8 maja 2020

Dolina Krzemowa i Seneka – zaskakująca moda na stoicyzm

(Dolina Krzemowa. Ben Loomis / CC BY (https://creativecommons.org/licenses/by/2.0))

Dolina Krzemowa kojarzy się raczej z komputerami, innowacyjnymi przedsiębiorstwami i zamożnością. Niekoniecznie zaś ze zgłębianiem arkanów antycznej filozofii. Tymczasem w tym regionie Stanów Zjednoczonych dostrzegamy zdumiewający renesans stoicyzmu.

 

Stoicyzm kojarzy się nam ze spokojem i bezwzględnym opanowaniem w obliczu trudności. I słusznie! Jak bowiem zauważa Dirk Baltzly na łamach „Stanford Encyclopedia of Philosophy”, ten rozwijający się w epoce hellenistycznej nurt głosił, że emocje takie jak zazdrość, strach i nie tylko wynikały z fałszywych sądów. Dlatego też stoicki mędrzec, osoba dojrzała moralnie i intelektualnie nie powinien im ulegać. To właśnie stoicka nieugiętość wobec zmiennych kolei losu jest odpowiedzialna za powszechne przekonanie o „stoickim spokoju”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Stoicy rozróżniali również dobro od wartości. Jedynym dobrem było to, co okazuje się potrzebne we wszystkich warunkach – a więc cnota: roztropność, sprawiedliwość, męstwo, umiarkowanie. Oznacza to relatywizację bogactw czy zdrowia. Zdaniem stoików nie należy ich nawet nazywać „dobrami”. Ale ci antyczni myśliciele nie wylewali dziecka z kąpielą, głosząc pogardę dla tych wartości (niczym Diogenes zwany Psem i inni cynicy). Przyznawali bowiem, że są to „wartości”, przydatne w większości przypadków.

 

Dzieła trzech pierwszych „przywódców” szkoły stoickiej: Zenon (344-262 przed Chrystusem), Kleantes (zm. 232 przed Chrystusem) i Chryzyp (zm. 206 przed Chrystusem) ocalały jedynie we fragmentach. W pełni zachowały się natomiast prace filozofów z czasów Imperium Romanum: Seneki (zm. 65 po Chrystusie), Epikteta (zm. 135 po Chrystusie) i Marka Aureliusza (zm. 180 po Chrystusie). Wielu zwolenników nowej filozofii pochodziło z nizin społecznych, jednak nie dotyczyło to wszystkich – czego dowodzi przykład cesarza Marka Aureliusza.

 

Dziś stoicyzm ożywiają i inspirują myślicieli takich jak Ryan Holiday czy Tim Ferris (uznawany za „lajfstajlowego guru”). Nie przypominają oni z pozoru antycznych mędrców. A jednak ich nowoczesna interpretacja stoicyzmu zaskarbiła sympatię osób z Doliny Krzemowej.

 

„Bogaci Krzemowej Doliny powinni przeżywać obecnie życie najlepsze z możliwych” – zauważa Nellie Bowles na łamach portalu „New York Times”. „John Doerr, wczesny inwestor z Amazona i Google nazywa ich moment największą legalną akumulacją bogactwa w historii. Jednak ludzie Doliny Krzemowej są zdeterminowani, by uczynić się nędznymi. Praktykują bolesne ciche medytacje trwające tygodnie. Głodzą się całymi dniami – w konkretnym celu. Zimne ranne prysznice stanowią powód do przechwałek. […]. Najbardziej pomocny klucz do zrozumienia współczesnej doliny krzemowej może pochodzić z jej ulubionej starożytnej filozofii: stoicyzmu” – twierdzi autorka.

 

Skąd bierze się upodobanie do starożytnego systemu myślowego dążącego do licznych wyrzeczeń w sercu przepełnionego dostatkiem świata? Otóż może właśnie z tego dostatku. Kevin Rose w rozmowie z portalem „Daily Stoic” zaleca wdrażanie praktyk naśladujących trudne środowisko życia przodków i ich codzienne wyzwania. Nie chodzi o nadludzkie wyczyny. A jednak mało kto z własnej woli chodziłby po deszczu bez kurtki czy w sandałach w grudniu. Albo brał rozmyślnie zalecaną przez Marka Aureliusza kąpiel w zimnej wodzie. A takie właśnie proste metody hartu ducha zalecał Kevin Rose (mała modyfikacja: zamiast kąpieli prysznic).

 

Autor popularnych książek i podcastów motywacyjnych Tim Ferris określa stoicyzm mianem ostatecznego „systemu operacyjnego” dla osób funkcjonujących w warunkach wysokiego stresu. Jego zdaniem oferuje on „narzędzia” do podejmowania lepszych decyzji w trudnych warunkach [tim.blog]. Jeśli to prawda, to czas pandemii koronawirusa stanowi doskonały etap dla rozkwitu myśli stoickiej.

 

Krytyka stoicyzmu XXI wieku

Nie wszyscy witają jednak nową modę w Dolinie Krzemowej z entuzjazmem. Często napotyka on na lewicową krytykę komentatorów doszukujących się ukrytych motywów fascynacji stoą. Na przykład zdaniem publicysty „Mother Jones” Jacoba Rosenberga w tym wszystkim chodzi głównie o uzasadnienie materialnych przywilejów. Jego zdaniem wśród mieszkańców amerykańskiego południa to stoicyzm stanowił główną filozofię, nawet bardziej popularną niż chrześcijaństwo. Służył bowiem uzasadnieniu status quo także dla czarnoskórych niewolników.

 

Z kolei historyk i powieściopisarz Ada Palmer cytowana przez „New York Times” twierdzi, że stoicyzm głoszący konieczność osiągnięcia wyciszenia wewnętrznego stanowi formę terapii wobec wyścigu szczurów. Znaczna jego część polega bowiem na osiągnięciu wewnętrznego spokoju. Chodzi jednak również o coś więcej. Stoicy bowiem twierdzili, że wszystko we wszechświecie znajduje się na właściwym miejscu. Nawet to, co wydaje się złem, jest w rzeczywistości dobre, choć trudno to dostrzec. Mentalność ta pomaga jej zdaniem w uzasadnieniu różnic społecznych i uprzywilejowanej pozycji elit. Dlatego też jej zdaniem myśl stoicka cieszy się popularnością wśród zamożnych pracowników Doliny Krzemowej, podobnie jak kiedyś wśród starorzymskich elit.

 

Stoa a chrześcijaństwo

Jak na ten zaskakujący powrót myśli stoickiej do łask powinien patrzeć katolik? Warto pamiętać, że autorzy chrześcijańscy przejęli niektóre istotne aspekty stoicyzmu. Na przykład święty Augustyn czerpał z poglądów stoików dotyczących świata zwierząt, a święty Tomasz od Cycerona przejął koncepcję prawa naturalnego. Nie bez znaczenia dla chrystianizmu okazały się także stoickie przekonania dotyczące roli sumienia. Stoicyzm okazuje się zatem pewnym pomostem prowadzącym ku chrześcijaństwu. Niewykluczone, że Ewagriusza koncepcja 7 wad głównych również wywodzi się ze stoi.

 

Z drugiej jednak strony nie wszystkie aspekty stoicyzmu są godne uznania z chrześcijańskiej perspektywy. Mowa tu choćby o cyklicznej wizji czasu, a także o osobliwej wizji Boga jako bytu materialnego. Ponadto myśl chrześcijańska – w przeciwieństwie do stoickiej – uznaje zazwyczaj uczucia i emocje za możliwe do wykorzystania dzięki podporządkowaniu ich rozumowi.

 

Fascynacja stoicyzmem przez światek Doliny Krzemowej świadczy o zwiększeniu zainteresowania jej mieszkańców filozofią i sensem życia. Ponadto może stanowić krok w kierunku zwróceniu się części z nich ku nadprzyrodzonej wierze chrześcijańskiej. Jak jednak zauważył biskup Los Angeles Robert Barron [Word on Fire] to, co  dobre w stoicyzmie, odnajdziemy również w chrześcijaństwie. To ostatnie ma jednak do zaoferowania o wiele więcej.

 

Marcin Jendrzejczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(1)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie