4 września 2017

Wypowiedź papieża Franciszka na temat „nieodwracalności” reformy liturgicznej wywołała poruszenie w Kościele. Tygodnik „Catholic Herald” postanowił zwrócić uwagę na ogromną przepaść, jaka dzieli najstarsze i najmłodsze pokolenie dzisiejszych katolików. Opisał przy tym wstrząsającą historię klasztornego palenia przedsoborowych książek, by tylko nie wpadły w ręce młodych tradycjonalistów!


Liberalni komentatorzy świętowali ostatnio „ponowne pojawienie się swego rodzaju neo-klerykalizmu” oraz „cofnięcie się ruchu restauracyjnego w liturgii”.    

Wesprzyj nas już teraz!

Wszystko za sprawą wypowiedzi papieża Franciszka, skierowaną w ubiegłym tygodniu do włoskich liturgistów: „Po tej długiej podróży możemy potwierdzić z pewnością oraz władzą popartą Magisterium, że reforma liturgiczna jest nieodwracalna”.

Jak pisze Matthew Schmitz na stronie tygodnika Catholic Herald „liberałowie mają powód do radości: Franciszek okazał życzliwość dla ich [liberałów] pragnienia liturgii, która bardziej przypomina komunalny posiłek niż starożytną ofiarę. Jednak czy deklaracja Franciszka oznacza, że po tysiącleciach rozwoju liturgicznej ewolucji dotarła ona do ostatniego stadium i musi się teraz zatrzymać?”.  

Zdaniem komentatora ogłoszona reforma liturgiczna wcale nie musi być nieodwracalna. Pytanie nie dotyczy bowiem tego, czy możemy cofnąć przeszłe błędy, ale czy możemy posprzątać wytworzony bałagan?

Uwagi papieża Franciszka, jak zauważa felietonista, są kolejną oznaką niezadowolenia z tradycjonalistycznego kierunku, w którym młodzi katolicy starają się pchać Kościół. Dobrze widać to w historiach, które papież opowiada na temat młodych księży krzyczących na obcych i bawiących się w przebieranki, i zestawianiu ich z „dobrym przeciwieństwem” a więc z mądrymi, starymi, współczującymi (i liberalnymi) duchownymi. Zwolennicy posoborowej liturgii, pisze Schmitz, stworzyli wariację na temat piosenki Johna Lennona Imagine: „Jesteśmy dziadkami wezwanymi do marzeń i przekazania naszych marzeń dzisiejszej młodzieży: potrzebują jej”. „Być może, ale nie wydaje się by młodzież chciała je przyjąć” – komentuje Schmitz.

Wiek wcale nie dyktuje preferencji w kwestii dogmatyczności oraz wolności, rytualności lub przypadkowości. Jednak rzeczywiście, współcześnie wielu młodych katolików nie zgadza się ze starymi progresistami.

„Każdy kto ma jakiekolwiek wątpliwości w tej kwestii powinien odwiedzić klasztor lub konwent, w którym młodzi mnisi są niemal niezmiennie bardziej tradycjonalistyczni niż ich starsi koledzy”, zauważa Schmitz. Po czym dodaje: „we Francji, w ciągu dwudziestu lat, większość księży będzie celebrować wyłącznie tradycyjną mszę łacińską. Gdziekolwiek się spojrzy, młodzi preferują stary ryt”.

Dziennikarz na dowód opisywanych zmian w Kościele przywołuje historię ojca René Dinklo, prowincjała duńskich Dominikanów i jedynego członka jego zakonu z Pokolenia X (ludzie urodzeni w latach ok. 1961–1983, którzy nie wiedzą dokąd mają zmierzać, poj. socjologiczne). Zanim dołączył on do zakonu we wczesnych latach 90-tych duńscy Dominikanie zrezygnowali ze swoich tradycyjnych modlitw i zaczęli wierzyć, że wkrótce zostaną przekształceni w zgromadzenie świeckich. Ojciec Dinklo nie bez podstaw uważał, że będzie ostatnim księdzem w prowincji, która istnieje od 500 lat. Jednak wkrótce zaczęły pojawiać się nowe powołania, a młodzi dominikanie chętnie odtwarzali formy życia i modlitwy z przeszłości. Młodzi mężczyźni chcą nosić habit i „na nowo odkryć wiele religijnych praktyk, rytuałów, form śpiewania i modlitwy wywodzących się z tradycji, którą starsze pokolenia odłożyły na bok”. W celu uniknięcia konfliktów generacyjnych młodzi mężczyźni zostali osadzeni w nowej siedzibie zakonu.

W 2010 roku arcybiskup Augustine DiNoia miał powiedzieć o tych młodych tradycjonalistach: „W moim odczuciu ci 20 i 30-latkowie zostali zradykalizowani przez swoje doświadczenia… w sposób, w który my nie zostaliśmy”.  

Pokolenie księży takich jak abp DiNoia starało się zjednoczyć Kościół i świat, jednakże pokolenie młodych księży wierzy, że te dwie rzeczywistości są sobie poniekąd przeciwne. „Być może trudno nam to zrozumieć, ale ci młodzi ludzie nie podzielają kulturowego optymizmu, który wielu z nas nauczyło się przyjmować za rzecz oczywistą w okresie posoborowym. Ubolewają nad „wewnętrzną sekularyzacją Kościoła”, a w szczególności nad „rozluźnieniem liturgii”. Być może to wyjaśnia ich entuzjazm dla mszału sprzed soboru. Arcybiskup DiNoia wydaje się zaniepokojony postawą kapłanów ze swojego pokolenia. Mimo, że mówili o otwartości na przyszłość „nie jestem pewny, że…. jesteśmy całkowicie gotowi na radykalne odrzucenie kultury światowej z jednej strony, a z drugiej na radykalne zaangażowanie w dominikańsko-katolicki alternatywny sposób życia, który obserwujemy  wśród młodych mężczyzn”.

Schmitz zauważa, że wielu młodych katolików czuje, że pozbawiono ich dziedzictwa, które słusznie im się należy. Ludzie ci musieli ponownie złożyć fragmentaryczne elementy Tradycji, które należało przecież im przekazać w nienaruszonym stanie. Autor przedstawia historię angielskiego uczonego,  który próbował pozyskać kopię Dictionnaire de théologie catholique – książki ukazującej doktrynę i historię teologii katolickiej. Skontaktował się w tym celu z Belgiem, który pomagał podupadającym domom religijnym pozbyć się swoich bibliotek. Mężczyzna miał znaleźć wspólnotę franciszkańską, która chciała sprzedać swój zbiór, ale w ostatniej chwili wybrała inny kierunek. Mnisi postanowili… spalić książki, ponieważ nie chcieli dopuścić do tego, by trafiły w ręce tradycjonalistów!!!

Dlatego właśnie obrona wiary i tradycji katolickiej… niekiedy przed samymi katolikami, staje się naszą codziennością. Poczyńcie Państwo obserwacje we własnych parafiach, popytajcie młodych czy wszystkie modernistyczne zmiany z Kościele naprawdę im się podobają? – pyta autor Catholic Herald.

 

 



Źródło: „Catholic Herald”

malk

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 125 424 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram