7 czerwca 2013

NATO na razie odmawia interwencji w Syrii, a poszczególne kraje nie kwapią się do walki z reżimem Assada, obawiając się wzrostu znaczenia islamskich radykałów. Tymczasem niebezpiecznie wzrasta znaczenie Iranu.

 

Arabskie media zdominowane przez sunnitów oskarżają Zachód o to, że ten nie wykazuje wystarczającej determinacji, aby podjąć zdecydowane działania zmierzające do zakończenie rzezi w Syrii.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Obowiązek Zachodu

 

Paradoksalnie przedstawiciele tzw. islamu sunnickiego – ci sami, którzy od czasu do czasu wysyłają na Zachód swoich terrorystów, by mordowali „niewiernych”, oraz zaangażowani są w tzw. Arabską Wiosnę – oczekują od decydentów z Zachodu, że pospieszą im „na ratunek”. Ich zdaniem USA oraz kraje europejskie mają obowiązek interweniować i oczyścić Syrię, Iran oraz Liban z terroryzmu szyickiego.

 

Tymczasem dżihadyści suniccy z całego świata bezlitośnie mordują Alawitów, druzów i chrześcijan uważanych za sojuszników Assada. Krzycząc „Allahhu Akbar” popełniają te same okrucieństwa, co reżim, który chcą obalić.

 

Zachodni przywódcy mają więc dylemat, czy dozbrajać armię rebeliantów, którzy zaczęli nawet utożsamiać się z nielegalnymi bojówkami południowoamerykańskich ruchów komunistycznych na Kubie, w Boliwii i w Chile.

 

Wskutek wojny w Syrii wzmacnia swoją pozycję Iran. Wysyłana na pomoc Assadowi bojowników i każdego dnia otwiera nowe komórki terrorystyczne w państwach Zatoki Perskiej, w Bahrajnie, w Sudanie, w Arabii Saudyjskiej, a nawet w Egipcie, gdzie szyiccy bojownicy uprowadzają egipskich żołnierzy na półwyspie Synaj, demonstrując słabość reżimu Bractwa Muzułmańskiego.

 

Syria zostanie podzielona?

 

W wyniku wojny Syria najprawdopodobniej zostanie podzielona na kilka części – może nawet odrębnych państw – należących do Kurdów, sunnitów i Alawitów. Mogą w nich powstać specjalnie chronione enklawy chrześcijan i druzów. Niezależnie od tego, w jaki sposób kraj zostanie podzielony, Assad najprawdopodobniej nie utrzyma się u władzy w podzielonym kraju.

 

Rosjanie chociaż zdają sobie sprawę z tego, że wkrótce mogą nie mieć oparcia w Syrii, która jest dla nich cennym rynkiem zbytu broni i umożliwia dostęp do Morza Śródziemnego, nie zamierzają wikłać się w interwencję zbrojną po stronie Assada.

 

Zastosowali jednak nową siłę odstraszania. Wysłali ponad 300 rakiet ziemia-powietrze i część wysoko wyspecjalizowanej broni. Ma to odstraszyć Zachód od udzielenia wsparcia rebeliantom syryjskim w postaci ewentualnego ataku lotniczego lub morskiego.Rosjanie dali także do zrozumienia, by nie szykować takiego ataku na sojusznika Assada – Iran.

 

Zdaniem niektórych komentatorów na Bliskim Wschodzie, Rosjanie zdecydowali się na zmianę taktyki po „upokorzeniu”, jakiego doznali w wyniku bombardowań syryjskich celów przez lotnictwo izraelskie. Okazało się bowiem, że wcześniejsze ostrzeżenia o ewentualnej odpowiedzi militarnej, to blef. Tym samym zainicjowali na nowo „zimną wojnę”.

 

Putin próbował zasygnalizować Zachodowi, że zagraniczna interwencja w Syrii – a także w Iranie – nie powinna być w ogóle brana pod uwagę. Izrael znalazł się więc w środku bitwy pomiędzy mocarstwami. Jednocześnie Rosjanie nie biorą pod uwagę możliwości, aby w Syrii wyrósł pro-amerykański system wrogi ich ambicjom.

 

Pomoc dla rebeliantów

 

Iran widząc, że słabnie przyczółek szyitów na Bliskim Wschodzie, wzmacnia więzi z państwami Zatoki Perskiej, zwłaszcza z Irakiem. Większość jednak energii koncentruje na zdobyciu bomby atomowej. Wojna w Syrii skutecznie odwraca uwagę Zachodu od rozwijania projektu nuklearnego. Gdy Iran w końcu pozyska to, na czym mu zależy, najprawdopodobniej będziemy świadkami dramatycznej zmiany na mapie Bliskiego Wschodu.

 

Oś USA-NATO-Turcja- sunnici świadczy pomoc syryjskiej opozycji w postaci funduszy, szkoleń i sprzętu wojskowego, ale nie interweniuje. Zachód stoi przed dylematem, czy dalej dozbrajać opozycję, która składa się w dużej części z elementów islamskich ekstremistów powiązanych z Al-Kaidą, Ahrar al-Sham i Al-Nusra Front. Zarówno Rosjanie jak i Amerykanie postrzegają ich jako większe zagrożenie niż reżim Assada.

 

Amerykanie nauczeni wcześniejszymi doświadczeniami, obawiają się, że islamiści, którzy otrzymają pomoc amerykańską, później wykorzystają ją przeciwko ich żołnierzom. Podczas zbliżającej się konferencji w Genewie dotyczącej losów Syrii, strony sporu o Syrię będą miały niemały problem w porozumieniu się.

 

 

Źródło: GI, AS.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 183 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram