10 marca 2017

„Ministerstwo Prawdy” w Parlamencie Europejskim? Cenzura ante portas

(fot.Claude Truong-Ngoc / Wikimedia Commons - cc-by-sa-3.0 [CC BY-SA 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], via Wikimedia Commons)

„Relacje na żywo (live-streaming) z obrad Parlamentu Europejskiego, wprowadzone kilka lat temu, to był prawdziwy krok w kierunku bardziej demokratycznego uczestnictwa i przejrzystości. Ale Zgromadzenie Parlamentu Europejskiego ma obecnie drugi obieg” – tak komentuje decyzję liderów Parlamentu Europejskiego dotyczącą cenzurowania wypowiedzi europosłów Sophia Kuby z organizacji prawniczej EU Advocacy związanej z ADF International.  


Kuby stwierdziła, że do tej pory obywatele państw UE mogli bez problemu śledzić przebieg sesji PE, jak również obrady posiedzenia komisji i konferencje prasowe za pośrednictwem internetu. Jednak w styczniu wprowadzono nowe przepisy dot. regulaminu PE, które określają, co obywatel „ma prawo” widzieć.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Zgodnie z punktem 5. i 6. artykułu 165 transmisja na żywo z obrad zostanie wstrzymana, gdy jeden z uczestników posiedzenia zacznie posługiwać się „mową nienawiści” albo jego zachowania będą miały „charakter rasistowski bądź ksenofobiczny”. Przewodniczący PE może również nakazać usunięcie konkretnych wypowiedzi z zapisów audio/wideo i nałożyć karę finansową na posła w wysokości do 9 tys. 500 euro.  

 

„Ustanowienie relacji na żywo kilka lat temu – zauważa Kuby – było prawdziwym krokiem w kierunku bardziej demokratycznego uczestnictwa i przejrzystości. Z dowolnego miejsca na świecie obywatele, organizacje pozarządowe i inne zainteresowane strony mogły na bieżąco śledzić prace parlamentarne swoich demokratycznie wybranych członków Izby”.

Kuby wyjaśniła, że w „społeczeństwie demokratycznym” obywatele powinni mieć możliwość monitorowania procesu demokratycznego. Po burzliwym roku, głosowaniu w sprawie Brexit-u i wyborze prezydenta Trump w USA, projekt europejski doznał potężnego wstrząsu. Okazało się bowiem, że cały establishment polityczny może zostać odsunięty od władzy i pozostawiony na uboczu.

 

Dlatego wyraźnie zdenerwowana lewica w styczniu br. wprowadziła przepis 165 do regulaminu wewnętrznego, który daje ogromne uprawnienia przewodniczącemu PE. Może on arbitralnie zadecydować o odmowie udzielenia głosu, a nawet wyrzuceniu europosła z posiedzenia, jeśli będzie on „zakłócał sprawny tok postępowania”.

 

Przewodniczący ma prawo przerwać przemowę i zażądać usunięcia jej śladów z zapisów audio-video, jeśli będą one  „oszczercze”, „rasistowskie” lub „ksenofobiczne”. Nie zdefiniowano jednak tych pojęć. Kuby zauważa, że dzięki tej zmianie, Parlament wprowadza nie tylko nowe uprawnienia dla przewodniczącego, ale tworzy nową kategorię przestępstw: stosowania oszczerczego, rasistowskiego lub ksenofobicznego języka i zachowania.

 

To rodzi pewne pytania, co oznacza „oszczercza, rasistowska lub ksenofobiczna mowa”. Kuby pyta, czy szef PE będzie zabraniał wszelkich wypowiedzi na temat imigrantów, które mogłyby przedstawić ich w negatywnym świetle?

Sprzeciw działaczki katolickiej budzi sam fakt, że Parlament wprowadzając cenzurę nie ufa już obywatelom. Nowe przepisy to swoiste „wotum nieufności wobec 500 milionów obywateli UE” – konkluduje.

 

 

Źródło: euractiv.com.,

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 160 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram