Rzekomo konserwatywna partia CSU chciała uraczyć bawarskich rodziców programem szkolnym przesiąkniętym ideologią gender. Wskutek protestów szybko się wycofano, ale… tylko o jeden krok. W praktyce gender jednak przeforsowano.
Na początku tego roku nominalnie konserwatywny rząd Bawarii przedstawił propozycję nowych wytycznych do programu edukacji szkolnej. Zawierały one szereg pojęć ideologii gender. Wzbudziło to duże protesty rodziców i organizacji sprzeciwiających się propagandzie homoseksualnej, między innymi „Demo für alle”. Po kilku miesiącach minister edukacji Ludwig Spaenle ogłosił, że program zostanie zmieniony. Tak rzeczywiście się stało i wytyczne, które ostatecznie przyjęto i które obowiązują od 15 grudnia, nie idą tak daleko, jak zakładał pierwszy projekt. Nie oznacza to jednak bynajmniej, że zwyciężyła normalność.
Wesprzyj nas już teraz!
Wytyczne zakładają, że uczniowie klas 9 i 10 uczyć będą się o konieczności żywienia „tolerancji i szacunku względem ludzi, niezależnie od ich tożsamości seksualnej”. To dobra zmiana, bo wcześniej mówiono nie o „tolerancji”, a o „akceptacji” różnych „tożsamości seksualnych” – i to właśnie wywoływało największe protesty. Uparte trwanie przy pojęciu „akceptacji” w analogicznej sytuacji w Hesji wywołało ogromne protesty rodziców. Władze Bawarii zdecydowały, że chcą tego uniknąć.
Dodatkowo bawarski program wyraźnie zakazuje „ideologizacji i indoktrynacji” uczniów. Zakłada jednak omawianie różnych „orientacji seksualnych” i „form wspólnego życia” i to już w 7 klasie.
Dotychczasowy program obowiązywał w Bawarii od 2002 roku. Rząd argumentował, że nadszedł czas jego zmiany celem dania lepszej odpowiedzi na współczesne wyzwania: uwrażliwiania na zagrożenie przemocy seksualnej oraz wypracowania krytycznego podejścia do treści seksualnych obecnych w mediach. Władze deklarują też, że celem nowego programu pozostaje promowanie „rodziny oraz wychowanie seksualnego nakierowanych na wartości” na gruncie obrazu człowieka ukształtowanego przez chrześcijaństwo i oświecenie.
Nie oznacza to jednak, że bawarscy rodzice nie mają powodów do niepokoju. Jak zauważa katolicki działacz i publicysta Mathias von Gersdorff, omawianie na lekcjach „różnorodnych form wspólnego życia”, kwestii „ról” i „tożsamości” płciowych jest przecież jasną oznaką wpływu ideologii gender na program. Na swoim blogu von Gersdorff pisze, że w niektórych aspektach nowe wytyczne idą nawet dalej, niż te zaprezentowane na początku roku. W tamtych jedynie wymieniano istnienie różnych „orientacji seksualnych”, a teraz wskazuje się je jako konkretne tematy lekcji. Publicysta zaznacza, że sama obecność ideologii gender w programie sprawia, że o rzeczywistym zakresie jej obecności decydować będą konkretne władze szkolne i nauczyciele, co stanowi potencjalne niebezpieczeństwo.
Faktem jest więc, że z dniem 15 grudnia ideologia gender wkroczyła także do szkół bawarskich – podkreśla.
Źródła: Katholisch.de, mathias-von-gersdorff.blogspot.de
Pach
Zobacz także:
Rewolucja seksualna zagraża dzieciom
Polonia Christiana nr 33. Dzieciństwo pod specjalnym nadzorem