23 sierpnia 2016

Czy sprawa księdza Międlara skłóci konserwatystów i nacjonalistów?

Nieformalny duszpasterz polskich nacjonalistów, ks. Jacek Międlar, po odprawieniu słynnej już Mszy Świętej dla działaczy Obozu Narodowo-Radykalnego w Białymstoku, otrzymał od swoich przełożonych zakaz udzielania wypowiedzi publicznych. Przez pewien czas stosował się do poleceń, by niedawno założyć video-bloga na którym dzieli się swoimi przemyśleniami. Czy czyni słusznie? Podejście do postawy ks. Międlara dzieli użytkowników „prawicowego internetu”. Jedni biją mu brawo za odwagę, inni przypominają o złożonych ślubach posłuszeństwa.

 

Nałożenie kary zakazu wypowiedzi na młodego kapłana ciężko uznać za działanie uzasadnione. W kazaniu wygłoszonym do polskich nacjonalistów duchowny – wbrew tezom liberalnych mediów – nie głosił ani słów radykalnych, ani odstających od nauczania Kościoła. Kazanie pełne było emocji, ale nigdzie nie popadło ani w herezję, ani nie nawoływało do nienawiści, co sugerują etatowi szczekacze lewicowo-liberalnych mediów. Ukaranie Międlara było więc zbyt pochopną i nadgorliwą reakcją na skowyt mainstreamowego salonu, na zawołanie niechętnego wierze katolickiej.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ksiądz jednak złamał zakaz. W filmach zamieszczanych od kilku tygodni na YouTube członek zgromadzenia misjonarzy wypowiada się na tematy religijne, dotyka kwestii Kościoła, ale również polityki, Żydów i masonerii. Duchowny aktywny jest również na Twitterze, gdzie krytykuje polityków, w tym Joannę Scheuring-Wielgus i Elżbietę Bieńkowską.

 

Posłanka .Nowoczesnej, Scheuring-Wielgus, zgłosiła go do prokuratury. „Konfidentka, zwolenniczka zabijania (aborcji) i islamizacji. Kiedyś dla takich była brzytwa! Dziś prawda i modlitwa?” – napisał o niej ks. Międlar. Z kolei europejską komisarz przedstawił w memie z głową ogoloną na łyso. Tak traktowano w trakcie okupacji kobiety współżyjące z Niemcami.

 

Duchowny na Twitterze zamieszcza również grafiki patriotyczne oraz memy z cytatami z ideologów nacjonalistycznych (głównie polskich, ale nie tylko). Na jego kanale nie brakuje ostrych wpisów, które – co tu dużo mówić – pasowałyby jak ulał choćby do pewnego antykatolickiego pastora z Lublina, z którym przyjaźni się inny polski narodowiec – Marian Kowalski. Wiele spośród tych wpisów nie powinno jednak wyjść spod pióra (klawiatury) kapłana jedynego Kościoła.

 

Abstrahując jednak od formy oraz treści wypowiedzi księdza Jacka Międlara, z których bardzo wiele – mimo przesadnego radykalizmu – jest zgodnych z faktami oraz prawdami wiary katolickiej, warto zwrócić uwagę na problem nieposłuszeństwa. Niezależnie bowiem od tego, czy rację ma ksiądz czy jego przełożeni, duchowny podczas swoich święceń przysięgał wypełnianie poleceń zwierzchników. Zrobił to dobrowolnie, nikt go przecież do tego nie zmusił.

 

Na początku roku młody misjonarz pisał na Twitterze: „Posłuszny zaleceniom Wyższego Przełożonego, na czas nieokreślony zawieszam swoją aktywność na TT. Szczęść Boże! CWP!”. Od 16 stycznia aż do 23 lipca milczał. Co się stało, że zmienił swą decyzję?

 

Postanowiłem głośno opowiedzieć o sprawie mojej przyjaciółki Justyny Helcyk, koordynator Brygady Dolnośląskiej Obozu Radykalno-Narodowego. Została ona oskarżona o to, że podczas manifestacji we Wrocławiu we wrześniu 2015 roku głosiła powszechnie znane fakty na temat prześladowania chrześcijan, na temat islamizacji Europy i Polski, na temat niebezpieczeństwa, jakie wiąże się z tym najazdem z Bliskiego Wschodu i Afryki. Grożą jej dwa lata więzienia. A ponieważ ona zawsze stawała w mojej obronie, broniła mojego kapłaństwa, broniła mojego dobrego imienia i mojego duszpasterstwa, to poczuwam się do odpowiedzialności, aby w jej obronie stawać i żeby zabierać w jej sprawie głos – tłumaczył się duchowny w wywiadzie udzielonym – mimo zakazu wypowiedzi – „Rzeczpospolitej”.

 

Oprócz aktywności na Twitterze oraz Youtube i udzielania wywiadów mediom, młody ksiądz  pisze felietony dla „Gazety Warszawskiej” i „Polski Niepodległej”. Dla jednych to za wiele – spora grupa internautów dotąd przychylnych Międlarowi krytykuje duchownego za nieposłuszeństwo. Wielu jednak pochwala go ze względu na bezkompromisowe głoszenie prawdy.

 

Podział dotyczący podejścia do sprawy ks. Międlara wśród polskich prawicowców jest jednak głębszy niż się na pozór wydaje. Chodzi nie tylko o samego duchownego, ale i o pryncypia. Co jest ważniejsze – interes narodu, czy Kościoła?

 

Broniący – mimo wszystko – ks. Międlara, zdają się sprawiać wrażenie nieprzejednanych obrońców sprawy narodowej, dla której warto poświęcić nawet spójność hierarchii kościelnej i wielowiekowe zasady, na których się opiera. Skoro członek zgromadzenia misjonarzy atakuje szkodzących Polsce demoliberałów oraz zwraca uwagę na liczne patologie w życiu narodu, w tym na negatywny wpływ pewnych czynników zewnętrznych (Żydów i masonerii), to zasługuje na obronę, to należy go wspierać, pomagać mu. Nawet za cenę podważania i częściowego demontażu hierarchii.

 

Ta zaś jest znacznie bliższa konserwatystom niż nacjonalistom. Zdając sobie sprawę, iż na hierarchii opierał się cały ład społeczny i że z jej wysadzenia przez czynniki rewolucyjne biorą się liczne problemy współczesnego świata, bronią jej. Bronią porządku nawet za cenę zamknięcia ust księdzu, który słusznie wskazuje zjawiska, z jakimi należy walczyć.

 

Ksiądz Międlar celnie i z pozycji konserwatywnych krytykuje liberalizm i modernizm katolicki. Niestety, swoim nieposłuszeństwem nie stawia się w szeregu wielu ludzi Kościoła, w tym świętych, będących za swojego życia w porównywalnej sytuacji. Niejednokrotnie nierozumiani czy nawet prześladowani przez swych zwierzchników trwali oni w pokorze i w posłuszeństwie, nie zmieniając jednak swoich poglądów. Czy postawa młodego księdza nie sytuuje go bliżej antyhierarchicznych wywrotowców odpowiadających za rozmaite rozłamy w Kościele?

 

Pan Jezus ustanawiając swój Kościół wyznaczył jego kierowników. Kościołowi przewodzi więc Papież – następca Świętego Piotra, skały na której zbudowany jest Kościół. Każdy zaś biskup jest następcą któregoś z apostołów w ramach istniejącej od dwóch tysięcy lat w Kościele sukcesji apostolskiej. Kościół katolicki, w przeciwieństwie do protestanckich zborów, nie jest klubem dyskusyjnym, w którym każdy uczestnik debaty występuje na równych prawach. Kościół opiera się na hierarchii, będącej odwzorowaniem porządków panujących w Niebie. Bez hierarchii, posłuszeństwa, porządku i zwierzchników Kościoła nie ma. Prawo sprzeciwu wobec decyzji zwierzchników zarezerwowane jest do tych nielicznych przypadków, kiedy wiążą się one ze zmuszaniem do grzechu, lub wykroczeniem przeciw dogmatom i magisterium Kościoła. Konserwatyści o tym wiedzą i dlatego, mimo swego patriotyzmu, nie poświęcą katolicyzmu dla sprawy narodu. Wskazują ks. Międlarowi jedyną słuszną dla niego drogę – drogę posłuszeństwa.

 

Inaczej postępują niektórzy z nacjonalistycznych obrońców ks. Międlara, odwodząc go w ten sposób od zasad rządzących Kościołem. Niech nie zapominają oni jednak, że bez katolicyzmu nie byłoby polskości, co zauważał z resztą przed dekadami ojciec polskiej idei narodowej, o którym na swoim Twitterze wspomina ks. Międlar, Roman Dmowski: „Katolicyzm nie jest dodatkiem do polskości, zabarwieniem jej na pewien sposób, ale tkwi w jej istocie, w znacznej mierze stanowi jej istotę. Usiłowanie oddzielenia u nas katolicyzmu od polskości, oderwania narodu od religii i od Kościoła, jest niszczeniem samej istoty narodu” – pisał endecki lider.

 

Wszyscy, którzy w tym sporze przyznają rację młodemu kapłanowi, mimo najszczerszych często pobudek, stawiają się na pozycjach rewolucyjnych, akceptując i pochwalając rozkład struktur Kościoła, Mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa. Kościołowi potrzeba natomiast dzisiaj, jak zawsze, wielkich pasterzy, którzy poprowadzą wiernych wprost do Królestwa Niebieskiego. Ksiądz Międlar ze swoją gorliwością i szczerością ma wspaniałe zadatki, by przysłużyć się Ojczyźnie właśnie w ten sposób. U wielu współczesnych kapłanów razi młodych ludzi miałkość, nijakość. Są nudni. Tymczasem ks. Międlar taki nie jest. Potrzeba mu jednak pokory, bez której dzieło najlepsze może zamienić się w najgorsze.

 

 

Michał Wałach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie