20 grudnia 2016

Boże Narodzenie to dla Francuzów największe święto rodzinne i – dla dużej części mieszkających nad Sekwaną – wciąż także religijne. Patrząc z zewnątrz i biorąc pod uwagę laicyzację kraju, liczbę muzułmańskich obcokrajowców oraz lewicowy profil większości tamtejszych mediów, można zaryzykować tezę, że Święta są dla rdzennych mieszkańców kraju, którzy wciąż wierzą w Boga, w jakimś sensie wydarzeniem jeszcze istotniejszym niż dla Polaków, żyjących w komforcie pielęgnowanej tradycji i historii pozbawionej antykatolickiej rewolucji i lewackiej rewolty 1968 roku.

 

Może dla Francuzów jest to ów moment najsilniejszego odreagowania traumy zamachów wymierzonych w ich tożsamość? Chwila, w której przypominają sobie o własnych chrześcijańskich korzeniach, manifestują, że kochają swój kraj i jego tradycję, często niszczoną przez rodzimych lewicowych i ateistycznych intelektualistów przy współpracy z okazjonalnymi władcami? Nie chodzi o to, że Francuzi w tym czasie wypełniają po brzegi swoje katolickie kościoły (chociaż nie są one wtedy puste), ale celebrują pamiątkę narodzin Zbawiciela na swój sposób i te święta są dla nich najważniejsze. Jest to jeden z symptomów budzących nadzieję na przyszłość i potwierdzających twierdzenia generała de Gaulle’a: „Francja jest katolicka mimo, że państwo jest laickie”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Zdominowane przez komercję

To prawda, że Boże Narodzenie nad Sekwaną oznacza przede wszystkim wielki handlowy interes. Francuzi wydając na nie 67 miliardów euro (czyli 538 euro na rodzinę) plasują się daleko w europejskiej tabeli, za Cypryjczykami (1 103 euro) i Anglikami (1 057 euro). Dwie trzecie wydatków przeznaczają na prezenty, 22 procent na jedzenie i 12 proc. na rozrywkę.

Handlowy biznes zaczyna się już w listopadzie, bombardując darmowymi, szeroko reklamowanymi katalogami supermarketów. Od początku grudnia miasta dekorowane są okazyjnymi oświetleniami. W tym też czasie rozpoczynają działalność Targi Bożonarodzeniowe. Najbardziej znany jest targ w Strasburgu przeniesiony z tradycji niemieckiej i połączony z postacią świętego Mikołaja. Od 1990 r. targi te rozpowszechniły się w całej Francji i są organizowane przez merostwa.

W Strasburgu targi odbywają się od 25 listopada do 31 grudnia. Tam Boże Narodzenie nie obejdzie się bez choinki, której tradycja sięga średniowiecza. Świąteczne „drzewko” liczy sobie zawsze około 30 metrów wysokości, a Francuzi twierdzą z dumą, że jest największą choinką w Europie. Obok spoczywają renifery. Wokół pełno jest kolorowych świateł, ozdób, bożonarodzeniowej muzyki, drewnianych kiosków, gdzie sprzedaje się lokalne wyroby rzemieślnicze, pachnie piernikiem i grzanym winem. Jest to wielkie świąteczne miasteczko, jakie oferuje Strasburg swoim mieszkańcom i turystom.

Podobne imprezy odbywają się we wszystkich francuskich miastach. Warto spojrzeć na Reims, gdzie koronowano dawnych władców Francji. Tutaj targi Bożego Narodzenia odbywają się na placu przy historycznej katedrze Notre Dame, a na maluchów czeka Święty Mikołaj, z którym można zrobić sobie zdjęcie i dostać smakołyk.

W regionie paryskim największe Targi Bożonarodzeniowe mają miejsce w nowoczesnej dzielnicy La Défense. Na 10 tysiącach metrów kwadratowych ustawionych jest 350 straganów. Pomiędzy 17 listopada a 27 grudnia sprzedawcy proponują na nich przede wszystkim francuskie wyroby gastronomiczne przyrządzone z myślą o wigilijnym stole.

W Avignon, na południu Francji grudzień stoi pod znakiem różnorodnych ulicznych imprez organizowanych przez merostwo. W siedzibie władz lokalnych można obejrzeć nadzwyczaj wielką szopkę, którą od lat tworzy firma Marcel Carbonel, bo bożonarodzeniowe szopki należą do tradycji południowej Francji. W tym czasie odbywają się uliczne parady Świętego Mikołaja, przemarsze zespołów folklorystycznych, orkiestr. Można obejrzeć spektakl z udziałem tresowanych zwierząt.

 

Święta po francusku

Menu tradycyjnej wieczerzy nie ma nic wspólnego z potrawami jadanymi w tym samym czasie w Polsce. Tu nie obowiązuje post, a dla Francuzów wigilia oznacza największe doroczne, rodzinne spotkanie przy stole. Zazwyczaj rozpoczyna je apéritif, stojący pod znakiem szampana, następnie podaje się owoce morza, wędzonego łososia lub kacze wątróbki. Daniem głównym jest drób: kapłon, indyk, kaczka. Kolację kończą sery, sałata i tradycyjne tzw. polano bożonarodzeniowe – typ rolady, która może być ciastem lub lodowym przekładańcem.

W okresie Bożego Narodzenia nikt nie wybiera się w odwiedziny bez podarowania gospodarzom czekoladowej bombonierki. Dzieciom mówi się, że prezenty przynosi Święty Mikołaj wchodzący do domu przez kominek.

Są też, niestety i ciemne strony tego okresu. Wszelkiej maści lewakom, ateuszom i muzułmanom nie podobają się przede wszystkim szopki bożonarodzeniowe. Zdarza się nawet, że przeciw nim protestują również lewicowi merowie. Szopka, jak twierdzą, jest ostentacyjnym symbolem religijnym i jako taka – zgodnie z ustawodawstwem i duchem laickiej Republiki – nie powinna zajmować miejsca w przestrzeni publicznej. W ubiegłych latach stowarzyszenia walczące o „wolność, równość i braterstwo” występowały do sądów domagając się usunięcia niektórych szopek. Tak było w Nantes i w podparyskim Melun. O dziwo, sądy wydały różne wyroki. W Nantes pozwoliły na szopkę, a w Melun kazały ją rozebrać. W tym roku Francuska Rada Stanu (Najwyższy Sąd Administracyjny) złożona z 17 sędziów oświadczyła, że szopki mogą być wystawiane, ale pod trzema warunkami. Szopka musi być ekspozycją czasową, nie może zawierać elementów prowokujących „prozelityzm religijny” i ma mieć „charakter kulturalny”.

Francuzi przesyłają też sobie kartki świąteczne. Wczoraj dostałem taką od francuskiego przyjaciela, życzącego mi – JOYEUX NOËL!



Franciszek L. Ćwik

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 295 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram