 członków Kongresu USA w specjalnej petycji do prezydenta, zaapelowało o uznanie masowych zabójstw za ludobójstwo.

 

Niektórzy analitycy mają nadzieję, że tak się stanie. Turcja rozgniewała ostatnio Stany Zjednoczone w związku z działaniami w Syrii, uwięzieniem obywateli USA i lokalnych pracowników misji dyplomatycznych. Waszyngton niepokoją pogłębiające się więzi Ankary z Moskwą.

 

– W porównaniu z poprzednimi latami, zdolność Turcji do wpływania na Kongres [przeciwko używaniu słowa ludobójstwo – red.] została znacznie ograniczona – podkreśla Sinan Ulgen, stypendysta brukselskiej Carnegie Europe.

 

Ulgen sugeruje jednak, że administracja Białego Domu doskonale zdaje sobie sprawę z roli, jaką Turcja odgrywa w NATO. – Na pewno też podejmowane są pewne wysiłki, które mają przywrócić równowagę w dwustronnych relacjach między obu krajami. Z tego względu prezydent będzie starał się unikać rozdrażnienia tureckiego lidera – dodał analityk.

 

Gdyby Trump użył słowa ludobójstwo, to zdaniem obserwatorów, Erdogan skorzystałby wówczas z okazji, aby wzbudzić nacjonalistyczne nastroje i antyamerykanizm w przededniu wyborów prezydenckich i parlamentarnych, które zaplanowane są w Turcji na czerwiec.

 

Ankara jednak bardziej obawia się przyjęcia przez Kongres stosownej rezolucji, uznającej ludobójstwo Ormian. – Rezolucja Kongresu jest znacznie bardziej wiążąca niż oświadczenie prezydenta – tłumaczy Aktar. Dodał, że Ankara byłaby bardziej zaniepokojona i zirytowana uchwalą Kongresu, ale nie powinno do tego szybko dojść. Przynajmniej jeszcze nie teraz, mimo antytureckich nastrojów.

 

W ostatnich latach coraz większa liczba krajów uznała masowe zabójstwa Ormian za ludobójstwo. Biorąc pod uwagę rosnącą falę uznania, eksperci sugerują, że reakcja Ankary stała się bardziej powściągliwa.

 

– Holenderski parlament uchwalił niedawno uchwałę o [armeńskim ludobójstwie], a wszystko, co zobaczyliśmy, to kilka mocnych słów i nic więcej – twierdzi ekspert ds. stosunków międzynarodowych, Soli Ozel z Uniwersytetu Kadir Has w Stambule. – Rząd Turcji zdecydował, że lepiej jest zachować spokój niż wywoływać piekło za każdym razem, gdy wydarzy się coś ważnego lub mniej istotnego – dodał.

 

Ozel wskazuje jednak, że uznanie ludobójstwa Ormian przez Kongres miałoby o wiele większy oddźwięk, niż działania jakiegokolwiek innego kraju. Gdyby Kongres przyjął stosowną rezolucję – eksperci sugerują – że doprowadziłoby to do licznych pozwów przeciwko Turcji ze strony krewnych zabitych, ponieważ przestępstwa dotyczące ludobójstwa nie przedawniają się.  

 

Co ciekawe, strona turecka – by nie dopuścić do niekorzystnych rozwiązań – przyjęła taktykę utrzymywania bardzo dobrych relacji z żydowskim i proizraelskim lobby w USA – twierdzi Ozel. – Za każdym razem, gdy prezydent [Erdogan – red.] odwiedzał Stany Zjednoczone, upewniał się, że spotka się także z żydowskimi organizacjami. Jeśli oni „są na pokładzie”, masz szansę w walce  – konstatował.

 

Plany ludobójstwa Ormian – wg licznych źródeł historycznych – zostały przygotowane między 1910 a 1912 rokiem przez Komitet Młodych Turków złożony z wysiedlonych bałkańskich Żydów. Mieli się oni spotykać w hotelu Rotschildów w Salonikach.

 

W monografii „Völkermord den Armeniern” („Ludobójstwo Ormian”) historyk Michael Hesemann ujawnił kilka lat temu po raz pierwszy treść nigdy wcześniej niepublikowanych dokumentów na temat „największej zbrodni I wojny światowej”, tj. ludobójstwa Ormian, któremu papież Benedykt XV i dyplomacja watykańska próbowali zapobiec. Jak się okazuje, niemałą rolę w tej masakrze odegrała masoneria francuska.

 

Hesemann przyznał, że zainteresował się tematyką ludobójstwa Ormian przez przypadek. Jako historyk badał przede wszystkim fakty dotyczące życia Eugenio Pacelli, późniejszego papieża Piusa XII. Od 1917 do 1925 roku Pacelli był nuncjuszem w Monachium. Uczony poszukując w archiwum Nuncjatury Apostolskiej w Monachium materiałów na temat jego działalności, natknął się na segregator „Prześladowania Ormian”.

 

Po otwarciu go od razu zauważył list arcybiskupa Kolonii, kardynała von Hartmanna, który błagał – niestety na próżno – kanclerza Rzeszy, hrabiego Grafa Hartlinga, o interwencję w sprawie „prześladowania Ormian, które są nie mniej brutalne, niż prześladowania chrześcijan w pierwszych wiekach chrześcijaństwa”.

 

W tym samym zbiorze dokumentów historyk odnalazł kopię listu papieża Benedykta XV do sułtana. Ojciec Święty prosił o litość dla niewinnych Ormian. Dokumenty te bardzo poruszyły i zaciekawiły historyka. – Czułem, że po prostu dotknąłem czubka góry lodowej i byłem pewien, że znajdę więcej danych na ten temat, co też faktycznie się stało. Dotychczas zgromadziłem około 2500 stron dokumentów – tłumaczył.

 

Hesemann szybko zdał sobie sprawę, że materiały, na które się natknął nie były nigdzie wcześniej publikowane. Nawet czołowi eksperci od ludobójstwa Ormian nie mieli ich w ręku. Biorąc pod uwagę znaczenie ich treści, niemiecki historyk postanowił napisać książkę na temat holocaustu Ormian, prezentując nieznane dotychczas wątki.

 

W trakcie badań nad wcześniej niepublikowanymi dokumentami, historyka zaskoczyło, że ludobójstwo Ormian w rzeczywistości było jedynie częścią znacznie większego planu eksterminacji wszystkich niemuzułmańskich mniejszości w Imperium Osmańskim.

 

Czołowi członkowie rządzącego ruchu „Młodych Turków”, wykształceni na francuskich uczelniach, zetknęli się z europejskimi ideami masonerii. Sami też stworzyli własną strukturę i postanowili „wyeliminować wszystkie elementy obce”. Na pierwszy ogień poszli chrześcijanie, którzy na początku 1914 roku stanowili 19 proc. ludności imperium. Poza Ormianami zginęli aramejscy i asyryjscy wyznawcy Chrystusa, katolicy oraz grekokatolicy.

 

Turcy, by usprawiedliwić masakrę, oskarżyli niektórych ormiańskich przywódców o spiskowanie z Rosjanami. W rzeczywistości jednak turecki sekretarz ds. wewnętrznych Talat Bey wyznał niemieckiemu ambasadorowi Johannowi Mordtmannowi – jak wynika z raportu przesłanego do Berlina – że „turecki rząd wykorzystuje wojnę, aby pozbyć się wewnętrznych wrogów – rdzennych chrześcijan wszystkich denominacji – bez interwencji dyplomatycznej obcych państw”.

 

Potwierdzenie tezy, że działania władz tureckich były ukierunkowane głównie na chrześcijan znajdziemy w niektórych dokumentach watykańskich. Na przykład raport napisany przez ks. Michaela Liebla, austriackiego kapucyna, który przebywał na misji w Samsun stwierdza: „Podczas tajnego spotkania Młodych Turków 5 lub 6 lat temu w Salonikach to nie Ormianie, ale chrześcijanie zostali skazani na śmierć”.

 

Benedykt XV podjął starania, by pomóc uratować Ormian przed deportacją na Pustynię Syryjską. Według Hesemanna w czerwcu 1915 roku Watykan miał mgliste pojęcie o tym, co się działo we wschodniej Anatolii. Jednakże miesiąc później Stolica Apostolska nie miała już złudzeń co do strasznych czystek prowadzonych przeciwko większości męskiej populacji ormiańskiej. Przez cały sierpień 1915 roku ks. Dolci, delegat apostolski w Konstantynopolu, robił wszystko, co w ludzkiej mocy, aby przerwać ludobójstwo. Niestety, bez powodzenia.

 

Po otrzymaniu dramatycznych raportów we wrześniu 1915 roku papież Benedykt XV nie tracił więcej czasu i postanowił sam działać. Wysłał list do sułtana Mehmeta V, błagając go o litość dla Ormian. Turcy odmawiali jednak dostarczenia go sułtanowi. Przez dwa miesiące ks. Dolci bezskutecznie zabiegał o osobiste widzenie z władcą. W końcu poprosił o pomoc ambasadorów niemieckiego i austriackiego. Cztery tygodnie później sułtan odpowiedział, że deportacje praktycznie zakończyły się. Oczywiście kłamał.

 

6 grudnia 1915 roku papież Benedykt w swoim przemówieniu skierowanym do kardynałów mówił o „bolesnym losie Ormian, prawie całkowicie zgładzonych”. W czerwcu 1916 roku katolicki patriarcha ormiański miał poinformować Stolicę Apostolską, iż „projekt eksterminacji Ormian w Turcji wciąż trwa (…). Ormianie są stale wypędzani na pustynię, gdzie pozbawieni wszystkich niezbędnych zasobów giną z głodu, chorób i wskutek działania niekorzystnego klimatu. (…) To jest pewne, że rząd otomański postanowił wyeliminować chrześcijaństwo z Turcji, zanim wojna dobiegnie końca. A wszystko to dzieje się na oczach świata chrześcijańskiego”.

 

Niemiecki historyk na pytanie, dlaczego te istotne fakty wychodzą na jaw dopiero teraz podkreślił, iż dokumenty dotyczące pontyfikatu Benedykta XV zostały otwarte dopiero w 1990 roku. Niewielu historyków ma do nich dostęp.

 

Wśród dokumentów zawartych w książce znajduje się także list napisany przez przełożonego kapucynów w Ezrurum, ojca Norberta Hofera, skierowany do Watykanu w październiku 1915 roku. Czytamy w nim, że „kara dla ormiańskiego narodu (za rzekome bunty) jest jedynie pretekstem używanym przez masoński rząd turecki w celu eksterminacji wszystkich elementów chrześcijańskich w tym kraju”.

 

Hesemann podkreśla, że żaden z odpowiedzialnych za ludobójstwo polityków tureckich – ani Talaat, ani Enver, ani też Kemal Pasza – nie byli fanatycznymi muzułmanami. „Młodzi Turcy” to był ruch stworzony przez młodych, rewolucyjnych naukowców, którzy studiowali w większości przypadków w Paryżu, gdzie zetknęli się zarówno z ideami lansowanymi przez masonerię, jak i europejskich nacjonalistów. Wielu z nich zostało przyjętych do lóż masońskich. Mieli nawet swoją siedzibę w Salonikach. Talaat Bey – człowiek odpowiedzialny za ludobójstwo Ormian –był Wielkim Mistrzem loży masońskiej Wielkiego Wschodu Turcji. Jest to fakt historyczny.

 

Według autora książki o ludobójstwie Ormian ruch „Młodych Turków” de facto wyznawał ideologię, którą można by opisać mianem „protofaszystowskiej”. W ideologii tej rasa nie odgrywała roli elementu jednoczącego, ponieważ nie ma żadnego „rasowo czystego” Turka. Rasizm zastąpiono więc religią sunnicką.

 

Islam – według Hesemanna – został zinstrumentalizowany do celów politycznych. To dawało wszystkim, którzy brali udział w zabójstwach chrześcijan uzasadnienie dla ich zbrodniczych czynów mających posłużyć stworzeniu homogenicznego narodu tureckiego.

 

 

Źródło: voanews.com / PCh24.pl

AS

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram