1 kwietnia 2015

Co zrobić, gdy pojawiają się wątpliwości w wierze?

(Caravaggio [Public domain], via Wikimedia Commons)

Doświadczenie wątpienia może być paradoksalnie bardzo pozytywne. Często bywa okazją do pogłębienia aktu wiary. Pamiętajmy również, że św. Jan od Krzyża porównał swoje doświadczenie wiary do „nocy ciemnej”, a św. Teresa od Dzieciątka Jezus przeżywała próby wiary pisząc, że jadała przy stole z największymi ateistami – mówi dla portalu PCh24.pl o. dr Marek Wójtowicz SJ.

 

Ogłoszony w 2012 r. przez Benedykta XVI Rok Wiary miał stać się antidotum na pogłębiający się – szczególnie w krajach europejskich – kryzys wiary. Jak Ojciec sądzi, jakie są przyczyny masowych odejść z Kościoła?

Wesprzyj nas już teraz!


Kościół, dzięki działającemu w nim Duchowi Świętemu, nigdy nie ulega pesymistycznemu myśleniu jeśli chodzi o trud głoszenia Ewangelii. Przykładem pozostaje dla nas Jan Paweł II, który nie lękał się atmosfery niewiary, jaka zapanowała we Francji czy w innych krajach Europy. Podobną nadzieją, że Europa odkryje na nowo prymat Boga i powróci do Chrystusa, był cały pontyfikat Benedykta XVI, zwłaszcza jego pielgrzymki do Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii. Nigdy w historii nie było łatwo głosić Dobrej Nowiny, zawsze dokonywało się to za cenę męczeństwa. Wystarczy wspomnieć historię św. Wojciecha czy św. Stanisława, a w naszych czasach bł. księdza Jerzego Popiełuszki. Przyczyn oddalenia się od Kościoła jest wiele: propaganda zniechęcająca do chrześcijaństwa, pogoń za dobrami materialnymi i wygodą życia, nagłaśnianie w mass mediach grzechów ludzi Kościoła czy brak wyrazistego świadectwa ze strony uczniów Chrystusa. Nie należy się tym zniechęcać! Trzeba na nowo podejmować trud osobistego nawrócenia, by tam, gdzie się uczymy, pracujemy i wypoczywamy, dawać świadectwo spójnej i gorliwej wiary.

Czy za tymi odejściami stoi raczej kryzys moralności czy kryzys wiary? Ludzie odchodzą od Chrystusa dlatego, że wygodniej im na przykład żyć bez ślubu, czy też dlatego, że mają problemy z uwierzeniem w dogmaty i prawdy wiary?


Kryzys moralny jest ściśle powiązany z kryzysem słabej wiary. Przypomniał nam o tym św. Jan Paweł II w encyklice Veritatis splendor, dlatego warto do niej powracać. Jeśli zabraknie fundamentu odniesienia do Boga ludzkich czynów, wtedy wszystko wolno: nawet skrzywdzić lub zabić drugiego człowieka, jak to działo się pośród ludzi owładniętych ideologią komunistyczną czy nazistowską, a dzisiaj obserwujemy to w parlamentach świata, gdzie ustanawiane jest „prawo” do aborcji czy eutanazji… Współczesna, hałaśliwa w wielu swych nurtach (sub)kultura, nie uczy już myślenia, pogłębionej refleksji nad sobą w duchu rachunku sumienia i poczucia elementarnej uczciwości. Rodzice mają zbyt mało czasu, by poświęcić go dzieciom. W kinie, w telewizji czy radio proponowane są wzorce zachowań z gruntu niechrześcijańskie i antyludzkie, na przykład pigułka „dzień po” bez recepty dla 15-latek! Rozwód można uzyskać zbyt szybko, za mało liczą się w tej osobistej historii rodziców ich własne dzieci… Jeśli do tego dojdzie brak katechezy czy pogłębionej wiedzy religijnej to ma to wpływ na codzienne życiowe wybory także ludzi wierzących. Najlepszym wprowadzeniem w katolickie dogmaty jest codzienna modlitwa rodziców, bez której wiara zanika. Bardzo ważna jest też żywa więź miłości w rodzinie otwartej także na potrzebujących.

Ludzie, którzy poważnie podchodzą do spraw swojej wiary, starają się pogłębić wiedzę na jej temat. Niekiedy też, słysząc opinie krytyków wyznawanej religii, zaczynają zastanawiać się nad kontrargumentami. W ten sposób rodzi się apologetyka. Czasem jednak człowiek może sobie nie poradzić w dyskusji i mogą zrodzić się u niego wątpliwości. Czy wątpliwości są same w sobie niewłaściwe?


Wielką pomocą do pogłębienia wiary i zdobycia argumentów w jej obronie (por. 1 P 3, 15) jest przede wszystkim Pismo święte czytane i przyswajane na medytacji. Są też oczywiście wielkie dzieła wybitnych teologów, jak na przykład św. Tomasza z Akwinu. W 1992 roku Jan Paweł II podarował nam Katechizm Kościoła Katolickiego, który może stać się naszym osobistym przewodnikiem na drogach Bożych. Doświadczenie wątpienia może być paradoksalnie bardzo pozytywne. Często bywa okazją do pogłębienia aktu wiary. Wielu świętych doświadczyło wątpienia, jak św. Augustyn. Swoje duchowe zmagania w procesie nawrócenia spisał on w Wyznaniach. Pamiętajmy również, że św. Jan od Krzyża porównał swoje doświadczenie wiary do „nocy ciemnej”, a św. Teresa od Dzieciątka Jezus przeżywała próby wiary pisząc, że jadała przy stole z największymi ateistami. To dlatego Fryderyka Nietzschego nazwała swoim „biednym braciszkiem”, za którego się modliła. W wieku szesnastu lat wielki kryzys wiary przeżył św. Rafał Kalinowski, o jego nawrócenie modliła się cała jego rodzina. Święci mogą być dla nas najlepszymi przewodnikami w doświadczeniu żywej wiary, zwłaszcza święci męczennicy. W próbach oni się wiele modlili i nie tracili nigdy nadziei. Św. Jan od Krzyża napisał przepiękny mistyczny poemat „Żywy płomień miłości”, gdy był więziony przez swoich współbraci w więzieniu w Toledo. Św. Maksymilian Maria Kolbe nie tracił nadziei nawet w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu, pocieszał więźniów, spowiadał. Podobnie czynił bł. Wincenty Frelichowski w obozie w Dachau. Wielką nauczycielką na czas duchowych zmagań jest św. Faustyna Kowalska, która pośród największej duchowej udręki opisanej w Dzienniczku nie przestawała ufać Bogu. Wszyscy oni patrzyli na przykład wiary pełnej zaufania Bogu jaką mieli Abraham, Mojżesz, Hiob, Eliasz czy Jeremiasz.

Co zrobić, gdy człowiek spróbuje wypróbowanych przez świętych metod, i nadal targają nim wątpliwości? Czy przyczyna takiego stanu może leżeć w innej sferze niż tylko ludzki rozum?


Nigdy nie należy przestać ufać Bogu. W trudnościach prośmy o modlitwę naszych bliskich i znajomych. O nasze zwycięstwo modlą się siostry z zakonów klauzurowych. Pamiętajmy, że wiara jest największym darem Boga, dlatego nie wszystko od nas zależy. „Powierz Panu swą drogę i zaufaj Mu, reszty On sam dokona” – poucza nas psalmista. Czasem trzeba długo czekać na pocieszenie ze strony Boga. To, co w naszym życiu trudne, a często też oczyszczające jak na przykład cierpienie, ofiarujmy w intencji bliskiej nam osoby. Wtedy łatwiej nam będzie dźwigając krzyż próby, która sprawi, że głębiej i radośniej popatrzymy na nasze życiowe zmagania. Ziarno wpadłszy w ziemię musi obumrzeć, aby przynieść obfity owoc, zapewnia nas Pan Jezus.

W jaki sposób postępować, by odpowiednio wyważyć proporcje między fides et ratio – wiarą i rozumem?


Tutaj poleciłbym encyklikę Jana Pawła II Fides et ratio wydaną w 1998 roku. Jest w niej opisana droga dochodzenia człowieka do wiary, która nie boi się pytań ze strony filozofów. To oni, przez to, że zadają nam trudne czy niewygodne pytania, przyczyniają się do pogłębienia naszego rozumienia Boga. Pomagają też odejść od wiary może czasem nieco infantylnej do wiary dojrzałej, przenikającej wszystkie sfery naszego życia, także naukę. Tak też rozumiał doświadczenie wiary Benedykt XVI w liście apostolskim Porta fidei, w którym ogłaszał Rok Wiary.

Bóg zapłać za rozmowę!



Rozmawiał Kajetan Rajski



Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie