„Już niebawem zostanie podjęta decyzja w sprawie działań w Syrii”, poinformował w czwartek Biały Dom po spotkaniu prezydenta Donalda Trumpa z doradcami do spraw bezpieczeństwa narodowego.
„Administracja Stanów Zjednoczonych w dalszym ciągu bada dane wywiadu w sprawie ataku chemicznego w Syrii i prowadzi konsultacje z partnerami i sojusznikami” – podał Biały Dom. W podobnym tonie wypowiedział się również prezydent USA, który stwierdził, że wraz ze swoim zespołem „bardzo, bardzo gruntownie” przygląda się „rozwojowi sytuacji”.
Wesprzyj nas już teraz!
Głos w sprawie zabrał również amerykański minister obrony Jim Mattis. Polityk nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi na pytanie dotyczące ewentualnych planów wojskowych USA w sprawie Syrii. Dodał, że amerykańska administracja nadal poszukuje dowodów w sprawie ataku chemicznego w Syrii.
Mattis podkreślił, że istnieje bardzo wiele zastrzeżeń w sprawie ewentualnej interwencji wojsk amerykańskich w Syrii. Jednym z nich jest ryzyko eskalacji konfliktu, w którym uczestniczą m.in. Rosja, Iran i Turcja. Szef Pentagonu złożył ponadto obietnicę, że „administracja poinformuje z wyprzedzeniem przywódców Kongresu o jakimkolwiek ataku na Syrię”. Zapewnił również, że Stany Zjednoczone zrobią wszystko, aby wojna w Syrii została zakończona przez „procesy pokojowe”, jakie toczą się w Genewie.
– Jedynymi powodami, dla których Asad jest wciąż u władzy, są godne pożałowania weta Rosji w ONZ oraz rosyjskie i irańskie armie. (…) Gdy stąd wyjdę, udam się na spotkanie Narodowej Rady Bezpieczeństwa na ten temat i przedłożymy prezydentowi różne opcje – powiedział Mattis.
Źródło: rmf24.pl, tvn24.pl, BBC
TK