22 lipca 2014

W Polsce, zawłaszczonej przez komunistycznych zaprzańców, dobrem najbardziej deficytowym była odwaga myślenia. Towarem zaś objętym wówczas bezwzględnym zakazem dystrybucji była prawda. Dziedziną życia, która bez prawdy i bez odwagi myślenia nie może wydawać dobrych owoców, jest na pewno sztuka teatru. Ta zasada, z gatunku „sine qua non”, dotyczy tak rzemieślników, jak i artystów, którzy teatrem się parają. Tych drugich zawsze jest za mało i możliwość spotkania się z nimi „na żywo”, to na pewno przywilej otrzymany z rąk Opatrzności. Jednym z takich artystów jest profesor Kazimierz Braun.

 

Pochodzenie z tzw. dobrej rodziny podobno niczego nie gwarantuje. Utarło się mawiać, że nazwisko, niekończące się cząstką „ski”, nie jest polskie. Nazwisko Braun zdecydowanie zaprzecza tej tezie – w rodzinie tej nie brak osób, które swym życiem polskość wręcz definiują. Tak jest też z profesorem Braunem.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Napisać, że Kazimierz Braun jest reżyserem, to więcej niż za mało. Mnie najpierw udało się poznać go jako człowieka piszącego o teatrze, a nie teatr „robiącego”. To m.in. właśnie jego książki z lat 70-tych i 80-tych uczyły mnie sceny i sceniczności oraz otwierały oczy na świat teatru zza żelaznej kurtyny. Pamiętam takie tytuły jak: „Przestrzeń teatralna”, „Nowy teatr na świecie” czy „Wielka reforma teatru w Europie”. Dzisiaj wiem, że książek autorstwa Kazimierza Brauna powstało znacznie więcej. Można nawet powiedzieć, że pisał je niejako równolegle do reżyserowania w wielu teatrach w Polsce i pełnienia funkcji dyrektorskich w Teatrze im. L. Osterwy w Lublinie i w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu.        

 

Jakiś czas temu Wydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego podjęło się publikacji cyklu sygnowanych przez Profesora publikacji pod wspólnym tytule – Z Archiwum Pisarza. Niedawno ukazał się VI tom – „Mój teatr Norwida”. Według mnie, patrzącego na Autora jednak przede wszystkim, jako na człowieka teatru, winien być tomem pierwszym. Dlaczego? Kazimierz Braun – człowiek teatr – „zaczął się” przecież właśnie od dramatów Norwida. A może nawet więcej, może wręcz człowiek Braun zaczął się od tekstów tego niesamowitego polskiego pisarza. 10-letni Kazik miał wygłosić jakiś wiersz na imieninach Babci. Takie występy były u Braunów rodzinną tradycją i zawsze służyły pielęgnowaniu patriotycznych i religijnych obyczajów. Przyszły reżyser, nauczyciel i pisarz zadebiutował wówczas bardzo symbolicznym wierszem Norwida pt. „Wigilia”. A później Norwid prowadził go już od jednego wyboru życiowego do kolejnego, od jednego etapu zawodowej kariery do następnego. I tak praca magisterska pana Kazimierza nosiła tytuł „Koncepcja teatru Norwida”; opracowanie reżyserskie dramatu Norwida „Za kulisami” było jego wizytówką na egzaminie wstępnym do PWST (kierunek reżyseria); zaś dramat Norwida „Pierścień wielkiej damy”, był jego przedstawieniem dyplomowym w Teatrze Polskim w Warszawie. To nie przypadek.

 

„Mój teatr Norwida” Autor poświęcił swym relacjom teatralnym z dramatopisarstwem Cypriana Kamila. Mamy więc możliwość chronologicznej wędrówki śladami czternastu inscenizacji norwidowskich (tak teatralnych, jak i telewizyjnych) zrealizowanych przez autora od 1962 do 1983 roku. Oprócz analizy scenicznej kolejnych prac, ubogaconej o refleksje dotyczące obsady (a spotykamy tutaj wielkie nazwiska polskiej sceny dramatycznej), możemy zapoznać się również z wyborem recenzji  opisujących spektakle. Świetny to wgląd w istotny fragment historii teatru polskiego; tym bardziej, że wielka estyma Kazimierza Brauna do dzieł Norwida, jest w ogóle przyczynkiem do przywracania tego tragicznie zmarłego geniusza naszej świadomości. Jeżeli chodzi o teatr po 1945 r., Braun jest jednym z najważniejszych, jeżeli nie najważniejszym inscenizatorem spośród zajmujących się twórczością Cypriana Kamila.

 

Część II opisywanej książki wydaje się jeszcze ciekawsza. Doświadczamy głęboko przemyślanych i przeżytych refleksji twórcy i krytyka teatralnego (także pisarza i naukowca) na temat życiorysu Norwida i jego dramatopisarstwa. A ponadto krótki, ale jakże ważny esej zatytułowany „Narodowy testament Norwida”, gdzie Braun przytacza taki oto cytat z poety: „Teatr ile wiemy / Jest atrium spraw niebieskich – i stąd go zwiemy”, co Autor puentuje następująco: Badanie i rozważanie Norwidowego  „teatru niebieskiego” wydają się szczególnie aktualne, gdy teatr znajduje się pod wielką presją głupoty, niewybrednego gustu, ujmowania rzeczywistości jednowymiarowo, posługiwania się łatwą rozrywką, blichtrem. W tym kontekście rozumiemy dziś lepiej, czemu Norwid nie jest wystawiany ostatnio prawie wcale. Jego największe dzieło dramatyczne, „Za kulisami”, nie było na scenie od przeszło czterdziestu lat. Kiedy do teatru wróci?

 

Powyższa myśl została wsparta specjalnym dodatkiem do tomu „Mój teatr Norwida” – monodramem zatytułowanym „Powrót Norwida”. Bowiem bohater tego tekstu jest również uznanym dramatopisarzem..

 

W dzisiejszym, raczej jednowymiarowym świecie, zadziwia nie tylko aktywność Kazimierza Brauna, ale także jego wielowymiarowość. Wspomniany monodram od wielu lat czeka na swoją premierę. Niestety, teatry III RP nie są zainteresowane ani Norwidem, ani Braunem.

 

W tym miejscu pojawia się jeszcze jedna kwestia, łatwa do wyczytania miedzy wierszami omawianej publikacji. Gorzka to sprawa – trochę tak jak emigracja Norwida i jego smutna śmierć w zapomnieniu. Kazimierz Braun musiał wyjechać z kraju w roku 1984. Nie pasował tutaj ze swoją rodzinną patriotyczną formacją, z norwidowską miłością Ojczyzny, z nieukrywana wiarą w Pana Boga. Dawano mu to tak dobitnie do zrozumienia (między innymi pozbawiając pracy), że nie za bardzo miał wybór. Wylądował – w przenośni i dosłownie – w Ameryce, gdzie został profesorem na Uniwersytecie Stanu Nowy Jork w Buffalo. Pomagdalenkowa transformacja niczego w tej kwestii w Polsce nie zmieniła. Ten Braun nadal jest tutaj niepotrzebny, a nawet niepożądany. Tymczasem mamy do czynienia z jednym z wielkich mistrzów współczesnego teatru, który swą wiedzą, zamiast z polskimi studentami, dzieli się z młodymi Amerykanami, a swój reżyserski talent może wykorzystywać raczej sporadycznie. Nic więc dziwnego, że pomimo upływu lat, jego niespożyta energia chce gdzieś znaleźć ujście. Wygląda na to, że realizuje się to w pisaniu.

 

Książki Kazimierza Brauna są niezwykle ważne. Tak, jak niezwykle istotne są pisane przez niego dramaty i scenariusze. W ostatnich latach powstały m.in.: świetna opowieść sceniczna „Maximilianus”, poświęcona św. Maksymilianowi Kolbe; pełen energii i uroku „Tarnowski Wiatr Niepodległości”, dedykowany Tarnowowi, „pierwszemu niepodległemu” miastu w II RP czy biograficzny dramat „Modrzejewska”, wystawiony jedynie w USA.

 

Wszystkie te dzieła są rzeczywiście niezwykle ważne, ale dużo ważniejszym byłoby mieć tego twórcę tutaj i teraz. Tak jako czynnego człowieka teatru jak i w roli tegoż teatru nauczyciela. Na razie pozostaje nam lektura, którą niezależnie od wszystkiego, gorąco polecam.

 

 

Tomasz Antoni Żak

 

 


„Mój Teatr Norwida”, seria: Z Archiwum Pisarza, t. VI   
Au
tor: Kazimierz Braun 

Wydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego 2014
Liczba stron: 276

 


 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram