15 lutego 2016

Zabezpieczenie wschodnich granic Polski staje się istotnym zadaniem stojącym przed polskim rządem. Może ono być zrealizowane przez obecność wojsk Sojuszu Północnoatlantyckiego w naszym kraju. Polska chce wziąć udział w misji NATO w Syrii by zdobyć argument w negocjacjach.


Propozycja zbudowania koalicji przeciwko Państwu Islamskiemu została złożona w trakcie spotkania szefów resortów obrony państw członkowskich sojuszu w Brukseli. Antoni Macierewicz twierdzi, że udział w militarnej operacji NATO na Bliskim Wchodzie będzie argumentem w negocjacjach nad wzmocnieniem wschodniej granicy Polski. – Prezydent Duda wielokrotnie podkreślał, że Polska rozumie i podziela obawy sojuszników związane z zagrożeniem ze strony Państwa Islamskiego. Dlatego też ewentualne zwiększenie polskiego zaangażowania jest w pełni zrozumiałym gestem solidarności, zwiększającym spójność NATO – powiedział Paweł Soloch we „Wprost” szef BBN.

Wesprzyj nas już teraz!

Na razie nie wiadomo jak duży miałby być polski kontyngent, który by wziął udział w operacji Sojuszu Północnoatlantyckiego. „Wprost” podkreśla, że polscy żołnierze nie będą brać udziału w bezpośredniej walce, a jedynie w działaniach kinetycznych (wywiadowcze, dezinformacyjne, ataki cybernetyczne itp.). Natomiast Antoni Macierewicz poinformował, że polscy żołnierze będą brać udział w działaniach logistycznych, rozpoznawczych i szkoleniowych. Według informatora tygodnika, do Syrii mają zostać wysłane Wojska Specjalne oraz wywiadowcze. Wspomniał również, że w misji wziąłby udział okręt marynarki wojennej, który służył by jako baza logistyczna. Jednak cały czas prowadzane są rozmowy co do zakresu w jakim polskie oddziały wojskowe miały by zostać zaangażowane.

Jak podkreśla „Wprost”, polskie władze mają nadzieję, że zasada wzajemności zadziała i nasze zaangażowanie w Syrii przyniesie wymierne korzyści dla bezpieczeństwa naszego kraju. Politycy skupiają się teraz na budowaniu sojuszy wewnątrz NATO. Polska ma wsparcie ze strony Wielkiej Brytanii oraz Stanów Zjednoczonych. Zresztą USA chce przeznaczyć 3,4 mld dolarów na wzmocnienie swojej obecności w Europie. Jednak to Niemcy, Francja, Turcja i Grecja najmocniej odczuwają skutki napierającej fali imigrantów. Ich pozycja w strukturach NATO jest mocniejsza niż głos państw naszego regionu. W czasie ubiegłotygodniowej wizyty w Turcji, Angela Merkel skrytykowała działania Rosji w Syrii, zwłaszcza bombardowanie Aleppo, które spowodowało zwiększenie ilości uchodźców napierających na Europę. Kanclerz opowiedziała się stanowczo za udziałem sojuszu północnoatlantyckiego w zahamowaniu przemytu ludzi drogą morską do Europy, na co pozytywnie odpowiedział Ashton Carter, sekretarz obrony NATO, podkreślając za operacje NATO na Morzu Egejskim będą odpowiadać Niemcy. Sojusz nie będzie zatrzymywał nielegalnych imigrantów, a jedynie przeprowadzał „rekonesans”.

Jedynym argumentem w negocjacjach z NATO, którego używa Polska jest jej udział militarny w operacjach sojuszu. Czy jednak niekonkretne obietnice pomocy w zabezpieczeniu wschodniej granicy polskiej nie są warte polskiej deklaracji udziału w syryjskim konflikcie? Jeżeli na najbliższym szczycie nie padną konkretne decyzje wobec obecności wojsk NATO w Polsce, opozycja odtrąbi porażkę polityki rządu.

 – Nie mówimy o bazach NATO, jakie znaliśmy z czasów zimnej wojny. Mówimy o ciągłej obecności wojsk i infrastruktury NATO na flance wschodniej. Dziś zależy nam na tym, by na polskich poligonach stale ćwiczyło jak najwięcej NATO-wskich żołnierzy. Oczekujemy też inwestycji sojuszniczych w infrastrukturę obronną, taką jak lotniska, porty, składy I takie zapewnienia usłyszeliśmy, co jest powodem do satysfakcji – twierdzi szef BBN. – Obecność wojskowa NATO na wschodniej flance będzie rotacyjna i uzupełniana przez program ćwiczeń oraz wspierana przez konieczną infrastrukturę, aby ułatwić szybkie przemieszczanie sprzętu i wojska w razie potrzeby – dodaje. Do tej pory Polska chciała wynegocjować powstanie stałych baz wojskowych. Obecnie jednak obserwujemy zmianę postulatów. Według „Wprost” jest to wynikiem pragmatyzmu, gdyż upór przy wcześniejszym stanowisku mógłby spowodować zaprzepaszczenie szansy wzmocnienia bezpieczeństwa Polski, poprzez obecność wojsk NATO. Natomiast jeżeli sojusz zgodził by się na obecność wojsk na terenie Polski w formie wspólnych ćwiczeń czy inwestycji w infrastrukturę można będzie to uznać za sukces polskiej polityki.

„Wprost” przypomina także o porozumieniu, które w 1997 roku zostało zawarte pomiędzy NATO a Rosją, dotyczące zakazu stałej obecności wojsk sojuszu w nowych państwach członkowskich. Wydaje się, że porozumienie nie jest już obowiązujące w obliczu agresji Rosyjskiej na Ukrainę. Również status Polski w sojuszu powinien ulec poprawie wobec zmodernizowania armii i udziału naszych wojsk w misjach w Kosowie, Iraku czy Afganistanie. – Nie jest tajemnicą, że państwa Europy Zachodniej nie podchodzą ze szczególnym entuzjazmem do utworzenia stałych bazy NATO w naszym regionie. Nie mamy poparcia ani Niemiec, ani Francji. Ta ostatnia lansuje zresztą koncepcję „NATO 360 stopni”, czyli utworzenia mobilnych wojsk, zdolnych do szybkiej reakcji na zagrożenia z każdego kierunku – powiedział „Wprost” Maciej Stanecki redaktor naczelny „Nowej Techniki Wojskowej”.

Polski rząd chciałby takiej reformy działań sojuszu w naszym regionie, która pozwoli skrócić czas reakcji na zagrożenie. Nie jest tajemnicą, że największy niepokój budzą działania Rosji. NATO będzie więc musiało odpowiedzieć sobie na pytanie czy większe niebezpieczeństwo dla sojuszu stanowią rosyjskie działania na Ukrainie czy w Syrii.

 

Źródło: „Wprost”

MR

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 665 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram