„Doprawdy akcja Różaniec do granic to coś tak zawstydzającego i ośmieszającego nas wszystkich, że doprawdy nie wiem co jeszcze bardziej kuriozalnego może się zdarzyć”, napisał na swoim blogu Janusz Palikot, były wiceprzewodniczący PO i lider partii Ruch Palikota – trzeciej siły w Polskim Sejmie po wyborach parlamentarnych w 2011 roku.
„Wstyd za rezygnację z rozumu, oświecenia, tradycji europejskiej”, napisał były polityk z Biłgoraju. Nie poinformował jednak, jaką dokładnie „tradycję europejską” ma na myśli, ponieważ ciężko nazwać nią połączenie kalifatu i homolandu tak mocno przez niego lansowanych.
Wesprzyj nas już teraz!
„Jesteśmy jak wieśniak na stacji metra, modlący się o to, aby pociąg się na niego nie gniewał. I nie spóźniał więcej. Istne kuriozum”, napisał Palikot. Trudno jednak stwierdzić, o co mogło mu chodzić w tym, jakże „głębokim” wywodzie.
Wpis byłego polityka zatytułowany „Zabobon” wywołał ogromne zadowolenie niektórych komentatorów. „Popieram w tej kwestii. Każde modlenie się na pokaz i demonstracja wiary jest naganna. I nie powinno tego być w przestrzeni publicznej” – napisał jeden z użytkowników. Niestety dla Palikota większość komentarzy można podsumować pytaniem: „To Pan jeszcze żyje”?
Janusz Palikot żyje, ale na szczęście jego partia stanowi margines, o ile jeszcze w ogóle istnieje, a wypowiedzi polityka, nawet te najbardziej aroganckie i chamskie, nie odgrywa już żadnej roli w polskim życiu publicznym.
Źródło: palikot.pl
TK