6 lutego 2018

Dlaczego opozycja nie staje po stronie Polski? Zatruty owoc pedagogiki wstydu

(Fot: Krystian Maj/FORUM)

Nowelizacja ustawy o IPN i związana z nią polityczna burza to chyba najlepsze podsumowanie ostatnich 29 lat – III RP. I nie chodzi tutaj o obnażenie wszystkich nieczystych działań, jakie względem Polski i Polaków od lat podejmuje strona izraelska, tylko o polskich ideologów pedagogiki wstydu, którzy od lat próbują nam wmówić, że jesteśmy głupcami, nieudacznikami, antysemitami i sam Adam Michnik raczy wiedzieć, kim jeszcze.

 

Zachowanie zaprezentowane w dniach zaognienia sytuacji na linii polsko-izraelskiej przez polityków opozycji i wspierające ją wszelkimi możliwymi sposobami ośrodki medialne nie jest więc niczym nowym. Środowisko „Gazety Wyborczej” od 29 lat prowadzi negatywną kampanię przeciwko Polsce i Polakom i jego obecne stanowisko nie jest niczym zaskakującym. Dziwi coś zupełnie innego.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Dotychczas politycy zasiadający obecnie w opozycyjnych ławach sejmowych potrafili powiedzieć, dlaczego podejmują taką, a nie inną decyzję, dlaczego głosują i działają tak a nie inaczej. Ich tłumaczenia związane z prowadzoną przez nich polityką, nawet jeśli ktoś się z nimi nie zgadzał można było w jakimś stopniu zrozumieć. ZROZUMIEĆ – nie usprawiedliwiać!

 

Gdy MON prowadzony przez Tomasza Siemoniaka zadecydował o zakupie Caracali, ówczesny minister przedstawił argumenty mające przemawiać za kupnem akurat tych, a nie innych helikopterów. Gdy 31 sierpnia 2012 roku koalicja PO-PSL odrzuciła w pierwszym czytaniu projekt powołania sejmowej komisji śledczej w sprawie afery Amber Gold ówczesny premier Donald Tusk i prokurator generalny Andrzej Seremet tłumaczyli, dlaczego powołanie takiego zespołu jest złym pomysłem.

 

Teraz jednak, po ataku Izraela na Polskę, ani opozycja, ani „postępowe media” nie silą się na jakiekolwiek uzasadnienia ani przykłady, tylko na lewo i prawo obrzucają Polaków błotem i oskarżają o mordowanie Żydów.

 

Oto kilka przykładów:

„Ustawa o IPN jest elementem polityki historycznej PiS. W tej polityce Polacy są wyłącznie ofiarami i bohaterami. Ona wypacza fakty” – Aleksander Kwaśniewski, były Prezydent RP.

 

„Zakazywanie ustawą nawet kłamliwych i głupich wypowiedzi, jest po prostu głupie” – mec. Roman Giertych, były wicepremier i minister edukacji narodowej.

 

„Przez działania nieodpowiedzialnych polityków PiS, dziś na świecie mówi się o konflikcie Izraela z Polską” – Grzegorz Schetyna, lider Platformy Obywatelskiej.

 

„Jak widzę bezwstydne głaskanie kiboli i puszczanie oka do rasistów oraz antysemitów, to myślę, że przydałaby się jednak pedagogika wstydu” – Tomasz Lis, redaktor naczelny „Newsweek Polska”

 

„Przypominam Polakom o niechlubnym rozdziale ich historii, właśnie ten rozdział pragną dziś, zwłaszcza prawicowi – konserwatyści, usunąć z publicznej debaty” – prof. Jan Tomasz Gros.

 

„Weźmy na przykład Jedwabne, takich miejscowości było kilkadziesiąt, w których Polacy w taki bardziej zbiorowy sposób mordowali” – Marcin Święcicki, poseł PO oraz były prezydent Warszawy.

 

„Polacy mordowali swoich Żydowskich sąsiadów w sposób zorganizowany, bez przymusu ze strony nazistów, z własnej woli, chciwości i podłości. Nie tylko w Goniądzu i Jedwabnem, ale wielu innych polskich miejscowościach. Taka jest prawda, a nie taka, jak chcielibyśmy, żeby była” – Eliza Michalik, dziennikarka i publicystka.

 

Przysłowiową „wisienkę na torcie” stanowi jednak wpis na Twitterze, jaki zamieścił Janusz Lewandowski – europoseł PO, były minister przekształceń własnościowych odpowiedzialny za sprzedaż za bezcen polskiego majątku narodowego:

Dobra zmiana wydobywa z Polaków wszystko co najgorsze: zawiść (łże-elity), rasizm (uchodźcy), antysemityzm (spór o Holocaust w rocznicę Marca ’68), szowinizm (brunatny odcień patriotyzmu), wrogość wobec sąsiadów (naziści i banderowcy). Ale specowi od złych emocji ciągle mało”.

 

Czy w którejkolwiek z tych wypowiedzi padł chociaż jeden poważny argument, dlaczego walka z powtarzanymi na niemal całym świecie kłamstwami o „polskich obozach śmierci” jest czymś złym, niepotrzebnym czy też czymś, co może Polsce zaszkodzić? NIE, a przecież głos zabrali najważniejsi politycy i dziennikarze III RP. Zamiast tego na Polaków spadły kolejne wyzwiska i oskarżenia o zbrodnie na Żydach.

 

Cała ta sytuacja dowodzi, że w III RP udało się do pewnego stopnia osiągnąć to, do czego zmierzała PRL, ale czego ostatecznie komunistom nie udało się zrealizować, a na pewno nie na taką skalę, jak w rzekomo wolnej Polsce.

 

Po 4 czerwca 1989 stare-nowe elity polityczne, medialne i kulturalne bez stosowania fizycznej przemocy doprowadziły do stanu, w którym wielu Polaków udało się przepoić kompleksem niższości. Ten z kolei determinował ich postawy i zachowania, zwłaszcza te najbardziej negatywne, czyli niechęć do Polski i wszystkiego co z nią związane.

 

Największą rolę w całej tej operacji odegrała tzw. pedagogika wstydu, czyli trwająca po dzień dzisiejszy kampania polegająca na przedstawianiu naszej historii, a więc i narodowej tożsamości, jako ciągu absurdów, głupstw, bezrozumności, wreszcie rzeczy wyłącznie wstydliwych, a nierzadko wręcz zbrodniczych. Na wszystkie możliwe sposoby wmawiano nam, że nasza historia jest dla nas obciążeniem, nasza wiara – nieporozumieniem, nasza ojczyzna – krajem gorszej kategorii, a my sami stanowimy pośmiewisko Europy.

 

Podstawy manipulacji

Chyba nie sposób dzisiaj wymienić wszystkich oszczerstw, jakie padły pod adresem Polski i Polaków z ust przedstawicieli salonu III RP. Najpopularniejsze, oprócz oskarżeń o „genetyczny antysemityzm wyssany z mlekiem matki” dotyczą rzekomej polskiej ksenofobii, rasizmu, pełzającego faszyzmu i wszystkiego, co jest dzisiaj przez „postępowców” przypisywane prawicy, czyli w mniemaniu pseudo-elit spadkobiercom czy też naśladowcom Adolfa Hitlera, który jak wiadomo był najgorszym z przybyłego nie wiadomo skąd narodu nazistów.

 

Salonowcy przez lata oswajali nas z przedstawianiem Polaków jako szmalcowników, zbrodni w Jedwabnem jako „polskiej codzienności”, a zdarzało się, że nawet wzywanie do reakcji na użycie kłamliwego określenia „polskie obozy śmierci” obśmiewane było jako przejaw „polskich kompleksów”.

 

Jaki był cel tej operacji? Odpowiedź jest zadziwiająco prosta: próbowano wyhodować w nas kompleks niższości. Dlaczego? Ponieważ ludźmi zakompleksionymi łatwiej sterować i manipulować. Po co? Ponieważ umożliwia to zdobycie „rządu dusz”, a co za tym idzie – władzy i związanych z nią ogromnych korzyści majątkowych.

 

Prawda zwycięży

Antypolskie popisy wyżej zacytowanych person dowodzą, że ich chora nienawiść do Prawa i Sprawiedliwości odebrała im zdolność jakiegokolwiek myślenia i trzeźwej analizy sytuacji, skrajnie negatywnie wpływając na ich stosunek już nie do PiS czy rządu, ale do Polski. Walka z kłamstwami na temat „polskich obozów zagłady” i przerzucaniem na Polaków odpowiedzialności za zbrodnie dokonane przez Niemców podczas II Wojny Światowej jest bowiem elementem wojny o zachowanie polskiej tożsamości i o prawdę, za którą życie oddały miliony naszych rodaków.

 

Niestety dla wielu osób obrona dobrego imienia ojczyzny to za wiele! Ba! Można odnieść wrażenie, że w razie, gdyby doszło do jakiegoś zbrojnego konfliktu, to bardzo chętnie przywdzieliby obce mundury i ruszyli na podbój Warszawy. Skoro dzisiaj w imię nienawiści do PiS i chorej „walki plemiennej” tak łatwo przychodzi im plucie na własną ojczyznę, to dlaczego w momencie kolejnej próby nie mieliby pójść krok dalej i jeszcze bardziej stanowczo wystąpić przeciwko Rzeczypospolitej? „Ulica i zagranica” – jak powiedział cytowany wyżej Grzegorz Schetyna.

 

 

Tomasz D. Kolanek

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie