11 października 2016

Co dalej z Deutsche Bankiem? Jeśli zbankrutuje, to świat czeka gigantyczny krach

(Fot. Andrzej Bogacz/FORUM)

Sytuacja największej instytucji finansowej Niemiec – Deutsche Banku – jest o wiele gorsza niż się wydaje niektórym obserwatorom. Być może z tego powodu rząd w Berlinie polecił obywatelom, by gromadzili zapasy żywności i wody.

 

Trwają intensywne negocjacje z Amerykanami, by obniżyć wartość kary nałożonej przez amerykański Departament Sprawiedliwości za spekulacje DB. Jednocześnie pojawił się pomysł, by – zamiast obciążać podatników bank od bankructwa uratowały niemieckie korporacje albo akcjonariusz większościowy, czyli katarska rodzina królewska.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W najgorszym wypadku Deutsche Bank mogą ratować także Polacy, którzy posiadają oszczędności w mBanku. Jego głównym inwestorem (69,49 proc. akcji) jest Comerzbank.

 

Członkowie grupy Dax, czyli 30 największych spółek niemieckich notowanych na giełdzie frankfurckiej – jak podaje gazeta „Handelsblatt” – mieliby wyłożyć środki niezbędne do podwyższenia kapitału banku. Na takie rozwiązanie zgadza się tylko część spółek.

 

Deutsche Bank chce także, aby akcjonariusz większościowy, czyli katarska rodzina królewska posiadająca w sumie 11 proc. akcji DB, wyłożyła znaczne środki na jego ratowanie – donosi agencja Reutersa. W tej sytuacji nie trzeba byłoby sięgać po pieniądze podatników, by ratować bank przed bankructwem.

 

Według agencji Bloomberg, Deutsche Bank potrzebuje dodatkowych 5 mld euro kapitału, jeśli Departament Sprawiedliwości USA nie zmniejszy wymaganej kwoty grzywny wynoszącej obecnie 14 mld dol.

 

Jednocześnie rząd niemiecki zawiesił postepowanie krajowego organu nadzoru finansowego BaFin w sprawie niejasnych transakcji z Rosją w wysokości 10 mld euro. Agencja Reutersa podaje, że Berlin bezpośrednio negocjuje z Waszyngtonem w sprawie obniżenia wysokości odszkodowania, którego domaga się Departament Sprawiedliwości.

 

Rząd niemiecki zamierza ratować największego pożyczkodawcę w kraju „pośrednio” przy wsparciu publicznym, ale nie z publicznych pieniędzy. Analitycy zastanawiają się jednak, czy jakakolwiek forma ratowania, niezależnie od jego pochodzenia, będzie uzależniona od reformy struktury lub zarządu banku.

 

Eksperci uważają, że jeśli takiej reformy zabraknie, pieniądze na ratowanie DB będą wyrzucone w błoto i do upadku tej instytucji i tak dojdzie, tyle, że nieco później.

 

Największy bank inwestycyjny w Europie, którego bilans wynosi 1,8 bln euro i zatrudnia 100 tys. osób, balansuje na krawędzi kryzysu egzystencjalnego. Financial Times przewiduje pięć możliwych scenariuszy dla DB.

 

Jeden z nich zakłada, że jeśli szefowi Deutsche Banku, Brytyjczykowi Johnowi Cryanowi uda się wynegocjować porozumienie z Departamentem Sprawiedliwości i DB będzie musiał zapłacić karę w wysokości nie większej niż 3 do 5 mld dol. (a nie 14) oraz zakończy sprzedaż pakietu mniejszościowego China’s Huaxia Bank wartego 4 mld dol., wówczas pomogłoby to w zwyżce akcji DB i wzmocniło zaufanie klientów. Bank następnie mógłby spróbować odbudować rentowność i wzmocnić bilans. W efekcie kryzys byłby dość szybko zażegnany.

 

Inne rozwiązanie przewiduje podwyższenie kapitału w drodze emisji kolejnych akcji. To rozwiązanie nie jest najlepszym pomysłem, bo wątpliwe jest, czy inwestorzy byliby gotowi wstrzyknąć więcej kapitału jedynie po to, by sfinansować ugodę z Departamentem Sprawiedliwości i bez wyraźnego pomysłu, jak Deutsche Bank miałby odbudować swoją rentowność zważywszy na ogromne straty, jakie poniósł w ubiegłym roku.

 

Trzeci wariant przewiduje dalszą sprzedaż aktywów pod warunkiem, że Departament Sprawiedliwości zmniejszy karę do 5 mld dol. Szef DB rozważał początkowo sprzedaż Postbanku nabytego w 2010 r., ale z powodu złych warunków rynkowych, chętnych na zakup tej instytucji nie było.

 

Kolejna opcja zakłada pomoc z Europejskiego Banku Centralnego, ale tę wyklucza Cryan. Podobne sugestie pojawiły się kilka lat temu, pomoc jednak nie nastąpiła.

 

Inny scenariusz przewiduje wycofywanie się dużych inwestorów z banku, przez co nastąpią ostre spadki przychodów klientów, co z kolei skłoni agencje ratingowe do obniżenia ratingu, który już w tej chwili znajduje się nieznacznie powyżej poziomu śmieciowego. Przy obniżce notowań, klienci wycofywaliby swoje oszczędności. Wkroczyłby wówczas regulator na zamówienie banku, by dokonać konwersji innych niezabezpieczonych pożyczek na kapitał – odbudowując bilans banku, ale jednocześnie wywołując ogromne spadki na rynkach światowych.

 

W obliczu spadku zaufania klientów, rząd w Berlinie mógłby wkroczyć w celu ratowania DB. Gdyby dalej rządziła kanclerz Merkel, to będzie ona niechętna takiemu rozwiązaniu. Berlin naciskał na rządy innych państw, zwłaszcza Włochy, by nie próbowały ratować swoich banków.

 

Jest jednak sposób, by ominąć tę krytykę. Niektórzy doradcy rządowi proponują fuzję Deutsche Banku z Commerzbankiem, w którym udziały mniejszościowe ma rząd niemiecki. Chociaż to rozwiązanie jest niepopularne wśród urzędników, jego zwolennicy wskazują, że rząd mógłby zapewnić wsparcie na rzecz Deutsche Banku, przy czym nikt nie mógłby zarzucić, że jest to pomoc państwa.

 

Wielu analityków przestrzega też, że ewentualny upadek DB spowoduje kryzys znacznie większy od tego, który miał miejsce w 2008 r. Największy niemiecki bank ma powiązania z instytucjami finansowymi na całym świecie, a od 2008 r. nie nastąpiła radykalna transformacja instytucji finansowych. Internauci na różnych forach wskazują też, że niedawny apel rządu w Berlinie, by gromadzić zapasy może mieć związek nie tyle z zagrożeniem militarnym, co wielkim krachem, który zaplanowali finansiści.

 

Źródło: euractiv.com, ft.com, guardian.com

AS

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 624 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram