28 marca 2012

Dolary, ropa i wojny

(fot. Svilen.milev/commons/creative/GNU)

Co mają wspólnego ze sobą: próba Saddama Husseina odejścia od rozliczeń za ropę w dolarach, deklaracja ambasadora wenezuelskiego z 2001 r., potwierdzona potem oficjalnie przez Hugo Chaveza, że Wenezuela zamierza przyjmować zapłatę za ropę w euro, zapowiedzi Muammara Kaddafiego, że za libijską ropę rozliczał się we własnej walucie czy Irańska Giełda Naftowa, która od marca  br. przerzuciła się z dolara na jeny, juany, euro czy rupie?

 

To, że te decyzje, czy nawet ich zapowiedzi, spotkały się ze zbrojną reakcją Stanów Zjednoczonych bądź próbą zorganizowania przez nie przewrotu w danym państwie. Na Irak spadł potężny cios amerykańskiej armii pod pretekstem zlokalizowania w nim broni chemicznej (chyba niewielu jest takich, którzy na chwilę obecną w to wierzą), mimo że Saddam był przez lata sojusznikiem USA. Po roku od wspomnianego oświadczenia Chaveza, CIA podjęła nieudaną próbę odsunięcia go od władzy. Na głowy Muammara Kaddafiego i Libijczyków posypały się amerykańskie bomby, mimo że uznawano, że sprzyjał polityce amerykańskiej.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Powstaje pytanie, o co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego Stany Zjednoczone Ameryki bawią się w bezinteresownego żandarma świata i obrońcę demokracji, wywołując to tu, to tam, wojny, które nie sprzyjają ich wizerunkowi na arenie międzynarodowej, powodując przy tym ogromne straty w ludziach i koszty dla gospodarki?

 

Czy chodzi jedynie o zwykłą kontrolę nad zasobami ropy naftowej? Niewątpliwie, jest to poważny argument, który dałby, przynajmniej w jakiejś mierze, kartę przetargową w rozgrywkach z takimi gospodarczymi gigantami, jak Chiny czy Indie, w których popyt na ropę wciąż wzrasta.

 

Podnoszony jest jednak również inny zarzut, sięgający nieco głębiej. Jest nim walka USA o utrzymanie światowej dominacji dolara. Jak przekonuje dr Krassimir Petrov w swej pracy o Irańskiej Giełdzie Naftowej, Stanom Zjednoczonym udała się wyjątkowa rzecz – opodatkowały cały świat, nie wprost, a za pomocą swej waluty bez pokrycia, doprowadzając potem do jej inflacji i dewaluacji.

 

W początkach XX wieku i długo przedtem, dolar amerykański był ściśle powiązany ze złotem. Inflacja podczas Wielkiego Kryzysu i większa ilość waluty w obiegu sprawiły, że pokrycie dolara w złocie było nie do utrzymania. W 1932 r. prezydent Roosevelt zniósł sprzężenie między dolarem, a złotem. Nowy porządek został przypieczętowany systemem z Bretton Woods z 1945 r. (nie bez kozery Winston Churchill nazywał go „największym świństwem”). Dolar był tylko częściowo wymienialny na złoto, a wymienialność tą zagwarantowano tylko i wyłącznie rządom innych państw. W ten sposób dolar stał się walutą rezerwową całego świata, ponieważ w czasie II wojny światowej USA żądały zapłaty za uzbrojenie i sprzęt właśnie w złocie, stąd zgromadziły znaczne ilości tego kruszcu. Zwiększająca się potem stale podaż dolara doprowadziła do stworzenia klasycznego podatku inflacyjnego. Za ogromną ilość wydrukowanych dolarów zostały nabyte w USA dobra, bez możliwości odkupienia ich po tej samej cenie.

 

Gdy stało się jasne, że Ameryka nie będzie w stanie zapłacić złotem za wszystkie wprowadzone przez siebie do obiegu dolary, trzeba było znaleźć inny substytut, który pozwoliłby na utrzymanie wiodącej pozycji dolara w świecie. Stała się nim ropa, dzięki umowie, którą USA zawarło w latach 70. z Arabią Saudyjską (w ślad za którą miały podążyć inne arabskie kraje, eksportujące ropę naftową), że ta ostatnia będzie w rozliczeniach za ropę przyjmować tylko dolary. To zmusiło państwa na świecie do utrzymywania rezerw dolarowych, by mieć czym płacić za tak potrzebną przecież ropę.

 

Ten układ bardzo się obecnie chwieje, co obserwujemy w postaci kolejnych konfliktów lub ich zapowiedzi Dla Stanów Zjednoczonych jest to bardzo niebezpieczne, dlatego nie przebierają w środkach, by utrzymać status quo. Być może właśnie ten stan rzeczy tłumaczy również to, dlaczego główny sojusznik USA, Wielka Brytania, nie przyjęła euro.

 

Tomasz Tokarski

 

Źródło: Bibula.com

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 313 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram