10 lipca 2012

Jak się okazuje, kryzys finansowy dotyka nie tylko państwa, ale i kluby piłkarskie. Upadłość ogłosił znany wszystkim szkocki klub Glasgow Rangers. Przyczyna pozostaje wciąż ta sama – nie można wydawać więcej, niż się zarabia.


Od finansowej klapy Rangersów nie uchroniło pasmo klubowych sukcesów – rekord świata w zdobytych mistrzostwach kraju (54). Szkocki klub w ponad stuletniej historii, tylko 13 razy znalazł się poza podium. Razem ze swym rywalem, Celtic Glasgow, zapewniał wpływy do budżetu państwa w wysokości 120 milionów funtów rocznie i dawał zatrudnienie trzem tysiącom osób.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W lutym tego roku, w związku z zaległościami podatkowymi, klub został objęty zarządem komisarycznym. Analiza ksiąg podatkowych wykazała, że faktyczny dług klubu wynosi 134 miliony funtów, nie zaś 9, jak wcześniej podawano. Zaproponowana wierzycielom ugoda, w myśl której za każdego funta długu mieliby otrzymać 8 pensów, została odrzucona. W ślad za tym klub ogłosił upadłość. Nowy właściciel klubu, Charles Green, powołał do życia nowy klub, jednak jego wniosek o przyjęcie do Scottish Premier League został odrzucony.

 

Problemy szkockiego klubu to efekt transferów, które okazały się ponad siły. Glasgow Rangers, nie chcąc pozostać w tyle za innymi europejskimi klubami, grającymi w Lidze Mistrzów czy Premier League, zaczął ściągać piłkarskie gwiazdy, nie oglądając się na koszty. Sukces osiągnięty został na skalę krajową, nie udało się jednak podążyć drogą Realu Madryt.

 

Glasgow Rangers nie jest wyjątkiem. Można wyliczać historie klubów, które zaciągały ogromne pożyczki pod zastaw  przyszłych praw telewizyjnych, nie osiągały jednak zamierzonych sukcesów w rozgrywkach, musiały za to spłacać pożyczki, sprzedając w końcu nawet własne stadiony i, ostatecznie, bankrutując. Jak wyliczyła UEFA, na przestrzeni lat 2006-2010 przychody klubów piłkarskich zwiększyły się o 42 %. Straty rosną jednak w jeszcze szybszym tempie. Spośród 650 pierwszoligowych klubów w Europie ponad połowa (56 %) zakończyło rok 2010 ze stratami. Ich całościowe zadłużenie wzrosło aż do 8,6 miliarda euro. Co ciekawe, w większości za tę sytuację odpowiadają włoskie, hiszpańskie i angielskie kluby, przy czym kluby w Hiszpanii, które dostaną się pod zarząd komisaryczny, są traktowane znacznie bardziej pobłażliwie, niż w Anglii czy we Włoszech. Dwadzieścia klubów hiszpańskiej pierwszej ligi zalega państwu 1,3 miliarda euro. Hiszpański minister sportu wiosną tego roku ogłosił, że rząd rozważa wprowadzenie amnestii dla zadłużonych klubów. Jak można się było spodziewać, spotkało się to z ostrym sprzeciwem Niemiec, które są w znacznej mierze sponsorem pomocy finansowej dla państw południowej Europy.

 

Upadkiem zagrożone nie są największe kluby, których dochody są na tyle potężne, że pokryją zadłużenie. Co ciekawe, dwa najbardziej znane i najbogatsze kluby w Europie, Real Madryt i FC Barcelona, są zarazem najbardziej zadłużonymi klubami. Każdy z nich „wisi” wierzycielom niemal po 600 milionów euro. Kryzys gospodarczy dotyka mniejsze gospodarki, które nie są w stanie poradzić sobie z wykreowanym zadłużeniem. Większe gospodarki wyjdą z okresu trudności z mniejszym szwankiem. Podobnie ma się z klubami piłkarskimi.

 

 

Tomasz Tokarski

Źródło: www.forsal.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 104 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram