18 lipca 2019

Dokąd doprowadzi eko-synod?

Pierwszą kwestią wyróżniającą się w dokumencie przygotowawczym specjalnego synodu na temat Amazonii jest jego horyzontalny charakter. Takowym charakterem cechował się również Synod Młodzieży w Rzymie w październiku ubiegłego roku. Po roku, w październiku 2019 roku, zaproszeni biskupi będą musieli zagłębić się szczególnie w „duszpasterskie i ekologiczne nawrócenie”, do którego rozeznania są powołani.

 

Nie chodzi tu o to, jak najlepiej doprowadzić do Odkupienia i zbawienia rdzennych mieszkańców „basenu panamazońskiego”. Idzie przede wszystkim o określenie tego, w jaki sposób Kościół może przyczynić się do ochrony środowiska i różnorodności biologicznej, a także uwzględnić ich własne „kosmowizje” oraz duchowości. Tutaj nieustannie poruszamy się pomiędzy mitem szlachetnego dzikusa (amazońscy Indianie niewątpliwie posiadają jego wszystkie możliwe cechy) a potępieniami kolonizacji – dawnej i obecnej (w formie neoliberalnej globalizacji), której rany Kościół miałby jakoś uzdrowić.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Dokument przygotowawczy synodu amazońskiego ukazał się w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa. Przeanalizowałam już jego podłoże. Pełno w nim „teologii indiańskiej”, polegającej zasadniczo na uwzględnieniu kosmowizji rdzennych mieszkańców amazońskiego lasu w celu potwierdzenia chrześcijańskiego przesłania. Jak mniej lub bardziej jednoznacznie pokazuje dokument przygotowawczy, owa specyficzna wizja Boga i natury prowadzi do formy immanentyzmu.

 

Jest to jasne, zwłaszcza w pierwszym i szczególnie odkrywczym fragmencie: „dla rdzennej ludności Basenu Amazońskiego dobre życie bierze się z życia w komunii z innymi ludźmi, ze światem, ze stworzeniami z otoczenia oraz ich Stwórcą. Ludy tubylcze w rzeczywistości żyją w domu, jaki otrzymali w darze od Boga – a więc na Ziemi. Te różnorodne duchowości i wierzenia zachęcają ich do życia we wspólnocie z ziemią, wodą, drzewami, zwierzętami oraz z dniem i nocą. Mądrzy starcy, zwani również payés, mestres, wayanga lub szamanami, podobnie jak inni, promują harmonię – międzyludzką i z kosmosem. Ludy tubylcze stanowią żywe wspomnienie misji, jaką Bóg powierzył wszystkim: obrony naszego wspólnego domu”.

 

Dostrzegamy tu drugi element, jakiego ewidentnie brakuje w dokumencie przygotowawczym. Nie tylko nie ma tam żadnego wspomnienia o zbawieniu, lecz znajdziemy pogańskie, przedchrześcijańskie postrzeganie rzeczywistości, silnie naznaczonej spirytyzmem, a więc i diaboliczne praktyki charakterystyczne dla payés, mestres, wayanga czy szamanów twierdzących, że rządzą naturą za sprawą przywoływania sił nadprzyrodzonych.

 

Pozwolę sobie przywołać w tym miejscu epizod (opowiedziany wiele lat temu mojemu ojcu przez holenderskiego misjonarza, który go doświadczył na tych niegościnnych ziemiach) a dotyczący księdza stale konfrontowanego z wrogością lokalnego czarownika, dysponującego zadziwiającymi mocami. Był on w stanie poruszać się w niezrozumiały sposób, pozwalając dobremu księdzu schodzić w dół rzeki tylko po to, by spotkać go ponownie daleko w dole, obrażając go ostro w ojczystym dialekcie. Ten misjonarz nie miał cienia wątpliwości co do kwestii istnienia złego ducha i wiedział, od jakiego zła stara się wyrwać Indian dzięki ich nawróceniu.

 

Antykolonializm i pogańskie duchowości

Od samego początku dokument przygotowawczy jasno stwierdza, że jeśli ojcowie zaplanowanego na październik 2019 synodu przylgną do niego oraz wieńczącego go kwestionariusza, będą mieli także inne obawy (ang.: from the outset, the Preparatory Document makes it clear that if the October 2019 Synod Fathers are to stick to it and to the questionnaire that completes it, they will have other concerns).

 

Jak czytamy „w amazońskim lesie tropikalnym, o kluczowym znaczeniu dla planety, przedłużająca się działalność ludzka wywołała głęboki kryzys, w którym zwyciężyła kultura marnotrawstwa i mentalność wydobywcza. Region Amazonii jest bogaty w bioróżnorodność, wieloetniczny, wielokulturowy i wieloreligijny; stanowi zwierciadło całej ludzkości, która w imię ocalenia życia wymaga strukturalnych i osobowych zmian we wszystkich istotach ludzkich, narodach i Kościele”.

Czyż to nie jest rewolucyjne? Wymaga zmian we wszystkich, a nawet w Kościele, na dużą skalę, skoro tekst jasno pokazuje, że Amazonia to tylko przykład i to, co dobre dla niej, będzie dobre dla planety.

Stwierdzić, że tekst jest pełen żargonu to niedopowiedzenie. Powołując się na prostotę podejścia Jezusa Chrystusa, autorzy tekstu pytają: „jak możemy wspólnie pracować nad budową świata, który zrywa ze strukturami dającymi życie i [jak możemy zmagać się – przyp. tłum.] z mentalnościami kolonizacyjnymi w celu budowania sieci solidarności i międzykulturowości”.

 

Owa „międzykulturowość” pociąga za sobą nieograniczony podziw dla wizji natury amazońskich Indian. W efekcie autorzy tekstu przyjmują pogańskie słownictwo i twierdzą, że „w tym kontekście to właśnie woda – poprzez swe wąwozy, rzeki i jeziora – staje się elementem organizującym i integrującym region, którego osią jest Amazonka, ojciec i matka wszystkich”.

 

I dalej:

 

„Z tego powodu wiejskie ludy Amazonii używają zasobów terenów zalewowych przeciwko cyklicznym ruchom ich rzek – powodziom, odpływom i porze suchej – w relacji szacunku wyrastającej z przekonania, że życie kieruje rzeką a rzeka steruje życiem. Ponadto ludy dżungli – zbieracze i myśliwi par excellence – mogą przetrwać dzięki temu, co ziemia i las mają do zaoferowania. Dbają o rzeki i ląd, podobnie jak ląd dba o nich. Są strażnikami lasu tropikalnego i jego zasobów. Mimo to bogactwo amazońskiego lasu tropikalnego i rzek jest zagrożone przez ekspansywne interesy ekonomiczne, walczące o swoje w różnych częściach terytorium”.

 

„Ziemia dba o nich” – oto fundamentalne twierdzenie immanentystycznej duchowości, która przypisuje naturze potęgę i przede wszystkim macierzyństwo, niemające nic wspólnego z Bożym i nadprzyrodzonym Ojcostwem, niedocenianym w żadnym przypadku przez czcicieli „Pachamamy” czy „Matki Ziemi”.

 

Synod w Amazonii skupi się na Matce Ziemi

Opisywane w dokumencie zło amazońskie jest społeczne, instytucjonalne, stanowi owoc eksploatacji bogactw tego „pierwotnego lasu”, wynikających z opisanej powyżej „mentalności wydobywczej”. Tymczasem, choć może dochodzić do niesprawiedliwości, to uderzająca jest lewicowa natura proponowanych rozwiązań:

 

„miasta są również charakteryzowane przez społeczne nierówności. Bieda wytwarzana w ciągu historii wygenerowała relacje podporządkowania, politycznej i instytucjonalnej przemocy i zwiększonej konsumpcji alkoholu i narkotyków – zarówno w miastach, jak i społecznościach wiejskich. Ubóstwo reprezentuje głęboką ranę w życiu wielu amazońskich ludów”.

 

Zatem dokument potępia społeczne nierówności i podporządkowanie, które są realne, lecz niekoniecznie złe, wrzucając je do jednego wora z prostytucją, nędzą czy grabieżą. Tym, co fascynuje autorów (których imiona nie zostały podane, wyobrażamy sobie, że chodzi o sekretariat synodu pod przewodnictwem niezastąpionego kardynała Baldisseriego) jest różnorodność tych prymitywnych ludów z podstawowymi wierzeniami: „[…] 390 różnych ludów i narodowości. Każdy z tych ludów reprezentuje szczególną kulturową tożsamość i specyficzne historyczne bogactwo, każde z własnym partykularnym sposobem postrzegania świata i otoczenia i relacji z nim wynikających z ich specyficznego światopoglądu i terytorialności”. Zło uderzające w nich nosi jedynie jedno imię: kolonizacja. Podobnie jak teologia wyzwolenia, lecz w bardziej populistycznej niż marksistowska wersji (słynna teologia ludu, droga papieżowi Franciszkowi), te ludy i wspólnoty muszą być postrzegane jako depozytariusze bogactw, jakich brakuje w cywilizowanych krajach po stuleciach chrześcijaństwa.

 

„Niestety, dziś istnieją ślady projektu kolonizacyjnego, które dały siłę postawom lekceważącym i demonizującym tubylcze kultury. Te postawy osłabiają tubylcze struktury społeczne i prowadzą do usunięcia ich wiedzy i środków ekspresji. To przerażające, że dziś nadal – 500 lat po zewnętrznym podboju, poprzedzającym 400 lat zorganizowanej misji i ewangelizacji i 200 lat po niezależności panamazońskich krajów – podobnie szkodliwe błędne koła miotają terytorium i jego mieszkańcami, będącymi dziś ofiarami zaciekłego neokolonializmu, prowadzonego pod pozorami postępu”.

Niesamowite połączenia! Dokonując ciekawego skrótu [autorzy dokumentu] twierdzą następnie: „w ciągu swej historii jako terytorium misyjnego, dorzecze Amazonii było wypełnione przykładami konkretnego świadectwa krzyżowi i często stanowiło miejsce męczeństwa. Kościół nauczył się także, że przez to terytorium, które różne ludy zamieszkiwały przez około 10 tysięcy lat, tubylcze kultury formują się w harmonii ze środowiskiem”.

 

Czy mamy rozumieć, że umęczeni misjonarze, pospiesznie pochwaleni w [cytowanym wyżej] fragmencie powinni dostrzegać ekologiczne bogactwo tych czczących idoli ludów, w tym kanibali i quasi-psychiatrów pod jarzmem czarowników dyktujących warunki według swej woli?

 

Kluczowy paragraf dokumentu przygotowawczego do synodu amazońskiego

Paragraf 5 w sekcji See głosi: „dominująca kultura konsumeryzmu i marnotrawstwa przekształca planetę w jedno wielkie wysypisko. Papież odrzuca ten model rozwoju, jako bezosobowy, duszny i wykorzeniowny oraz jako skupiający się tylko na materialnych dobrach oraz na idolach pieniędzy i władzy. Narzuca się nowy ideologiczny kolonializm, ukryty za mitem postępu, co prowadzi do zniszczenia specyficznych kulturowych tożsamości.

 

Papież Franciszek apeluje w imię obrony kultur i ponownego przyjęcia dziedzictwa przenikniętego starożytną mądrością. Takie dziedzictwo opiera się na obronie harmonijnej relacji między naturą oraz Stwórcą i artykułuje wiarę, że obrona ziemi nie ma żadnego innego celu niż obrona życia (Franciszek z przemówienia w Maldonado). Powinno być postrzegane jako święte (ang. It should be considered holy ground). „To nie jest ziemia sieroca. Ona ma Matkę!” (Franciszek, pozdrowienie w Maldonado).

 

Czym jest „rozwój bez matki”? Pojęcie miesza dwa poziomy. Zauważmy, że oficjalne francuskie tłumaczenie dokumentu jest błędne, gdyż włoski (i hiszpański) tekst nie mówi „to jest ziemia Matki”, lecz „ona ma Matkę”. To błąd w cytowaniu z pozdrowienia w Puerto Maldonado, którego ton był całkiem inny, gdyż papież mówił bezpośrednio i obszernie o macierzyństwie Maryi, Matki Bożej, co stanowi dokładne przeciwieństwo dziwnego wrażenia, jakie pozostawia dokument.

 

W rozdziale II „Rozeznanie”, wzywającym do „duszpasterskiego i ekologicznego nawrócenia”, dokument [roboczy przed synodem – tłum.] pogłębia zamieszanie pomiędzy pojęciem natury i nadprzyrodzoności, co istotne, cytując Laudato Si: „W paschalnej tajemnicy Chrystusa, całe stworzenie zmierza do ostatecznego spełnienia, gdy stworzenia tego świata ukazują się nam już nie jako rzeczywistości czysto naturalne, ponieważ Zmartwychwstały tajemniczo je otacza i ukierunkowuje ku pełni. Te same dzikie kwiaty i ptaki, które podziwiał swymi ludzkimi oczami, są obecnie wypełnione Jego jaśniejącą obecnością (Laudato Si, 100 / fragment za opoka.org.pl)”.

  

„Ten społeczny i nawet kosmiczny – wymiar misji ewangelizacyjnej jest szczególnie ważny w regionie amazońskim, gdzie wzajemne powiązanie między życiem ludzkim, ekosystemami i życiem duchowym było i wciąż jest widoczne dla znacznej większości jego mieszkańców” – czytamy.

 

Słowa te służą jako preludium do rekomendowania politycznych i religijnych zmian – by nie powiedzieć rewolucji. Podczas gdy nie ma wątpliwości, że świat jest chory, w tym miejscu nie dowiesz się, że wynika to z jego odrzucenia Boga: „Kierunkowe zmiany lub integralne nawrócenie nie wyczerpują się w prywatnym nawróceniu. Głęboka przemiana serca wyrażona w osobistych nawykach również wymaga zmiany strukturalnej, wyrażonej w społecznych nawykach, prawach i odpowiadających im programach ekonomicznych. Wysiłki ewangelizacyjne mają wiele do zaoferowania, by promować tę radykalną zmianę, której potrzebuje Amazonia i planeta, szczególnie w kwestii głębokości, w której Duch Boży przenika naturę i umysły jednostek i ludów”.

 

Dokument odzwierciedla to w następujący sposób: „Encyklika Laudato Si (par. 216) zaprasza nas do ekologicznego nawrócenia, zakładającego nowy styl życia. Nasz bliźni zdobywa centralną pozycję na naszym horyzoncie. Wiąże się to z praktykowaniem globalnej solidarności i przezwyciężeniem indywidualizmu, przy jednoczesnym otwarciu nowych ścieżek wolności, prawdy i piękna.

 

Nawrócenie oznacza uwolnienie z obsesji konsumpcjonizmu. Kupowanie to akt moralny, nie tylko ekonomiczny. Ekologiczne nawrócenie oznacza uznanie mistycznie połączonej i współzależnej natury całego stworzenia. Wdzięczność staje się częścią naszej postawy, gdy zrozumiemy, że życie stanowi dar od Boga. Poparcie życia poprzez wspólnotową solidarność wiąże się z przemianą serca”.

 

„Mistyczna współzależność” – tu ponownie mamy pomieszanie pomiędzy Stwórcą a stworzeniem, „mistyczny” wymiar dany materii i w końcu holistyczna perspektywa masońskiej Nowej Ery (New Age). Dochodzimy wreszcie do 3. rozdziału pod tytułem „Działanie”, zmierzającego do znalezienia „nowych ścieżek dla Kościoła z amazońską twarzą”.

 

Synod amazoński na służbie żonatym księżom i rola kobiet w Kościele

Na początku mamy do czynienia ze sprawą żonatych księży (viri probati przywołanych przez kardynała Beniamino Stellę w styczniu, gdy mówił on o synodzie) i roli kobiet, która przyciągnęła uwagę mediów. Ta nagła troska o dostęp do Eucharystii byłaby czymś podnoszącym na duchu, gdyby nie obawa o jej zmanipulowanie w celu wywołania rewolucyjnych zmian w Kościele. Ten fragment musi zostać zacytowany w całości:

 

„w celu przekształcenia niepewnie słabej obecności Kościoła i jej poszerzenia i ukonkretnienia, należy stworzyć uporządkowaną listę pilnych potrzeb Amazonii. Dokument Aparecida wspomina o potrzebie eucharystycznej integralności dla regionu amazońskiego, a więc nie tylko możliwości uczestniczenia w niedzielnej Mszy przez wszystkich ochrzczonych, lecz również zapoczątkowania nowego Nieba i nowej Ziemi w dorzeczu Amazonii w ramach antycypacji Królestwa Bożego.

 

W tym sensie Sobór Watykański II przypomina nam, że cały lud Boży uczestniczy w kapłaństwie Chrystusa, chociaż dokonuje rozróżnienia na kapłaństwo powszechne i slużebne (LG 10). To zaś pozwala na pilną ocenę i przemyślenie posług wymaganych dziś w celu odpowiedzi na cele Kościoła z amazońską twarzą i Kościoła z twarzą tubylców. Jednym z priorytetów jest konkretyzacja treści, metod i postaw niezbędnych dla zinkulturowanej posługi duszpasterskiej, zdolnej do odpowiedzi na znaczące wyzwania dla tego terytorium. Innym [priorytetem] jest zaproponowanie nowych posług i usług dla różnych duszpasterzy, korespondujących z aktywnościami i odpowiedzialnością w ramach wspólnoty. Wzdłuż tych linii niezbędne jest zidentyfikowania rodzaju oficjalnej posługi, którą można przydzielić kobietom, biorąc pod uwagę centralną rolę, jaką odgrywają one dziś w Kościele Amazońskim. Niezbędne jest również rozwijanie tubylczego i urodzonego lokalnie kleru, podkreślając ich własną kulturową tożsamość i wartości. W końcu, należy rozważyć nowe drogi, które umożliwią Ludowi Bożemu lepszy i częstszy dostęp do Eucharystii – centrum chrześcijańskiego życia”.

 

Zatem według nowych standardów czy ktoś powinien ułatwiać dostęp do Eucharystii w sytuacji braku księży czy nawet przez tworzenie księży (lub „kapłanek”) w imię „wspólnego kapłaństwa?”. Biorąc pod uwagę dramatyczny spadek liczby duchownych w wielu krajach, ten eksperyment (niemożliwy do zaakceptowania jako taki) może zostać szybko zaadoptowany na szeroką skalę w Kościele.

 

W innym fragmencie (Instrumentum laboris – tłum.) dowiadujemy się, że „w Eucharystii wspólnota świętuje akt kosmicznej miłości, w której wszystkie istoty ludzkie, razem z wcielonym Synem Boga i całym stworzeniem składają Bogu dzięki za nowe życie w zmartwychwstałym Chrystusie”. Tutaj kosmiczna miłość znosi i zastępuje (prze)błagalną ofiarę wcielającą do Mistycznego Ciała Chrystusa ochrzczonych znajdujących się w stanie łaski. Mówiłam już obszernie o wszystkim, co wspiera ów 15 paragraf dokumentu przygotowawczego. Kluczowym jest uchwycenie jego znaczenia, gdyż ogłasza ono głębokie zmiany, do jakich zmierza synod: „w procesie myślenia o Kościele z amazońską twarzą, marzymy ze stopami utkwionymi w naszych korzeniach i z otwartymi oczami, rozważamy przyszły kształt tego Kościoła, poczynając od doświadczenia kulturowej różnorodności jego ludów. Nasze nowe ścieżki wpłyną na duszpasterstwo, liturgię i teologię (Indiańską teologię)”.

 

Z inicjatywy papieża Franciszka w Kościele otwiera się nowy plac budowy. Zapowiada podobną rewolucyjność, jak synod o rodzinie i o młodzieży, pracując z tymi samymi metodami, tą samą antropocentryczną wizją. Czujność jest kluczowa.

 

 

Jeanne Smits

Źródło: panamazonsynodwatch.com

Tłum: mjend

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 295 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram