23 października 2013

Pustki islamskiego nieba

(Fot. Zuma Press/Forum)

Kiedy po raz pierwszy spotkałam Vanessę i Sarę, potrzebowały zaledwie kilku minut, żeby zacząć mnie przekonywać jak wspaniałe jest życie muzułmanki. – Islam oferuje kobiecie wszystko i jeszcze więcej – zarzekała się Vanessa. – Uznaje jej odmienność, a jednocześnie zapewnia należną pozycję, zachowując doskonałą harmonię pomiędzy bezpieczeństwem a wolnością.

 

Vanessa, samotnie wychowująca 10-letniego chłopca, właśnie zaręczyła się z Ahmedem, z którym planuje przyszłość w Egipcie. Narzeczeni spotkali się zaledwie raz a ich małżeństwo zostało zaaranżowane przez wspólnotę.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Sara, młodsza z tej dwójki, potakiwała, pytając na koniec, czy nie przynieść mi książek, które jej pomogły przyjąć objawienie Mahometa. Jej mąż pochodzi z Pakistanu, czekają na dziecko. Pierworodna córka Sary, Helena, została jej odebrana przez opiekę społeczną i oddana rodzinie zastępczej. Sara ma zakaz spotykania się z małą, jedyną formą kontaktu są comiesięczne listy. Kobieta niedawno poroniła: pobito ją w metrze, lecz zamiast jechać na pogotowie, wróciła do domu przygotować małżonkowi kolację i powitać go, kiedy wróci zmęczony po całym dniu pracy. Kiedy w końcu udała się do lekarza, było już za późno, żeby maleństwo uratować, ale jak podkreśliła, Allach najwyraźniej tak chciał.

 

Obiegowa, bezrefleksyjnie powtarzana opinia głosi, że z prawami kobiety w islamie jest dokładnie tak samo jak z prawami człowieka na Kubie – są doskonałe w teorii, a tylko praktyka pozostawia nieco do życzenia. Jednakowoż, jeśli spojrzymy na kraje, które swoje prawodawstwo wzorują właśnie na szariacie i pełnymi garściami czerpią z mahometowego objawienia, okaże się, że to właśnie tam sytuacja kobiet jest rozpaczliwa: kobiety nie odgrywają żadnej roli w społeczeństwie, ich egzystencja ograniczona jest przez cztery ściany domu i zdolności do wydawania na świat potomstwa, w publicznych miejscach mogą się udawać tylko okryte od stóp do głów i najlepiej w towarzystwie, przemoc domowa jest na porządku dziennym, nierzadko też zdarza się, że to kobietę karze się za przestępstwa popełniane na niej (jak np. gwałty), powszechna jest poligamia oraz małżeństwa tymczasowe, niczym nieróżniące się od zalegalizowanej prostytucji. Czy te paradoksy rzeczywiście biorą się z wypaczeń, czy też raczej wynikają z litery i ducha islamskiego prawa zapisanego w Koranie?

 

Święta księga muzułmanów nie pozostawia miejsca na wątpliwości głosząc, że mężczyźni mają przed kobietami pierwszeństwo, ponieważ Bóg dał im nad nimi wyższość (4: 38). Kobieta jest przedstawiona w Koranie jako istota pusta i bezmyślna (43: 17) przyrównana do pola, które można uprawiać wedle własnej woli (2: 223), jeśli zaś nie poddaje się ona życzeniom męża, może być nakłoniona do posłuszeństwa przemocą (4: 34). Z tych właśnie przesłanek bierze się w islamie asymetria w relacji między płciami i przekonanie, że rola i możliwości kobiety są ograniczone w związku z jej przyrodzoną słabością, niższością, skłonnościami do złego, ograniczonym intelektem oraz ubóstwem duchowym. Ten brak równowagi doskonale jest odzwierciedlony w życiu rodzinnym muzułmanów. Nieposłuszna kobieta najpierw jest upomniana, następnie odsunięta od łoża (odmowa współżycia seksualnego jest postrzegane jako kara), a w końcu może być „lekko” bita. Warto przy tym zauważyć, że mężczyzna może zawsze (poza okresem menstruacji i okołoporodowym) wymagać od żony współżycia seksualnego. W Pakistanie to prawo stanowi część krajowego prawodawstwa i jest potocznie nazywane „prawem do gwałtu”, bowiem prowadzi do licznych nadużyć.

 

Werset zalecający przemoc wobec kobiet został objawiony Mahometowi, kiedy jedna z niewiast pobita przez swego męża, wciąż nosząc na twarzy widoczny ślad po uderzeniu, przyszła poskarżyć się prorokowi. Początkowo Mahomet poprosił ją o czas do namysłu, a w końcu, po otrzymaniu objawienia orzekł: – Chciałem jednej rzeczy, ale Allach zażądał czego innego, a to, czego On pragnie jest najlepsze. I tak oto muzułmanie wierzą, że przemoc wobec kobiet jest w pełni uzasadniona, a nawet ma niejaką wartość terapeutyczną, jak to określiła Australijska Federacja Rad Islamskich.[1] „Lekkie” bicie, tłumaczą specjaliści prawa koranicznego,[2] oznacza przy tym wszystko, co nie powoduje trwałych uszkodzeń, połamanych kości i rozlewu krwi. W razie gdyby zdezorientowany wierny nie był pewny, na co dokładnie może sobie pozwolić, zawsze może skorzystać z odpowiedniego podręcznika – jak choćby tego opublikowanego w Hiszpanii w 2000 roku przez imama Mohameda Kamala Mustafę, który w swym dziele pt. „Kobiety w Islamie” doradzał, by razy były skoncentrowane na rękach i stopach, a wymierzane rózgą cienką i lekką.

 

Niższy status kobiety jest też doskonale widoczny w bardziej prozaicznych zapisach szariatu (prawa koranicznego) – córki dziedziczą zaledwie połowę tego, co synowie (4: 12) a w sądzie zeznanie jednego mężczyzny równa się temu złożonemu przez dwie kobiety, co wynika bezpośrednio z przekonania o ich głupocie: jeżeli by jedna z nich pomyliła się przez zapomnienie, – głosi Koran – druga jej przypomni prawdę (2: 282). Apologeci twierdzą, że zapisy dotyczące dziedziczenia wynikają jedynie z faktu, że w islamie mężczyzna ma obowiązek zaopiekowania się kobietą i zapewnienia jej wszystkich niezbędnych do życia środków, nie jest to jednak prawdą, bowiem małżeństwo w islamie nie oznacza wspólnoty majątkowej a wszelkich dóbr materialnych można jej odmówić w przypadku nieposłuszeństwa. Ponadto, nawet w kwestii zaspokajania podstawowych potrzeb, mężczyzna ma pierwszeństwo przed kobietą: Dasz jej jedzenie po tym, jak sam się posilisz, odziejesz ją, kiedy sam będziesz odziany.[3] Prawo mężczyzny do posiadania wielu żon (4: 3) aczkolwiek w teorii ograniczone możliwościami finansowymi mężczyzny, w praktyce potęguje jedynie wrażenie, że kobieta nie jest istotą ludzką, a jedynie obiektem, który można kolekcjonować, a który niejako staje się wyznacznikiem materialnego statusu posiadacza. Jak wszystko inne w islamie, tak i tę praktykę tłumaczy się, jako w istocie działającą na korzyść kobiet, których przecież jest więcej niż, mężczyzn, a z których każda ma prawo do zamążpójścia.

 

Małżeństwo w islamie nie jest instytucją świętą, jest jedynie umową, która może być anulowana bez większych przeszkód. Bez większych przeszkód dla mężczyzny ma się rozumieć: może on bowiem rozwieść się ze swoją żoną bez żadnego powodu, po prostu powtarzając trzy razy: „rozwodzę się z tobą” – i rozwód taki jest ważny nawet, jeśli owe słowa wypowiedziane zostały przypadkiem, żartem, lub też w gniewie. Zdarzały się także rozwody za pomocą sms! Kobieta z kolei może teoretycznie starać się o rozwód w przypadku złego traktowania, zaniedbania lub doznanych okrucieństw (pamiętajmy, że „zwyczajna” przemoc domowa nie zalicza się do tej kategorii), musi jednakowoż otrzymać pozwolenie męża.

 

Hadisy, czyli zapisy tradycji islamskiej potwierdzają wszelkie objawienia koraniczne, a nawet wzmacniają ich przekaz. Al-Bukhari, będący najważniejszym źródłem opowieści o proroku, przytacza jego słowa,[4] jasno orzekające brak inteligencji i duchową płytkość rodzaju niewieściego. Inny zbiór zawiera deklarację Mahometa, który stwierdził, że gdyby kiedykolwiek miał nakazać komukolwiek padanie na twarz przed inną osobą, to przykazałby to czynić żonie wobec swego męża.[5] Jak podaje Al Haszimi, Aisza, ulubiona żona Mahometa przekazała swoim siostrom w wierze następujące ostrzeżenie: – O kobiety, gdybyście wiedziały jakie prawa przysługują mężowi nad wami, każda z was własną twarzą ocierałaby kurz ze stóp jego. W rzeczy samej, w jednej z wizji zostało objawione Mahometowi, że to właśnie kobiety stanowią większość dusz przebywających w piekle. Al Bukhari wyjaśnia, że znajdują się tam one właśnie dlatego, że nie okazywały wystarczającego posłuszeństwa i wdzięczności swoim mężom.  

 

Wydaje się zatem, że jedyne kobiety w muzułmańskim raju to wielkookie hurysy, których jedynym celem jest usługiwanie mężczyznom, którym dane było dostąpić wiekuistego szczęścia i spełnianie ich seksualnych zachcianek. Posłuszne żony sprawiedliwych towarzyszą swoim małżonkom, ale nawet po śmierci zamknięte są w haremach. Czy więc w islamie to mąż, nie Bóg decyduje o tym, gdzie kobieta spędzi wieczność? Czy to on dzierży klucze do szczęścia, czy to jego niezadowolenie może ją strącić w otchłanie piekielne? Miałam o to zapytać Sarę, ale kontakt między nami urwał się niespodziewanie – przestała  przychodzić na spotkania i nie odpowiadała na wysyłane do niej wiadomości. Odezwała się do mnie dopiero niedawno. Wszystko dobrze, po prostu mąż nie dawał jej pieniędzy na telefon. Poza tym, ma same dobre wieści – nareszcie, po tak długim czasie doczekała się upragnionego dziecka. Jest przeszczęśliwa – Samiul jest pięknym i zdrowym chłopcem.

 

Monika Gabriela Bartoszewicz

[1] The Australian Minaret, Australian Federation of the Islamic Councils, listopad 1980, str.10

[2] Ahmad Ahmad, The Individual Guarantee in the Islamic Law, str.63

[3] Mishkat I, str. 212

[4] Al Bukhari, tom 1, hadis nr 301 oraz tom 3, hadis n. 826

[5] Mishkat I, Obowiązki męża i żony, hadis nr II, 60

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie