„MON złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez część osób z Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, którą kierował Jerzy Miller” – poinformował we wtorek na antenie Telewizji Republika Antoni Macierewicz – szef MON.
– Rzeczywiście jest tak, że członkowie komisji Millera – do prokuratury i sądu będzie należeć stwierdzenie – są odpowiedzialni za poświadczenie nieprawdy w przynajmniej czterech kwestiach – powiedział minister obrony narodowej.
Wesprzyj nas już teraz!
Pierwsza dotyczyła poświadczenia nieprawdy przez członków KBWLLP „co do tego, iż badali miejsce katastrofy w miejscu zdarzenia, zaraz po niej”. Druga – czarnych skrzynek, które według komisji Millera były otwierane wspólnie przez Rosjan i Polaków w Moskwie. – To nieprawda. Główna czarna skrzynka, czy też ta, która uważana jest powszechnie za główną – zapis głosowy rozmów między pilotami – była znaleziona dużo wcześniej i Rosjanie ją otworzyli, zanim jeszcze Polacy ją mogli w ogóle zobaczyć – podkreślił Macierewicz.
Trzecia kwestia związana jest bezpośrednio z raportem sporządzonym przez komisję Millera i dotyczy przeciążeń, jakie zaistniały, gdy prezydencki TU-154M uderzał w ziemię. – Zarówno komisja pani Anodiny, jak i za nią komisja pana Millera stwierdziła, że to było 100g – powiedział szef MON. Dodał, że „sami członkowie komisji pana Millera twierdzą, że nie mogło być 100g”, a co najwyżej 2-9g.
Na koniec Macierewicz zarzucił komisji Millera sfałszowanie raportu, „jeśli chodzi o obecność generała Błasika w kokpicie i wydawania przez niego komend”. Jego zdaniem chciano w ten sposób skazać dowódcę polskiego lotnictwa, który zginął pod Smoleńskiem, na infamię. Dodał, że dzięki temu zabiegowi oskarżenia spadły również na prezydenta Lecha Kaczyńskiego i „Polskę jako całość, a zwłaszcza armię i Siły Powietrzne”.
Źródło: Telewizja Republika
TK