28 listopada 2018

Brexit coraz bliżej. Co czeka Wielką Brytanię – i nie tylko?

(Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay.com)

29 marca 2019 Wielka Brytania powinna formalnie znaleźć się poza Unią Europejską. Czas biegnie nieubłaganie, a wizja odejścia Wielkiej Brytanii bez porozumienia staje się coraz bardziej realna. Choć bowiem Albion zawarł porozumienie z UE, to niezbędna jest jeszcze jego akceptacja przez parlament.

 

23 czerwca 2016 roku Brytyjczycy opowiedzieli się za opuszczeniem Unii Europejskiej. Za takim rozwiązaniem opowiedziało się 51,9 proc. głosujących, a 48,1 proc. było przeciw. Frekwencja wyniosła 71,8 proc. – co oznacza, że w głosowaniu udział wzięło 30 milionów osób. Proporcja głosów różniła się jednak w zależności od kraju. Mieszkańcy Szkocji i Irlandii Północnej – w przeciwieństwie do mieszkańców Anglii i Walii – poparli jednak zostanie w Unii Europejskiej.

Wesprzyj nas już teraz!

 

25 listopada przywódcy pozostałych 27 krajów Unii Europejskiej zatwierdzili porozumienie o warunkach wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Dokument zakłada możliwość pozostania i kontynuowania pracy 3 milionom obywateli UE w Wielkiej Brytanii. To samo dotyczy miliona Brytyjczyków przebywających w innych krajach UE. Zasady te obowiązywać będą również osoby, które przyjadą do Wielkiej Brytanii do końca 2022 roku. Zgodnie z umową Wielka Brytania ma także zapewnić wolną granicę z należącej do niej Irlandii Północnej z Republiką Irlandii. Co więcej, musi wpłacić 39 miliardów funtów do 2020 roku.

 

Ponadto niefortunnie dla Wielkiej Brytanii przyszłość londyńskiego City również nie rysuje się w różowych barwach. Centrum finansowe prawdopodobnie opuści Albion, pociągając za sobą grube miliardy. Finansistom nie w smak bowiem brak dostępu do europejskiego rynku. Wprawdzie rozważano uwzględnienie w porozumieniu możliwości dostępu do europejskiego rynku przez instytucje z City, jednak ostatecznie do tego nie doszło. W efekcie od połowy czerwca 2020 roku dostęp europejskich finansistów do wspólnego rynku będzie bardzo utrudniony.

 

Parlamentarne gierki

Jednak pamiętajmy, że porozumienie z UE musi zostać jeszcze przyjęte przez brytyjski parlament. Głosowanie w sprawie Brexitu w parlamencie brytyjskim zaplanowano na 11 grudnia. Jak podaje „Nasz Dziennik” [26.11] sprzeciwia się mu 80 eurosceptyków z Partii Konserwatywnej, a także Demokratyczna Partia Unionistów z Irlandii Północnej.

 

Z kolei torysowska premier Theresa May stwierdziła, że obecne porozumienie jest najlepsze z możliwych. Lider Partii Pracy Jeremy Corbyn stwierdził natomiast, że umowa to akt narodowego samookaleczenia. Wezwał deputowanych do jej odrzucenia.

 

Według Andrew Goodwina z Oxford Economics [oxfordeconomics.com] prawdopodobnie porozumienie nie przejdzie w pierwszym czytaniu. Można się bowiem spodziewać oporu z dwóch stron.

 

Z jednej strony bowiem zwolennicy twardego kursu wobec Unii odrzucą porozumienie, licząc na wynegocjowanie korzystniejszych dla Wielkiej Brytanii warunków. Z drugiej zaś parlamentarzyści pragnący pozostania w UE również sprzeciwią się ugodzie – licząc na doprowadzenie do wyborów  czy ponownego referendum.

 

Jednak zdaniem Andrew Goodwina nadzieje te są nierealne, a Unia Europejska nie zamierza zmieniać porozumienia. Dlatego też, jego zdaniem dojdzie do drugiego głosowania, gdy parlamentarzyści zostaną postawieni pod ścianą – i pozostanie im poprzeć lub odrzucić porozumienie.

 

Do uchwalenia ustawy niezbędne jest 318 głosów. Partia Konserwatywna dysponuje 312 parlamentarzystami w Izbie Gmin. Zazwyczaj polega na wsparciu 10 parlamentarzystów z Partii Demokratycznych Unionistów. W 2017 roku obydwie partie zawarły porozumienie o współpracy. W tym przypadku jednak do ugody prawdopodobnie nie dojdzie, wszak Demokratyczni Unioniści sprzeciwiają się porozumieniu z powodu obecności w nim klauzuli dotyczącej pozostawienia otwartych granic z Irlandią Północną.

 

Co dalej?

Jak zauważył specjalista od „teorii gier” Marcus Schreiber [express.co.uk / 05.11] sytuacja Brexitu przypomina rozgrywkę określaną przez ekspertów jako „gra w tchórza”. Chodzi o sytuację, w której najwięcej się zyskuje na ustępstwie przeciwnika (a samemu nie pójdzie na żadne ustępstwa). Drugie w kolejności jest obustronne porozumienie. Gorszą sytuacją jest jednostronne ustępstwo, jednak najgorszy (dla każdej ze stron) jest brak jakichkolwiek ustępstw i Brexit bez umowy.

 

Obydwie strony wolą jednak pójść na ustępstwa niż dopuścić do realizacji najgorszego scenariusza. Prawdopodobnie zatem porozumienie w obecnym kształcie przejdzie przez parlament, a w marcu 2019 roku Wielka Brytania znajdzie się poza Unią.

 

To, co dla niektórych było nie do pomyślenia, stanie się faktem. Już się stało, gdy mieszkańcy 66-milionowego kraju zdecydowali się na opuszczenie Wspólnoty. Głos ten to między innymi votum separatum wobec europejskiej stagnacji gospodarczej. Ekonomia rynkowa jest – jak zauważa George Gilder w „Wiedzy i władzy” – systemem opartym na ciągłych zaskoczeniach, innowacjach, wynalazkach. Eurokraci regulujący wszystko od stóp procentowych po obowiązujące kiedyś normy krzywizny ogórka tego nie rozumieją. Skutkiem tego jest stagnacja.

 

Jednak w Brexicie nie chodzi wyłącznie o ekonomię. Albion powiedział również nie eurokratycznemu ujednolicaniu i opowiedział się za narodową tożsamością. Wielka Brytania ze swym systemem common law (prawo zwyczajowe), tradycjami monarchiczno-arystokratycznymi (zdegenerowanymi, ale jednak), wyspiarskim położeniem i bliskim sojuszem z USA nigdy nie wpisywała się w budowę Europy pod dyktatem Niemiec i Francji. Tym bardziej, gdy nad tą Europą pojawił się cień półksiężyca.

 

Czy Brexit pociągnie za sobą także inne kraje? Tego nie można wykluczyć. Mówi się bowiem o Italexicie (opuszczeniu UE przez Włochy) czy Grexicie (przynajmniej tymczasowym opuszczeniu przez Grecję ze strefy euro). Co więcej, coraz częściej słyszymy analityków wieszczących gospodarczy kryzys. W połączeniu z muzułmańskim koniem trojańskim w Europie i wspomnianymi podziałami może to prowadzić do dalekosiężnych skutków – nie wykluczając rozpadu UE. Jedno jest pewne – Unia Europejska nie jest już stabilną instytucją.

 

 

Marcin Jendrzejczak

 

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie