14 czerwca 2017

Biskup opowiada o fali islamskiego terroryzmu wstrząsającego południem Filipin

(fot. Ariana News / Wikimedia Commons)

Myśleliśmy, że u nas nie będzie jak na Bliskim Wschodzie. Przeliczyliśmy się – powiedział filipiński biskup Edwin de la Peña y Angot, opowiadając o wybuchu konfliktu z islamskimi terrorystami w Malawi.

 

Miasto Marawi na południu Filipin od dwóch tygodni boryka się z falą islamskiej przemocy. Według lokalnych źródeł ofiarą grupy „Maute”, powołującej się na związki z ISIS, padło już ponad 100 osób. Ponadto islamiści zmusili 12 tys. osób do porzucenia swoich domów, zaprezentowali w internecie wideo, na którym pokazują niszczenie lokalnej katedry oraz porwali wikariusza generalnego i kilku jego współpracowników.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Rząd filipiński wypowiedział islamistom otwartą wojnę. Jak zaznaczył biskup Marawi, Edwin de la Peña y Angot, „sytuacja jest bardzo trudna i chrześcijanie nie mogą być pewni jutra”. – Wszędzie widać zniszczenia, ogień, ruiny. Ewakuowano wielu moich współpracowników i członków wspólnoty. Nie wiem, co się z nimi dzieje. Walki między rządem i terrorystami toczą się z dużą ostrością. Nikt nie wie, kiedy uda się pokonać islamistów. Nie wiemy, czy przeżyjemy – poinformował biskup w rozmowie z dyrektorem filipińskiej gałęzi organizacji „Kościół w potrzebie”, Jonathanem Luciano.

 

Jak wyjaśnia hierarcha, przywódcami grupy Maute są dwaj bracia, Omar i Abdullah Maute żyjący do niedawna z handlu narkotykami, co lokalne władze w zasadzie akceptowały. Odkąd jednak rząd prezydenta Rodrigo Duterte wypowiedział handlarzom wojnę, bracia Maute stracili wpływy i dochody, co stało się przyczyną ich radykalizacji. Dodatkowo filipińskie  środowiska ekstremistyczne nawiązały kontakty z ośrodkami z zagranicy, czerpiąc od nich zarówno pieniądze, jak i idee.

 

Choć rząd Filipin zapewnia, że w kraju nie ma ISIS, według biskupa prawda jest inna. – Bracia Maute studiowali na Bliskim Wschodzie, trenowali zagranicą. Pochodzą z bardzo bogatych rodzin, ich dzieci chodzą do szkół w Arabii Saudyjskiej i Jordanii – stwierdził duchowny.

 

Biskup przyznał też, że marawijska katedra została całkowicie zniszczona, tak jak pokazali to islamiści na opublikowanym w sieci filmie. Żaby tego było mało, ze względu na to, że znajduje się ona w centrum walki między terrorystami a siłami rządowymi, została dotknięta bombardowaniami. Nie sposób przewidywać, kiedy uda się ją odbudować.

 

Biskup mówił też, że przed wybuchem konfliktu relacje lokalnych chrześcijan z muzułmanami, stanowiącymi w Marawi zdecydowaną większość, były bardzo dobre. Mahometanie wysyłali często swoje dzieci do szkół katolickich a władze katedry blisko współpracowały z islamskimi organizacjami. Wszyscy byli przekonani, że w Marawi nie dojdzie do tego samego, do czego doszło na Bliskim Wschodzie. Niestety, przeliczono się i nie zauważono w porę, z jakim sukcesem radykałowie prowadzą swoją propagandę, pozyskując coraz to kolejnych młodych ludzi.

 

Pytany o przyszłość hierarcha wskazał, że jest dobrej myśli. Większość muzułmanów w Marawi jest w jego ocenie przeciwna terrorystom. Jest pewne, że katolicy nie będą szukać pomsty, ale wyciągną pierwsi rękę, gotowi budować pokój.

 

Źródło: kath.net

Pach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 104 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram