„Trzy lata za pomoc w aborcji” – takim tytułem „Gazeta Wyborcza” straszy swoich czytelników. Sęk w tym, że chodzi o aktualnie obowiązujące, a niemal martwe prawo, do którego przestrzegania namawia Instytut Ordo Iuris. Dodajmy – prawo tożsame z rozwiązaniami funkcjonującymi w całej Europie.
„Koleżanka podała adres kliniki? Kierowca przewiózł kobietę na zabieg? – prokuratorzy powinni walczyć przed sądami, by ukarać ich trzema latami więzienia” – właśnie w takim tonie gazeta relacjonuje aktywność ekspertów Instytutu Ordo Iuris, którzy w opinii przesłanej resortowi sprawiedliwości wskazali, że w Polsce przepisy mówiące o pomocnictwie w aborcji w praktyce są niemal martwe. By dodać sprawie atmosfery grozy, redaktorzy z Czerskiej sięgnęli po porównanie Polski do Rumuni za czasów Ceausescu.
Wesprzyj nas już teraz!
– Mówienie o 3 latach więzienia jest w przywołanym kontekście manipulacją. To jest najwyższy możliwy wymiar kary przewidziany przez kodeks karny i nie sposób go odnosić do przypadków podanych w artykule. W ogóle nie ma mowy o karaniu działań, które nie są świadome i celowe, nastawione na uśmiercenie dziecka. Niestety, tak jak w ubiegłym roku „Wyborcza” straszyła kobiety pięcioma latami więzienia, analogicznie czyni dzisiaj – mówi Karina Walinowicz, koordynator zespołu analitycznego w Instytutucie Ordo Iuris.
Sprawa dotyczy opinii prawnej, w której eksperci Instytutu wskazali, że przepisy karne dotyczące penalizacji pomocnictwa w aborcji nie są w Polsce stosowane. Opinia ta trafiła do ministra Zbigniewa Ziobry, a następnie do prokuratorów. Zdaniem „Wyborczej”, to niedopuszczalna praktyka. Nic bardziej mylnego.
– Tego rodzaju opinie przygotowane przez organizacje pozarządowe są często wysyłane przez Prokuraturę Krajową do prokuratur regionalnych, na co zresztą „Wyborcza” zwracała uwagę w poprzednich artykułach na ten sam temat. Kiedy jednak przekazano stanowisko naszego Instytutu, to okazuje się, że jest to niestosowne. Główne tezy zawarte w opinii są jedynie powtórzeniem tego, co od lat piszą najważniejsze autorytety prawa karnego. Opinia przytacza szereg źródeł– wyjaśnił dr Tymoteusz Zych, członek zarządu Instytutu Ordo Iuris.
Trzeba podkreślić, że oburzenie „GW” dotyka kwestii pomocnictwa w dokonaniu nielegalnej aborcji. Aktualnie tylko cztery kraje w świecie (w tym Chiny i Korea Płn.) nie regulują prawnie kwestii karania za dokonanie nielegalnej aborcji. Wszystkie kraje europejskie, z pewnymi różnicami, penalizują przypadki pomocnictwa w wykonaniu nielegalnego „zabiegu” przerwania ciąży. Zatem brak stosownej reakcji organów wymiaru sprawiedliwości na przypadki łamania prawa, to nic innego jak pomniejszenie należnej ochrony praw dziecka i kobiety.
– Nasza opinia dotyczyła stosowania obowiązującego dzisiaj prawa – czego się często nie robi – wobec osób, które np. organizują instruktaż aborcyjny albo zamieszczają ogłoszenia o pomocy w przeprowadzeniu aborcji w internecie. Zatem mowa jest o przepisach ważnych z punktu widzenia ochrony zdrowia i życia nie tylko dziecka, ale i samej kobiety. Podkreślę to raz jeszcze: chodzi o literalne stosowanie istniejących norm. Nie o interpretację, ale o stosowanie prawa, którego istnienia nikt – na czele zresztą z „GW” – nie podważa – dodała Walinowicz.
Wymiar sprawiedliwości mógłby bowiem lepiej reagować np. w przypadkach osób, które prowadzą instruktaż aborcyjny, namawiają do „przerwania ciąży”, którzy dostarczają narzędzia służące do wykonania aborcji, pośredniczą w jej organizacji, udostępniają gabinet, albo pokrywają kosztów aborcji. Mowa tu też o karaniu za fałszowanie dokumentacji medycznej, mającej na celu stwierdzenie, że „zabieg” można legalnie wykonać w ramach przesłanek zawartych w ustawie. Tego rodzaju działania już teraz są zagrożenie karą. Wystarczy egzekwować prawo. Tego najwyraźniej nie chce medium z Czerskiej.
Widać zatem, że sprawa nagłośniona przez „Wyborczą” ma podłoże ideologiczne. Chodzi o sprzeciwienie się inicjatywom mającym na celu zwiększenie obrony życia nienarodzonych dzieci i przez sztucznie wywoływany strach odciąganie społeczeństwa od postaw pro life. To równocześnie głos wspierający rozwiązania liberalizujące obowiązujące „prawo aborcyjne”, określane mianem „kompromisu”.
MA