Duża część uchodźców z Bliskiego Wschodu nie chce stać się częścią społeczeństwa europejskiego – przyznał duński premier Lars Løkke Rasmussen, cytowany przez „Islam Today”. Oficjalna zmiana podejścia do kwestii imigrantów przez Danię oznacza, że forsowana przez Niemcy i Francję polityka przyjmowania uchodźców przez kraje Unii Europejskiej ma coraz mniej zwolenników i coraz więcej oponentów.
Otwartość i zagrożenia
Wesprzyj nas już teraz!
Dania należała przez długi czas do grupy państw akceptujących otwartość na przyjazd znacznych grup imigrantów z Azji i Afryki. Niedawna ostra wypowiedź premiera Larsa Løkke Rasmussena o problemach kulturowych, jakich doświadcza jego kraj w wyniku napływu tzw. uchodźców, nie jest pierwszą krytyką polityki imigracyjnej, jaka w tym roku popłynęła z Królestwa Danii. Państwo liczące niespełna 6 mln mieszkańców przed otwarciem się UE na imigrantów już i tak miało kilka procent obywateli pochodzących z Azji i Afryki, głównie z Turcji, Syrii, Iraku, Libanu, Pakistanu, Somalii, Iranu, Afganistanu i Wietnamu. Nowa grupa imigrantów i przykłady problemów znanych z różnych państw europejskich, a związanych z napływem tysięcy młodych ludzi, wyczuliły także Duńczyków. Żyjący w spokoju i bezpieczeństwie socjalnym obywatele królestwa na własnej skórze zaczęli odczuwać zagrożenie przestępczością i terroryzmem.
W lutym 2015 roku doszło do ataku na kawiarnię i synagogę w Kopenhadze, których sprawcą był – jak pisały wówczas mass media – „Duńczyk palestyńskiego pochodzenia”. Kilka miesięcy temu, w grudniu ubiegłego roku, policja poinformowała o aresztowaniu Syryjczyka, który zamierzał w listopadzie 2016 roku przeprowadzić zamach, także na terenie stolicy kraju. Niedoszły 30-letni zamachowiec ubiegał się o azyl polityczny w niedalekiej Szwecji. Te i inne informacje o pogorszeniu się poziomu bezpieczeństwa wymusiły reakcję partii politycznych, do których zaczęło docierać niezadowolenie społeczne.
Łatwiejsza krytyka z ław opozycji
W lutym tego roku zmianę podejścia do imigrantów zadeklarowała jedna z partii opozycyjnych – Socjaldemokracja Danii, rządząca od lutego 2014 roku do czerwca 2015 roku, a więc także współodpowiedzialna za obecną sytuację w kraju. Socjaldemokraci, jako największa partia opozycyjna w parlamencie Królestwa Danii (Folketinget), dysponująca 47 spośród 89 głosów opozycji, zadeklarowała, że należy ograniczyć przyjazd imigrantów „niezachodnich”. Jak podaje „Komsomolskaja Prawda”, lider Socjaldemokracji Danii Mette Frederiksen stwierdziła, że od 1980 roku w krótkim czasie struktura społeczna kraju zmieniła się radykalnie. Według podanych przez nią liczb, w 1980 roku tylko 1 procent obywateli miało „niezachodnie” pochodzenie a obecnie stanowią oni już 8 procent mieszkańców kraju. Mette Frederiksen zaproponowała więc aby poprzez ONZ tworzyć obozy dla uchodźców w krajach tranzytowych, opłacane przez kraje Zachodu, w tym Danię. Według Frederiksen, kraj już nie ma wystarczających funduszy na integrację imigrantów. Od propozycji lider Socjaldemokracji Danii odcinają się jednak pozostałe, bardziej lewicowe partie opozycyjne.
Retorykę czołowej postaci SD powielił natomiast szef rządu, tworzonego przez Venstre (Lewicę – partię o charakterze liberalnym) z poparciem kilku partii (ludowców, liberałów i konserwatystów).
Dania bliżej Europy Środkowej
W wywiadzie udzielonym przez premiera Larsa Løkke Rasmussena niemieckiej „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, cytowanym przez „Islam Today”, padły z ust szefa duńskiego gabinetu słowa, które jeszcze kilka lat temu ściągnęłyby gromy na każdego polityka w UE. Określenie, że imigranci nie chcą stanowić części społeczeństwa europejskiego i nie podzielają wartości europejskich byłoby niedawno niepoprawne politycznie. Tak jak stwierdzenie, że imigranci nie uczą się języka duńskiego, mimo że mieszkają w Danii nawet 30 lat. Dla złagodzenia tonu swojej wypowiedzi premier Lars Løkke Rasmussen dodał, że cieszy go nauka młodych muzułmanów na uczelniach w Europie. Nie zmienia to jednak faktu, że władze państw europejskich zderzają się z problemem braku integracji imigrantów nawet w drugim i w trzecim pokoleniu.
Dzisiaj Danii bliżej jest w ocenie polityki imigracyjnej do krajów Europy Środkowej, którym do niedawna grożono sankcjami za nieprzyjmowanie „uchodźców”.
Jan Bereza