Podwodny gazociąg Nord Stream 2 ma już wszystkie potrzebne pozwolenia inwestycyjne na terenie Niemiec. Poinformował o tym we wtorek Federalny Urząd Żeglugi i Hydrografii (BSH).
Zezwolenia dotyczą niemieckiej bałtyckiej strefy ekonomicznej. Urzędnicy zapewniają, że przeprowadzili ocenę oddziaływania inwestycji na środowisko a ułożenie rurociągu na 31-kilometrowym odcinku nie zakłóci ani morskiego środowiska, ani żeglugi prowadzonej na całym obszarze.
Wesprzyj nas już teraz!
Zgodę na budowę morskiego fragmentu przedsięwzięcia wydał Urząd Górniczy miasta Stralsund. Cały gazociąg liczyć ma 1,2 tysiąca kilometrów. W ciągu roku będzie w stanie przesyłać 55 miliardów metrów sześciennych surowca. Plan zakłada, że inwestycja będzie gotowa do końca przyszłego roku. Jej zakończenie zbiegnie się – w przybliżonych planach – z terminem wstrzymania przez Rosję transportu gazu przez terytorium Ukrainy. Przedsięwzięciu, jako wymierzonemu w interesy co najmniej kliku krajów europejskich, sprzeciwiają się: Kijów, Warszawa i kraje bałtyckie.
Pieniądze na Nord Stream 2 wykładają: Uniper i Wintershall z Niemiec, Engie z Francji, austriacki OMV oraz brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell.
Niebagatelną role w działaniach na rzecz inwestycji odgrywa były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder, od września szef rady dyrektorów rosyjskiego koncernu naftowego Rosnieft. Ex-przywódca naszego zachodniego sąsiada stoi też na czele komitetu akcjonariuszy spółek Nord Stream i Nord Stream 2.
Źródło: interia.pl
RoM