6 września 2018

Chińskie władze boją się, że tamtejsi katolicy pomogą zniszczyć komunizm

(Zdjęcie ilustracyjne. FOT.VATICAN-CHINA/DEAL REUTERS/Kim Kyung-Hoon/File Photo/FORUM)

W lutym 2018 roku ponad stu chińskich chrześcijan zostało zatrzymanych w prowincji Sinciang na północnym-zachodzie kraju. Zostali oni umieszczeni w obozach i poddani indoktrynacji, musząc nauczyć się na nowo ideologii marksistowsko-leninowskiej… Podobnych wypadków jest więcej, bo katolicy są w oczach władzy groźni.

 

Rodziny ofiar alarmują, że z aresztowanymi nie ma żadnego kontaktu, nikt nie wie również, gdzie mieszczą się obozy ich przetrzymywania. Region jest szczególnie narażony na prześladowania religijne, z którymi liczyć się muszą nie tylko chrześcijanie, ale również społeczność muzułmańska. W uznanych przez rząd kościołach katolickich przed wejściem na Mszę św. należy zeskanować swój dowód osobisty. System kontroli automatycznie wszczyna alarm, jeśli wierny okazuje się pracownikiem instytucji rządowej lub publicznej.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W innych prowincjach ChRL sytuacja chrześcijan nie jest lepsza. Na wiosnę bieżącego roku w prowincji Henan władze rozpoczęły proceder ścinania krzyży z kościołów katolickich. Oficjalnym powodem niszczenia krzyży jest brak rejestracji parafii w urzędach. W kwietniu światowe media obiegła z kolei informacja o zakazie sprzedaży Biblii w chińskich sklepach internetowych. Sytuacja nie przypomina jeszcze „wolności religijnej” w wykonaniu Korei Północnej, jest jednak coraz gorsza.

 

Tak jak długa jest historia chińskiego chrześcijaństwa, tak długa jest historia jego prześladowań. Korzenie chrześcijaństwa w Chinach sięgają wczesnego średniowiecza. Kościół paradoksalnie był obecny w Chinach na kilka wieków przed chrztem Polski i chrystianizacją Słowian. Chrystianizm nie był jednak nigdy wyznaniem zasadniczym i niemal zawsze musiał liczyć się z prześladowaniami ze strony rządzących i miejscowych ksenofobów. Od kilku lat obserwujemy skalę represji religijnych, niespotykanych w republice socjalistycznej od czasów maoistowskiej Wielkiej Proletariackiej Rewolucji Kulturalnej (1966-1976).

 

Pierwsi wyznawcy Jezusa (prawdopodobnie obrządku nestoriańskiego) trafili Chin w szóstym wieku naszej ery. Wiadomo o co najmniej dwóch mnichach uczestniczących w przemycie jaj jedwabników z Chin do Cesarstwa Bizantyjskiego. Pierwszą oficjalnie odnotowaną misję w Chinach datuje się na rok 635 roku. Chińsko-syryjska inskrypcja z 785 roku opisuje przebieg misji prowadzonej przez mnicha z Syrii imieniem Alopen. Syryjczyk miał sprowadzić co najmniej 70 duchownych i przetłumaczyć teksty liturgiczne na język  chiński.

 

Alopen natrafił na Dalekim Wschodzie na korzystną dla nowej religii aurę, przyjaźnie nastawiony do chrześcijan był m.in. cesarz Taizong z dynastii Tang. W 638 roku wydał on edykt tolerancyjny, który został zapisany na sławnej steli z Xi’an. Na kamiennej tablicy  wyryto krzyż wyrastający z kwiatów lotosu (symbol religii buddyjskiej), a po bokach chmury i perły (symbol taoizmu). Stela stanowi dowód na to, że chrześcijański nestorianizm stanowił jeden z elementów chińskiego synkretyzmu religijnego. Chrześcijaństwo rozwijało się swobodnie do końca IX wieku, kiedy zostało zakazane przez cesarza Wuzonga. W X wieku doszło do pogromów chrześcijan i masowego niszczenia kościołów. Schyłek Kościoła Wschodu zbiegł się z upadkiem dynastii Tang.

 

Na poprawę losów chrześcijaństwa w Chinach paradoksalnie pozytywnie wpłynęła inwazja mongolska. W XIII wieku do Chin przybył franciszkanin Jan z Montecorvino. Od 1294 roku franciszkanie rozpoczęli w Chinach działalność misyjną. Za czasów pontyfikatu papieża Bonifacego VIII powstała pierwsza metropolia w Pekinie (ówczesny Chanbałyk). Jan jako arcybiskup Pekinu ochrzcił około sześciu tysięcy mieszkańców miasta i wybudował trzy świątynie. Franciszkanin był też autorem tłumaczeń Nowego Testamentu i ksiąg liturgicznych. Katolicy zetknęli się z barierą językową i kulturalną, co prawda udało im się uniknąć represji, niemniej jednak ich dalsze działania misyjne pozostawały bezowocne.

 

Do XV wieku chiński katolicyzm umarł śmiercią naturalna. Ponowna ewangelizacja ruszyła wraz z przybyciem do Chin jezuitów w XVII wieku. W ewangelizacji Chińczyków największą skutecznością wykazali się Włosi – Matteo Ricci i Michele Ruggieri.  Do 1720 roku liczba rzymskich katolików w Chinach osiągnęła pół miliona. W tym samym czasie na skutek sporu akomodacyjnego w kraju rozpoczął się okres krwawych prześladowań katolików.

 

Restauracja chrześcijaństwa nadeszła pod koniec XIX wieku. Wtedy to obok katolików do akcji chrystianizacyjnej włączyli się duszpasterze protestanccy i prawosławni. Chrześcijanie mocno ucierpieli w trakcie powstania bokserów, zginęło wtedy pięciu katolickich biskupów, 30 misjonarzy i około 30 tysięcy wyznawców. Represje nie złamały jednak ewangelicznego ducha, a liczba chrześcijan stale wzrastała. Do czasu ustanowienia Chińskiej Republiki Ludowej chrześcijaństwo nie napotykało na większe problemy ze strony administracji rządowej. Komuniści zaczęli robić problemy Kościołowi katolickiemu już w 1950 roku. Wtedy to znacjonalizowano szkoły katolickie i wydalono z kraju zagranicznych misjonarzy.

 

W 1957 roku z inicjatywy Komunistycznej Partii Chin powołano Patriotyczne Stowarzyszenie Chińskich Katolików, zwane również Katolickim Kościołem Patriotycznym w Chinach lub Oficjalnym Kościołem w Chinach.  PSChK stanowi oficjalny związek wyznaniowy powstały w miejsce zdelegalizowanego Kościoła katolickiego w ChRL. Wspólnota nie uznaje zwierzchnictwa papiestwa i reform II soboru watykańskiego. De facto PSChK stanowi  Kościół schizmatyczny, niemniej jednak Watykan jest i był wobec niego mocno opieszały. Równolegle wobec reżimowego Kościoła w podziemiu funkcjonuje prawowity Kościół katolicki wierny Rzymowi, którego liczba wyznawców szacowana jest na około 10,5 milionów (patriotów dla porównania jest 7,3 milionów). W czasach Jana Pawła II mocno zabiegano o powrót Kościoła patriotycznego na łono wspólnoty rzymskokatolickiej. Strategia ta częściowo się powiodła. Po 2000 roku PSChK zaczęło czekać z intronizacją biskupów na aprobatę Kurii Rzymskiej, wcześniej robiło to samowolnie. Relacje na linii Watykan-ChRL uległy ociepleniu w trakcie pontyfikatu Benedykta XVI. Papież zdecydował o nawiązaniu stosunków dyplomatycznych z komunistycznymi Chinami i normalizacji relacji z Kościołem patriotycznym.

 

Ocieplenie relacji, zamiast przynieść liberalizację polityki wyznaniowej, jeszcze bardziej rozzuchwaliło KPCh. Obecnie prześladowaniom religijnym ulegają nie tylko katolicy wierni Rzymowi (zwani przez komunistów papistami), ale również patrioci. Na przełomie 2017 i 2018 roku rozpoczęła się nasilona akcja niszczenia świątyń katolickich i kapliczek, zniszczeniu uległy m.in. trzy zabytkowe świątynie w Jinanie. Na nic zdały się protesty parafian. Represje przybrały na sile od czerwca 2018 roku. Wtedy to rząd republiki ludowej zakazał celebracji Mszy Świętej osobom nieletnim i zakazał modlenia się w domach. Jeśli policja zetknie się z przypadkami odprawiania modłów w domu, wierni mogą trafić do aresztu. Rozporządzenie wydane przez komunistyczny rząd nakłada na Kościół patriotyczny obowiązek sinizacji katolicyzm. Rzekoma sinizacja de facto polega na zwiększeniu kontroli państwa nad katolikami i wprowadzeniu do nauczania Kościoła elementów ideologii państwowej (marksizm-leninizm, socjalizm chiński). Co najdziwniejsze odgórne reformowanie Kościoła, a nawet niszczenie świątyń nie spotyka się ze sprzeciwem oficjalnego Kościoła.

 

Wielkim krytykiem dyplomatycznego zbliżenia pomiędzy Watykanem a ChRL jest kardynał Joseph Zen. Nieoficjalnie mówi się o watykańskim planie porozumienia z Kościołem patriotycznym. Kardynał skrytykował prośbę skierowaną do biskupów Petera Zhuanga z Shantou i Josepha Guo Xijina z Mindong, w której Watykan zaapelował do duchownych o rezygnację lub przejście na wcześniejszą emeryturę. Biskupi Shantou i Mindong wedle założeń mieliby ustąpić miejsca dwóm bezprawnym i ekskomunikowanym hierarchom z komunistycznego nadania. Kard. Zen uznał, że Stolica Apostolska sprzedała Kościół katolickich w Chinach. Zdaniem kardynała, Chiny są mało skłonne do ustępstw. „Aby dialog okazał się prawdziwy, musi rozpoczynać się z pozycji równości. Nie istnieje prawdziwy dialog między strażnikiem więziennym, a więźniami, między zwycięzcą i pokonanym” – uznał hierarcha. Z katolickiej perspektywy porozumienie z reżimem w Pekinie byłoby uzasadnione w sytuacji, kiedy ten ulegnie liberalizacji, nic na to jednak nie wskazuje. Przeciwnie, chińscy komuniści zaostrzyli dyskurs i idą w kierunku otwartej wojny z tym, co uznają za marksowskie „opium dla mas”.

 

Antykatolicka akcja KPCh jest częścią większej kampanii mającej wykorzenić w Chinach zachodnie wpływy kulturowe i zateizować, i tak już świeckie społeczeństwo. Liczba chrześcijan w Chinach stale rośnie. Na tą chwilę w republice ludowej mieszka około 31 milionów chrześcijan, co stanowi 2,3 proc. populacji. Chrześcijaństwo jest dla rządzących o tyle groźne, że duża część obrońców człowieka jest wyznawcami Jezusa. Reżim boi się powtórki z 1989 roku, kiedy to Kościół katolicki odegrał niebagatelną rolę w obaleniu reżimów komunistycznych w Polsce, na Węgrzech i (w ograniczonym stopniu) w Czechosłowacji. Represje religijne często przynoszą jednak odwrotny skutek. Czy tak będzie w tym przypadku przekonamy się w dłuższej perspektywie.

 

Norman Tabor

Autor jest studentem Uniwersytetu Szczecińskiego. Tekst przesłany na [email protected]

 

 

 

 

Zobacz także:

 

Polonia Christiana 62. W środku m.in. kard. Joseph Zen Ze-kiun o porozumieniu z chińskimi komunistami

 

Polonia Christiana 62

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram