29 czerwca 2017

Wysoko postawieni duchowni zachwycili się książką autora przyznającego się do skłonności homoseksualnych. Jeden z książąt Kościoła napisał do niej nawet wstęp. Publikacja pokazuje bowiem, że homoseksualizm jest pogubieniem z którego można wyjść, oraz że jednym z głównych zagrożeń dla powrotu do porządku duszy zagubionego człowieka jest promowany przez dzisiejszy świat panseksualizm oraz sentymentalizm. Oraz wycofanie się wielu kapłanów z walki o prawdę na temat człowieka.

 

„Przeformułowanie seksualności człowieka z kwestii zachowania na tożsamość wprowadziło wiele zamieszania we współczesnym świecie, szczególnie wśród młodych ludzi…” Jest to „największe pojedyncze zwycięstwo ruchu homoseksualistów” – pisze Daniel Mattson w swojej książce „Dlaczego nie nazywam siebie gejem” [Why I Don’t Call Myself Gay].

Wesprzyj nas już teraz!

 

Autor jest katolikiem, przyznającym się do tendencji homoseksualnych, jak również wieloletnim członkiem „Odwagi” [Courage] – międzynarodowego apostolatu katolickiego zajmującego się posługą wobec osób posiadających skłonności homoseksualne.   

 

Żyjemy w dziwnych czasach, w których nowe idee – wielu słusznie zechce powiedzieć, że groźne idee – uznawane są za wiarygodne i obdarzane uwagą, co prowadzi do ich błyskawicznej akceptacji. Mattson zwraca uwagę na proces gorączkowego wprowadzania małżeństw jednopłciowych przez wiele krajów świata zachodniego, który doprowadził do zdominowania przez „tożsamość płciową” kultury popularnej, a także gabinetów ustawodawczych oraz sądowniczych. 

 

Autor książki „Dlaczego nie nazywam siebie gejem” wyświadczył światu oraz Kościołowi ogromną przysługę. Porusza on dwa niezwykle istotne problemy, z którymi boryka się współczesny Kościół w krytycznym momencie swojej historii.  

 

Po pierwsze w Kościele, w którym między innymi toczy się „cicha bitwa” o sposób prowadzenia duszpasterskiej posługi wobec osób homoseksualnych, niektórzy homoseksualni katolicy nie chcą odrzucić swojej „gejowskiej tożsamości”. Wolą pielęgnować ją oraz zyskać powszechne uznanie dla ich „osobistej tożsamości” wykraczającej poza męskości oraz kobiecość. Takie osoby, jak pisze Mattson, czują się dumne, że mogą się równocześnie nazywać „gejami i katolikami”, pomijają nauczanie Kościoła wskazujące, że homoerotyczne skłonności nieodłącznie wiążą się z zaburzeniem. Chociaż pozostają wierni, wolą celebrować swoją homoseksualność oraz postrzegać ją jako specjalny dar.  

 

Drugim problemem, na który wskazuje Mattson, jest rosnąca liczba księży i prałatów kwestionujących prawdziwe nauczanie Kościoła dotyczące człowieka i ludzkiej seksualności. Niektórzy z nich posuwają się jeszcze dalej, nie tylko uznając czystość „tożsamości gejowskiej”, ale także podejmując temat homoseksualności jako uznanego sposobu życia w ramach Kościoła.    

 

Mattson, jak sam wyznaje w swojej książce, przekonany o swoich skłonnościach homoseksualnych odwrócił się kiedyś od Boga i funkcjonował w romantycznym i seksualnym związku z innym mężczyzną. Czuł jednak, że został czegoś pozbawiony do momentu, kiedy to zdecydował się powrócić do Chrystusa i zaakceptować swoją prawdziwą tożsamość – człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Pana Boga, umiłowanego syna Bożego. Poprzez „odzyskanie swojej seksualnej realności” odzyskał wewnętrzny spokój i obecnie pełni posługę wobec innych osób o skłonnościach homoseksualnych.

 

Autor pisze dalej: „Martwię się tymi osobami, które choć powstrzymują się od seksu, to przyjmują „tożsamość seksualną LGBT” itp. Uważam, że postrzeganie orientacji seksualnej innej niż „mężczyzna” i „kobieta” dokona spustoszeń wśród młodych ludzi. Ostatecznie, mam nadzieję i modlę się, że odkryją one w pełni bogactwo nauczania Kościoła dotyczące seksualności, a w międzyczasie ich poglądy powinny być miłosiernie kwestionowane ze względu na wpływ jaki mogą wywierać na tych ludzi w Kościele, którzy nie są pewni co do swojej tożsamości seksualnej”.

 

Mattson wspomina również o „pustych obietnicach comming outów”, które „prowadzą do wiary w to, co ostatecznie jest nierealnym warunkiem – malują fałszywy obraz istoty ludzkiej i powodują uwięzienie ludzi w tożsamościach seksualnych, które są odłączone od realności”. Mattson odrzuca również sentymentalizm, który jak zauważa zwodzi wielu homoseksualistów i osoby ich wspierające.

 

Wyrażając jedno z głównych przesłań swojej publikacji Mattson przywołuje słowa Elisabeth Elliot, chrześcijańskiej pisarki i mówczyni: „Kiedy mężczyzna albo kobieta, chłopiec lub dziewczyna, akceptuje drogę samotności dla Chrystusa, pojawiają się kosmiczne konsekwencje. Ta osoba, w sekretnej relacji z Bogiem, robi coś dla życia świata. Wydaje się do prawie niewyobrażalne, jednak jest prawdziwe, ponieważ jest to jeden z elementów tajemnicy cierpienia, która została nam objawiona”.

 

To właśnie to przesłanie sprawia, że książka Daniela Mattson’a jest tak wyjątkowa, a on sam przyjmuje rolę nie tylko pisarza i poety, ale także inspirującego ewangelisty oraz ambasadora Chrystusa.

 

Na koniec warto zaznaczyć, że książka „Dlaczego nie nazywam siebie gejem” otrzymała wiele pozytywnych opinii. Przemowę do niej tej publikacji napisał sam kardynał Robert Sarah, natomiast swoje poparcie dla jej treści wyrazili nowojorski kardynał Timothy Dolan, kard. Thomas Collins z Toronto, a także kard. Sean O’Malley, arcybiskup Bostonu oraz członek watykańskiej Kongregacji Doktryny Wiary.       

 

Mamy nadzieję, że książka szybko ukaże się w języku polskim.

malk

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 240 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram