30 czerwca 2015

Dziesięć tygodni po święceniach zmarł ksiądz Salvatore Mellone – zostawił Włochom piękny przykład miłości do Boga i kapłaństwa

Zaledwie trzy miesiące stanu kapłańskiego – tyle czasu Boża Opatrzność ofiarowała młodemu Włochowi – Salvatore Mellonemu – by móc cieszyć się życiem w stanie kapłańskim. Gdy mężczyzna dowiedział się, że choruje na raka, był jeszcze w seminarium. Poprosił biskupa o zgodę na przyspieszenie święceń – marzył bowiem, by choć jeden dzień móc służyć Bogu jako kapłan. Służył przez trzy miesiące. We wtorek tłumy włoskich katolików odprowadziły go w ostatnią drogę ku Ojcu.


Historia młodego księdza z archidiecezji Trani-Barletta-Bisceglie jest jak wielka, utrzymana w dobrym stylu, miłosna epopeja. Chodzi jednak o miłość człowieka do Boga.

Wesprzyj nas już teraz!

Salvatore Mellone wstąpił do seminarium duchownego w dość zaawansowanym jak na taką decyzję wieku – miał 34 lata. Powołanie dojrzewało w nim długo, parał się różnymi zajęciami, aż zdecydował się odpowiedzieć na wołanie Pana Boga. Wstąpił więc do seminarium w rodzinnej diecezji na południu Włoch. Ukończył pierwszy rok studiów przygotowujących do kapłaństwa, po czym dowiedział się, że choruje na raka przełyku.

Bardzo szybko okazało się, że nowotwór jest złośliwy – lekarze nie pozostawili klerykowi złudzeń, i poinformowali go, że najpewniej nie dożyje czterdziestki.

Wielu ludzi w tym momencie pożegnałoby się ze swoimi planami, świat oferujący rozliczne atrakcje mógłby dziesiątkom innym ludzi wydać się tysiące razy ciekawszy niż poświęcenie ostatnich lat swego, bądź co bądź krótkiego życia, na studiowanie ksiąg przygotowujących do kapłaństwa i wyrzekanie się codziennych przyjemności. Kleryk Salvatore Mellone postanowił postąpić inaczej – zintensyfikował studia gorąco wierząc, że Bóg, który go wybrał, pozwoli mu sprawować Mszę Świętą choćby jeden raz.

Determinacja kleryka budziła spore zainteresowanie w lokalnej społeczności, a stało się ono jeszcze bardziej powszechne, wraz z nasileniem się objawów choroby. Rak wygrywał kolejne bitwy, ale Salvatore nie poddawał się, wciąż kształcąc się na kapłana.

Mężczyzna coraz szybciej opadał z sił. W tym roku nadeszła kolejna lekarska diagnoza – medycy stwierdzili, że nie ma szans, by Salvatore – kleryk czwartego roku – dożył szóstego roku studiów. On też to czuł, więc prosił o wsparcie już nie tylko Pana Boga, ale i swych kościelnych przełożonych. Arcybiskup Giovanni Battista Pichierri zdecydował o szybszym niż zwykle trybie zakończenia studiów, przy zachowaniu wszelkich niezbędnych ku temu kroków, – Salvatore Mellone został więc kapłanem po czterech latach seminarium duchownego. Rektor seminarium potwierdzał, iż diecezja zdecydowała się na wyjątkowe przyspieszenie święceń nie ze względu na marzenie chorego kleryka, ale również ze względu na jego nadzwyczajną dojrzałość.

W kwietniu tego roku arcybiskup Pichierri udzielił Salvatore upragnionych święceń. W wydarzeniu uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy osób. Z powodu choroby świeżo upieczony ksiądz nie był w stanie wychodzić z domu, przez trzy miesiące celebrował Mszę Świętą w swoim seminaryjnym pokoiku z udziałem maleńkich grupek wiernych z okolicznej parafii. Towarzyszący mu seminaryści potwierdzali, że Salvatore starał się pomagać jak najliczniejszym osobom, chorym, cierpiącym i samotnym, szczególnie jednak w swej krótkiej kapłańskiej posłudze ukochał sprawowanie Mszy Świętej, do czego tak gorliwie się przygotowywał. Zdążył także udzielić sakramentu chrztu świętego.

Z relacji odwiedzających go wiernych wynika, że przez trzy miesiące swego kapłaństwa co dzień powtarzał, iż życie księdza jest piękne.

Ksiądz Salvatore Mellone zmarł 29 czerwca. Jego pogrzeb transmitowano w jednej z włoskich telewizji.

Jestem wdzięczny Bogu za dar jakim był ks. Salvatore, za jego głębokie świadectwo wiary i miłości.  W cierpieniu uczestniczył w sposób niezwykły w Męce Chrystusa, jako jego kapłan. Jego życie i miłość do kapłaństwa i Chrystusa są dla nas wielkim świadectwem – powiedział arcybiskup Pichierri.

 

 

malk

Źródło: avvenire.it

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 333 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram