13 października 2015

Koalicjant Merkel grozi jej Trybunałem Konstytucyjnym za politykę wobec imigrantów

(By Tobias Koch (OTRS) [CC BY-SA 3.0 de (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/de/deed.en)], via Wikimedia Commons)

Angela Merkel jest ostro atakowana przez środowiska i partie opozycyjne za obietnicę przyjęcia wszystkich imigrantów z Syrii. Antyislamska Pegida zarzuca pani kanclerz, że zamieniła Niemcy w „gigantyczną dżunglę” i żąda jej dymisji. Z kolei konserwatywni sojusznicy z CSU grożą jej Trybunałem Konstytucyjnym.

 

Wedle liderki Pegidy, Tatjany Festerling, która przemawiała w poniedziałek na wielotysięcznym wiecu w Dreźnie, Merkel „jest najniebezpieczniejszą kobietą w Europie”. Dodała, że kanclerz celowo odmawia „ochrony granic Niemiec”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Gubernator Bawarii Horst Seehofer zagroził złożeniem skargi do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. Polityk z CSU stwierdził, że nadszedł czas na akt „skutecznej samoobrony”. W piątek na nadzwyczajnej sesji bawarskiego rządu gubernator ostrzegł, że może złożyć skargę do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, jeśli kanclerz nie poda maksymalnej liczby uchodźców, którą rząd zamierza wpuścić do kraju. Merkel do tej pory nie podała tej liczby. Zdaniem Seehofera, jest to niezgodne z konstytucyjnie gwarantowaną zasadą niezależnością państw związkowych.

 

Gubernator związany jest z bawarską partią CSU, koalicyjnym ugrupowaniem kanclerz Angeli Merkel – CDU. Czterech członków jej gabinetu wywodzi się z CSU. Liderzy obu ugrupowań są jednak głęboko podzieleni, jeśli chodzi o kryzys migracyjny.

 

Seehofer i Merkel reprezentują dwa przeciwne stanowiska w tej kwestii. Seehofer chciałby wzmocnić kontrolę na granicach i zdecydowanie ograniczyć napływ imigrantów. Popiera politykę węgierskiego premiera Viktora Orbana, budującego mur wzdłuż swojej granicy i proponuje uszczelnić granicę z Austrią. Od kanclerz domaga się wyraźnej deklaracji, ilu jeszcze uchodźców zamierza przyjąć. Kanclerz mówi, że nie chce rozmawiać o liczbach, ponieważ zależne to będzie od sytuacji globalnej.

 

W ubiegłym tygodniu Merkel spotkała się za zamkniętymi drzwiami z konserwatywnymi parlamentarzystami europejskimi w Strasburgu, gdzie broniła swojej polityki względem uchodźców. Miała powoływać się na doświadczenia z NRD. Przekonywała, że budowanie „twierdzy europejskiej” nic nie da. Tak czy owak, „twierdza” ta, podobnie jak mur berliński, będzie musiała kiedyś runąć.

 

Kanclerz uważa, że problemu uchodźców nie rozwiąże się bez współpracy Arabii Saudyjskiej, Syrii i Turcji. Merkel chce udzielić wydatnej pomocy finansowej Turcji, gdzie w obozach dla uchodźców znajduje się 2 miliony Syryjczyków. Następnie chce doprowadzić do rozwiązania konfliktu syryjskiego. Warunkiem jest skłonienie Stanów Zjednoczonych do podjęcia negocjacji z prezydentem Rosji Władimirem Putinem i doprowadzenie do stołu negocjacyjnego także dwóch wielkich rywali: Arabii Saudyjskiej oraz Iranu. Czy to zadziała? – zastanawiają się niemieccy publicyści.

 

W poniedziałek prezydent Turcji, Recep Tayyip Erdogan, był w Brukseli na spotkaniu z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jean-Claude Junckerem. Jednym z celów Junckera było rozpoczęcie procesu przekonywania Erdogana, by postarał się zatrzymać uchodźców w Turcji.

 

Erdogan dał jasno do zrozumienia, że ta „przysługa” będzie sporo kosztować. Juncker obiecał, iż UE może ograniczyć wymagania wizowe dla tureckich biznesmenów podróżujących do Europy. Komisja Europejska przygotowuje już nawet odpowiedni projekt. Szczegóły mają doprecyzować tureccy eksperci.

 

Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz, który również uczestniczył w rozmowach między Junckerem i Erdoganem zasugerował, że parlament może priorytetowo potraktować proponowane prawo.

 

Podczas tygodniowego spotkania komisarzy Juncker ogłosił, że UE mogłaby przyspieszyć negocjacje w sprawie przystąpienia Turcji do UE. Ponadto obiecał Turcji dodatkowy miliard euro pomocy.

 

Kanclerz jednak nie ma pewności, czy Erdogan wywiąże się z obietnic. 1 listopada w Turcji odbędą się przedterminowe wybory parlamentarne, które – wedle nadziei – przyniosą zdecydowane zwycięstwo partii AKP. Erdogan liczy, że wreszcie uda się zmienić konstytucję, by wzmocnić pozycję prezydenta. Kilka miesięcy temu jego plany pokrzyżowała partia kurdyjska.

 

Źródło: spiegel.de / yahoo.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram