9 sierpnia 2016

Jan Zamoyski – wódz, polityk, intelektualista

(Jan Zamoyski pod Byczyną, kopia obrazu Jana Matejki wykonana przez Piotra Walerskiego - piotrwalerski.alte.pl)

Jan Zamoyski należy niewątpliwie do grona najwybitniejszych postaci historii Polski. Oprócz zasług, które położył w dziedzinie polityki zagranicznej oraz wewnętrznej Rzeczypospolitej, godna pochwał jest także jego działalność wojskowa. Zamoyski dobrze przysłużył się Ojczyźnie organizując kolejne kampanie wojenne, błysnął także talentem dowódczym jako hetman wielki koronny (11 sierpnia mija 435 lat, od dnia w którym Stefan Batory powierzył mu buławę wielką). Okazał się pojętnym czytelnikiem „Consilium rationis bellicae” Jana Tarnowskiego oraz obserwatorem metod walki Stefana Batorego.

 

Jan Sariusz Zamoyski herbu Jelita przyszedł na świat 19 marca 1542 r. w Skokówce, niedaleko Zamościa. W tym czasie jego ród nie należał do szczególnie bogatych ani wpływowych. Do elitarnego grona rodzin senatorskich wprowadzić je miał wkrótce ojciec Jana – Stanisław, gdy od ostatniego Jagiellończyka otrzymał tytuł kasztelana chełmskiego, dający prawa do zasiadania w ławach wyższej izby parlamentu.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Stanisław, idąc z duchem czasu, wysłał syna na studia zagraniczne. Jan przebywał najpierw w Paryżu, potem w Strasburgu, by w końcu zgłębiać wiedzę w Padwie. Podczas studiów w tej ostatniej wszechnicy, Zamoyski prężnie działał w samorządzie studenckim, zbierając doświadczenia lidera. Pełnił nawet odpowiedzialny i zaszczytny urząd rektora uczelni. W tym czasie porzucił błędy protestantyzmu, w których został wychowany i przeszedł na katolicyzm.

 

Po uzyskaniu tytułu doktora obojga praw powrócił do kraju i objął stanowisko sekretarza króla Zygmunta Augusta. Kilka lat pracy w kancelarii królewskiej wystarczyły pracowitemu młodzieńcowi, by zapoznać się z mechanizmami działania państwa. Z kolei prace nad uporządkowaniem archiwum koronnego uczyniły zeń wybornego znawcę prawa polskiego.

 

Śmierć ostatniego Jagiellona spowodowała przemianę ustrojową Królestwa Polskiego – jego demokratyzację. Jan Zamoyski, od niedawna posługujący się tytułem starosty bełskiego, włączył się w życie polityczne, jako rzecznik szlachty. W tym czasie był szczerym demokratą, zwolennikiem zasady równości stanu rycerskiego niezależnie od statusu materialnego jego członków. Zamoyski odegrał wówczas dużą rolę przy kładzeniu podwalin prawnych pod przekształcenie Polski w monarchię elekcyjną.

 

Gdy przyszło do wyboru kandydata na nowego króla Polski, Jan Zamoyski opowiedział się za księciem francuskim Henrykiem Walezym. Niestety Król Henricus zrobił Polsce psikus i kilka miesięcy po koronacji, czmychnął do Francji, by objąć rządy w ojczystym kraju. Po ucieczce Walezjusza, Zamojski opowiedział się za powołaniem na tron Polski Anny Jagiellonki i księcia siedmiogrodzkiego Stefana Batorego, który zobowiązał się poślubić siostrę Zygmunta Augusta.

 

Batory szybko poznał się na talentach politycznych starosty bełskiego i uczynił go swoim współpracownikiem. Powierzył mu urząd podkanclerzego, a potem kanclerza. Te nominacje rozpoczęły współpracę obu wybitnych mężów stanu. Stefan Batory znalazł w Zamoyskim pomoc w prowadzeniu spraw państwowych, bezcenną w czasie, gdy sam dopiero poznawał realia polityczne kraju, w którym przyszło mu panować.

 

Przy monarsze – urodzonym wodzu, Zamoyski zetknął się także ze sprawami wojny. Po raz pierwszy towarzyszył Batoremu w polu podczas wyprawy zbrojnej przeciw zbuntowanemu Gdańskowi. Gdy była ku temu sposobność dzielnie stawał do boju na czele własnej chorągwi. Opowiadał się jednak za zawarciem kompromisu z miastem, który rzeczywiście zakończył ten konflikt.

 

Czas był najwyższy, bowiem Rzeczypospolita stała się celem ataku wojsk Iwana Groźnego, który pustoszył Polskie Inflanty. Stefan Batory postanowił wykorzystać napaść moskiewską do rozprawienia się z niebezpiecznym sąsiadem i odzyskania Inflant, do czego zresztą zobowiązał się podpisując pacta conventa.

 

Trud przygotowania państwa do wojny i wystawienia odpowiednio silnej armii spoczęło w ogromnej mierze na Zamoyskim. Kanclerz wywiązał się z zadania bardzo dobrze. W kampanii 1579 roku, która zakończyła się szybkim zajęciem Połocka, wziął udział osobiście.

 

Zwycięstwo w kampanii połockiej nie zakończyło wojny. Rok później, w lipcu 1580 roku, ruszyła kolejna wyprawa, tym razem na Wielkie Łuki. Jan Zamoyski po raz pierwszy miał okazję samodzielnie dowodzić poważną operacją wojenną – oblężeniem Wieliża. Debiut był udany – twierdza padła. Także w późniejszym okresie kampanii, już po zdobyciu przez Batorego Wielkich Łuków, Zamoyski prowadził atak na fortecę Zawołocze, która jako kaczka na wodzie siedziała, a przystępu z żadnej stronie nie było. Jego determinacja w działaniach oblężniczych zadecydowała o kapitulacji załogi moskiewskiej.

 

Kanclerz Zamoyski udowodnił, że mimo braku dłuższej praktyki w polu, potrafi dowodzić wojskiem. Król Stefan Batory to docenił i 11 sierpnia 1581 roku wyniósł Zamoyskiego na urząd hetmana wielkiego koronnego. Co więcej, powierzył mu tę godność dożywotnio. Niestety, precedens ten w dłuższej perspektywie miał przynieść fatalne następstwa. Nie wszyscy bowiem następcy Zamoyskiego odznaczali się cechami charakteru i umiejętnościami, by z korzyścią dla Rzeczypospolitej pełnić ten urząd bez groźby odwołania.

 

Wkrótce nowy hetman podążył u boku króla w kierunku Pskowa. Tym razem wojska polskie utknęły pod murami tej potężnej twierdzy. Na szczęście brawurowy zagon kawaleryjski wojsk dowodzonych przez Krzysztofa „Pioruna” Radziwiłła skłonił cara do podpisania pokoju i oddania Rzeczypospolitej Inflant i ziemi połockiej. Hetmanowi wielkiemu koronnemu, który najdłużej prowadził działania oblężnicze, przypadł zaszczyt zajęcia opuszczonych przez Moskali zamków inflanckich.

 

Król Stefan Batory planował kolejne wyprawy wojenne, przeciw Rosji i Turcji, jednak jego śmierć pokrzyżowała te śmiałe plany. Przed polskimi politykami po raz trzeci stanęło odpowiedzialne zadanie zapobieżenia ewentualnym niepokojom i zapewnienia krajowi dobrego monarchy. Zamoyski, odłożył na później zabiegi o uporządkowanie i pomnożenie własnego majątku, w tym o rozbudowę Zamościa i zajął się sprawami państwa. Aktywność wymuszały na nim nie tylko sprawowane urzędy, ale także konflikt z wpływową rodziną Zborowskich. Jej członkowie pałali rządzą zemsty za doprowadzenie przez kanclerza do ścięcia Samuela Zborowskiego, co zresztą nastąpiło na mocy wcześniejszego wyroku sądu. Klan Zborowskich poparł jako kandydata do tronu arcyksięcia Maksymiliana Habsburga. Zamoyski z kolei opowiedział się za Zygmuntem Wazą, siostrzeńcem Zygmunta Augusta oraz formalnie nadal panującej w Polsce Anny Jagiellonki. Każdy z kandydatów miał swoich zwolenników wśród szlachty, a namiętności doprowadziły do podwójnej elekcji. Ostatecznie więc, o tym kto obejmie tron musiała zadecydować siła.

 

Hetman Zamoyski zajął stołeczny Kraków. Umocnił miasto i odparł podstępny atak przeciwnika. Nie spoczął jednak na laurach i po powitaniu w Krakowie Zygmunta Wazy, ruszył na Śląsk, aby  rozprawić się z Habsburgiem. Dopadł go 24 stycznia 1588 roku pod Byczyną. Bitwa, do której doszło, przysporzyła hetmanowi wielkiemu koronnemu sławy. Jego wojska, które uszykował na wzór armii Epaminondasa pod Mantineą, szybko rozprawiły się z oddziałami Habsburga. Sam Maksymilian wpadł w ręce Zamoyskiego i kolejne miesiące spędził w Zamościu.

 

Niestety, z nowym królem Zygmuntem III, stosunki kanclerza nie układały się najlepiej. Niewątpliwie początkowo ambitny kanclerz liczył, że młody, niedoświadczony monarcha ulegnie jego wiedzy i doświadczeniu. Młodzieniec miał jednak własne cele, m.in. objęcie a potem utrzymanie się na tronie Szwecji. Dla Zamoyskiego, ważniejszy był kierunek południowy.

 

W ostatniej dekadzie XVI wieku, ziemie południowo-wschodnie Korony pustoszyły najazdy tatarskie. Wysiłki jakie podjął Jan Zamoyski, by tę plagę powstrzymać, nie przyniosły rezultatów, co podkopało autorytet hetmana. Postanowił więc podjąć kroki by wzmocnić pozycję Rzeczypospolitej w tamtym rejonie. W 1595 roku za zgodą Zygmunta III, hetman Zamoyski na czele kilkutysięcznego oddziału wkroczył do Mołdawii i osadził na tronie hospodarskim przychylnego Rzeczypospolitej Jeremiego Mohyłę. Interweniowali Tatarzy. Ich atak hetman wielki koronny przyjął w obozie warownym założonym pod Cecorą. Zwycięstwo sił polskich zapewniło Jeremiemu pozostanie na tronie. Niestety, wkrótce Mohyła został wygnany przez władającego od niedawna Siedmiogrodem hospodara wołoskiego Michała Walecznego. Hetman Zamoyski i tym razem zareagował. W bitwie pod Bukowem 20 października 1600 roku pobił dwukrotnie liczniejsze siły wroga i ponownie osadził na tronie Mohyłę.

 

Wkrótce atak Szwecji na Inflanty zmusiła hetmana do zajęcia się nowym wrogiem. W1601 roku Zamoyski poprowadził ofensywę przeciw wojskom Karola Sudermańskiego. Zmieniła się ona w triumfalny pochód Zamoyskiego, zajmującego kolejne miasta Inflant. Ostatnie z nich – potężną twierdzę Biały Kamień – zdobył 30 września 1602 roku. Była to ostatnia bitwa w jego karierze. Schorowany przekazał dowodzenie w Inflantach Janowi Karolowi Chodkiewiczowi i wrócił do Korony.

 

Niestety ostatnie lata życia Zamoyskiego kładą się cieniem na jego biografii. Ambitny magnat zaczął bruździć polityce króla Zygmunta Wazy. Posunął się nawet do obrazy monarchy podczas posiedzenia sejmu. Ta nieprzejednana opozycja przyczyniła się do powstania głębokich podziałów w społeczności szlacheckiej. Owocu swego warcholstwa jakim niewątpliwie był rokosz Mikołaja Zebrzydowskiego kanclerz już nie dożył. Zmarł na apopleksję 3 czerwca 1605 roku.

 

Grzechy ostatniego okresu życia nie przeszkodziły Janowi Zamoyskiemu przejść do historii jako raczej pozytywna postać. Pamięć szczęśliwego wodza oraz mecenasa kultury polskiej (wspierał m.in. Jana Kochanowskiego i Szymona Szymonowica), fundatora perły architektury barokowej – Zamościa, założyciela Akademii Zamojskiej, przysłoniły błędy polityczne oraz niewątpliwą zachłanność na dobra ziemskie tego nietuzinkowego człowieka.

 

Adam Kowalik




  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie