4 marca 2013

Doskonałość chrześcijańska polega na miłości

Jak jedni sądzą, że cała doskonałość chrześcijańska zawiera się w modlitwie i nie rozumieją, że modlitwa, która na życie nie wpływa, nie przeistacza go i nie sprawia, że coraz bardziej przenika się ono duchem przykazań Bożych, żadnej wartości mieć nie może; tak drudzy, przeciwnie, mają skłonność upatrywać istotę doskonałości w dobrym życiu chrześcijańskim, lekceważąc rolę modlitwy i nie zdając sobie sprawy z tego, że modlitwa jest właśnie źródłem i regulatorem życia moralnego.

I jedni, i drudzy mylą się w swej wyłączności: doskonałość chrześcijańska nie polega w swej istocie ani na modlitwie, ani na dobrym życiu, ale na miłości, której modlitwa i życie chrześcijańskie są podstawowymi przejawami. Od niej to zależy jej wartość wewnętrzna; bez niej człowiek przy największych pozorach doskonałości jest tylko, jak św. Paweł powiedział, cymbałem brzmiącym (1 Kor 13, 1).

O doskonałości przeto człowieka decyduje ustosunkowanie jego woli do Boga, do Jego prawa i Jego woli.

Przez miłość bowiem nie rozumiemy, jak to się zwykle dziś robi, pewnego stanu zmysłowego, pewnego napięcia władz uczuciowych wywołanego poznaniem jakiegoś przedmiotu, który nas pociąga, ale napięcie wyższej umysłowej władzy pożądawczej, zwanej wolą. Miłość uczuciowa ma też swoje miejsce w życiu moralnym i nawet religijnym, ale jest to miejsce drugorzędne i decydującej roli wyznaczać jej nie wolno. Miłość umysłowa, duchowa, która nas tu przede wszystkim obchodzi, nie jest przeto aktem uczucia, ale aktem woli; w porządku nadprzyrodzonym staje się ona nawet stałym usposobieniem nadanym woli przez łaskę uświęcającą. Ona to jest rozsadnikiem dobra w naszym życiu nadprzyrodzonym i z niej wytryska jako ze swego źródła doskonałość chrześcijańska.

Zwróćmy mimochodem uwagę też i na to, że tylko tak pojęta miłość jest pierwiastkiem zasługi nadprzyrodzonej, a nie  – jak nieraz się u nas słyszy – mniejsze lub większe trudności związane z danym czynem. Trudności te mogą być znakiem i dowodem siły i napięcia miłości, ale nie one o stopniu zasługi decydują. Uczynek sam przez się łatwy, uczyniony z większą miłością, ma większą wartość zasługi niż taki, który by był dużo trudniejszy, ale byłby spełniony dla motywów mniej wzniosłych i z mniejszym napięciem miłości. To nam tłumaczy, że możemy mówić o zasługach Najświętszej Maryi Panny i nawet Pana Jezusa; były one stokroć większe od naszych, aczkolwiek nie musieli oni zwalczać tych trudności, które my z racji grzechu pierworodnego ciągle spotykamy na drodze życia.

O. Jacek Woroniecki OP, Pełnia modlitwy, Viator, Warszawa 2003, s. 11-12.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 773 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram